Rozdział 7

849 80 18
                                    

Zajebiste uczucie budzić się przy dziewczynie swoich marzeń. Do tego, gdy jest przytulona do twojego torsu, a ty obejmujesz ją ramieniem i całujesz w czoło, kiedy się obudzi.
    ⁃    Czeeeść Andyś.- powiedziała ziewając i śmiejąc się jesnocześnie.
    ⁃    Dzień dobry, Aniołku.- również się uśmiechnąłem.- jak się spało?
    ⁃    Zajebiście... Jeszcze, gdy mnie przytulasz...- zaśmiałem się.
    ⁃    To co, śniadanko?- zapytałem,
    ⁃    Em... Nie jestem głodna.
    ⁃    Okej, An. Odpowiedz mi szczerze na jedno pytanie.
    ⁃    Hm?
    ⁃    Czy ty się głodzisz?
    ⁃    Nie... Co ty.- wypierała się. Coś czułem, że to nie prawda.
    ⁃    An... Żadnych tajemnic.- głupio mi się zrobiło, gdy to powiedziałem. Ona ma mi wszystko mówić, a ja kryję przed nią swoją największą tajemnicę...
    ⁃    Eh... Czasem... Ale teraz na prawdę nie jestem głodna.
    ⁃    Dlaczego to robisz? Przecież ty jesteś chuda jak cholera...
    ⁃    Ja tak nie uważam.- ona jest trudniejsza, niż myślałem.
    ⁃    Ugh... Czeka nas dużo pracy.
    ⁃    Dlaczego?- była zaskoczona.
    ⁃    Bo chcę ci pomóc.
    ⁃    Andy...
    ⁃    Nie.- przerwałem jej.- nie wmawiaj mi, że tobie nie da się pomóc. Nie wierzysz we mnie? Nie wierzysz, że dam radę?
    ⁃    To nie tak...- znów jej przerwałem.
    ⁃    Tak samo nie wierzyłaś, że dzięki mnie nie zaśniesz... I co...?- zrobiłam cwaniacki uśmiech.
    ⁃    Wygrałeś.- zaśmiała się.
    ⁃    Ja zawsze wygrywam.- zawtórowałem jej.- a teraz idziemy wpierdalać kanapki!- krzyknąłem entuzjastycznie. Wiem, że po mnie nie widać, ale lubię jeść.

    ⁃    Oooo! Caspi!- krzyknęła po chwili i chwyciła telefon.
    ⁃    Halo? Caspi, jedziesz już?- ...- Okej, to ja już schodzę.- ...- Okej, okej.- ...- Dobra, to do zaraz.- powiedziała i zaczęła się ubierać. Dziwiłem się, że nie poszła do łazienki. Albo się tak śpieszyła albo chciała mnie pomęczyć. Udało jej się...
    ⁃    Musisz się tak wypinać...?- powiedziałem, nie wytrzymując już. To były tortury dla faceta, przysięgam.
    ⁃    A co? Przeszkadza ci?- powiedziała i uśmiechnęła się wrednie. Nie odpowiedziałem. Podszedłem do niej, objąłem ją w talii i zrobiłem na szyi malinkę. Obym nie miał przypału od jej brata... Odwróciłem ją do siebie i pocałowałem w usta. Zajebiście całuje.

Zeszła przed dom po rzeczy. Chwilę jej nie było, ale nie dziwię się. Może rozmawiali na temat tej przeprowadzki.

    ⁃    I co?- zapytałem, gdy wróciła.
    ⁃    Mam rzeczy. Rodzice jakoś nie przejmują się moją nieobecnością... Caspi powiedział, że też się nie wyprowadza. Czyli wychodzi na to, że prawdopodobnie będziemy mięli dom dla siebie...- uśmiechęła się.
    ⁃    To chyba dobrze.- powiedziałem i pocałowałem ją przelotnie w usta.- to co, śniadanko?- kiwnęła głową.

POV ANGEL

Zjadłam 4 kanapki. Jak ja nie lubię jeść... Czuję, że mam pare kilo więcej, ugh.
    ⁃    Co dziś robimy?- zapytałam.
    ⁃    A na co masz ochotę?- wymruczał w moje usta.
    ⁃    Andyś?- chyba polubił, jak tak do niego mówiłam.
    ⁃    Tak?
    ⁃    Zaśpiewaj jakąś waszą piosenkę.- chłopak zdziwił się na moje słowa.
    ⁃    Ale... Po co...?
    ⁃    Bo słyszałam tylko na necie jak śpiewasz, a chcę usłyszeć na żywo.- uśmiechnęłam się.
    ⁃    Wstydzę się.
    ⁃    A jak cię rozluźnię?- powiedziałam pociągająco.
    ⁃    Mooooże.- przeciągnął mój chłopak.

Biersack zaśpiewał mi Fallen Angels. Boże, jaki on ma piękny głos... Mogę go słuchać wiecznie.
    ⁃    Aniołku?
    ⁃    Tak, Diabełku?- zaśmiałam się.
    ⁃    Ty mi chyba mówiłaś, że też lubisz śpiewać, no nie?- zapytał.
    ⁃    Em... Może... A co?- przestraszyłam się.
    ⁃    Teraz ty zaśpiewaj.- tylko nie to...
    ⁃    Ale... Co?
    ⁃    Coś naszego.- uśmiechnął się.
    ⁃    W całości znam tylko Saviour, ale...
    ⁃    Zaśpiewaj!- nie dał mi skończyć.
    ⁃    Nie, będziesz się śmiał...
    ⁃    Aleśty uparta... Jak ja zaśpiewałem, to ty też.
    ⁃    Ugh... No dobra.

I never meant to be the one,
Who kept you from the dark
But now I know my wounds are sewn,
Because of who you are.
I will take this burden on
And become the holly one,
But remember I am human
And I'm bound to sing this song.

(Nigdy nie byłem przeznaczony do tego, aby być tym,
Który ochroni cię przed ciemnością
Ale teraz wiem, że moje rany są zaszyte
przez to, kim jesteś
Wezmę ten ciężar na siebie
I stanę się jednym ze świętych
Ale pamiętaj, że jestem człowiekiem
I jestem zobowiązany śpiewać tę piosenkę)

...

Skończyłam piosenkę, a Andy aż otworzył buzię. Na prawde tak ładnie...?
    ⁃    To... Było... ZAJEBISTE!- krzyknął.- Angel, Ty mówisz, że nie masz talentu?! Ja pierdole! Śpiewasz lepiej niż ja!
    ⁃    Na pewno...- powiedziałam z sarkazmem.
    ⁃    Wiem! Kurwa, to było piękne!
    ⁃    Nie żartujesz...?
    ⁃    Co ty... Musisz ze mną kiedyś nagrać kawałek.

**********

Było już późno. Umyłam się, przebrałam w piżamę i położyłam spać. Za chwilę przyszedł również wykąpany Andy.
    ⁃    Już śpisz?- zapytał.
    ⁃    Co ty, nie zasnę bez Ciebie.
    ⁃    To już lecę.- położył się obok mnie, a ja się w niego wtuliłam. Kocham to.
    ⁃    Andy...
    ⁃    Tak?
    ⁃    Jesteś moim Batmanem.- zaśmiał się.
    ⁃    Kocham cię.- pocałował mnie w czoło.
    ⁃    Ja ciebie też.

•••••••••••••••••••

Ktoś to czyta...? 😐

I'll never let you down. | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz