platinum

2K 140 122
                                    

– Mamooooo, dlaczego się nie zgodziłaś? – spytała z wyrzutem, wędrując za swoją rodzicielką i próbując rzucić na nią jakiś zły urok.

– Jesteś chyba za młoda, żeby jeździć po świecie z jakimś tam chłopakiem! – wyrzuciła rękę w górę, by podkreślić, jak bardzo niezadowolona jest z tego pomysłu.

– Ale niedługo skończę pieprzone siedemnaście lat, nie jestem dzieckiem! Nie musisz już mnie niańczyć – burknęła, bo wiedziała, że właśnie traci swoją życiową szansę.

Jej mama stała się taka od momentu, gdy Shawn zaproponował, żeby Liv została z nim i uczestniczyła w trasie koncertowej. W międzyczasie miała potrenować śpiew, a w przyszłości nawet uczestniczyć w koncertach, czy to poprzez należenie do chórku, czy zaśpiewanie kwestii nieobecnych współwykonawców.

Miało być cudownie - Shawn byłby obok niej, jej marzenia wreszcie by się spełniły i nie musiałaby martwić się o wszystko i wszystkich. Przecież nie zapomniałaby o rodzinie. Po trasie koncertowej na pewno by do nich wróciła. A teraz ma szansę, żeby się rozwijać, żeby lepiej poznać Shawn'a, żeby zrobić coś nowego w swoim życiu.

– Dopóki jesteś niepełnoletnia, ja za ciebie decyduję – oznajmiła stanowczo kobieta, nawet nie patrząc na córkę.

– Więc dla ciebie nie liczy się moje szczęście! – krzyknęła, a z rozpaczy do jej oczu napłynęły łzy. Wyszarpnęła się z uścisku matki i natychmiast zawróciła, biegnąc w stronę busa stojącego na parkingu przed stadionem. Tam powinien być Shawn.

– Livia! Wracaj tu! – wrzeszczała kobieta, biegnąc za córką. Liv była jednak znacznie szybsza. Już po chwili dotarła do czarnego busa i zapukała w szybę. Za sobą wciąż słyszała krzyk mamy, ale nie przejmowała się nim.

Drzwi od auta przesunęły się, a przed nią stanął nie kto inny jak Shawn, za to z tyłu wyglądał jego menadżer. Livia od razu przytuliła się do niego, chowając twarz w bluzie chłopaka.

WHat's happend? – spytał, głaszcząc ją po plecach. W oddali zobaczył jej mamę, która biegła już ostatkiem sił.

Tell her that I love you and I want to go with you – powiedziała szeptem, zaciskając dłonie na jego ubraniu. Chłopak westchnął cicho. Bardzo chciał, żeby z nim pojechała, ale nie mógł zabrać jej bez zgody prawnego opiekuna, bo przecież była jeszcze dzieckiem.

Livia, listen, I can't take you, if your mom do't agree – wyjaśnił, nadal trzymając ją w objęciach. – Przepraszam – dodał, po czym spojrzał na zdyszaną kobietę obok nich.

– Livia, do hotelu – oznajmiła twardo. Dziewczyna odwróciła się w jej stronę i popatrzyła w jej oczy z wyrzutem.

– Dlaczego nie pozwolisz mi jechać? Czy dla ciebie to wielki problem? I tak nie zrobi ci różnicy czy masz w domu jedno dziecko czy nie, skoro wracasz do domu wieczorem – wyrzuciła, czując przypływ niezwykłej odwagi. – Nie chcę całe życie siedzieć w domu i gnić sama, bo stracę taką szansę! Odbierasz mi całe szczęście, jakie teraz mi się przytrafiło! – krzyczała, patrząc na milczącą matkę, której oczy wyrażały ból po słowach, jakie usłyszała od własnej córki.

– Nie powinniśmy z ojcem kupować ci takiego prezentu – stwierdziła kobieta drżącym głosem. Chłopak popatrzył na nie obie. Chciał coś powiedzieć, ale powstrzymał się, bo wiedział, że starsza z nich nie zrozumie, co w danym momencie będzie mówił.

Drop it – mruknął Shawn, łapiąc ją za ramiona.

No! – warknęła wciąż wzburzona dziewczyna. – Why everyone want to take away my happiness which I got? – spytała z bólem. Nienawidziła tej bezradności i braku zrozumienia ze strony dorosłych. Oni też zabraniają sobie przyjemnych rzeczy, które wywołują u nich radość? Czy chcieliby, żeby tak wielka szansa przeszła im koło nosa?

I understand you but I think your mom is right – ciągnął brunet, nadal trzymając ją przy sobie.

Did you get a dream which could happend but it didn't? – spytała, odwracając się w jego stronę. – Every fan want my luck, Shawn. Now you'll forget me and everything will be like before – dodała, spuszczając wzrok. Chłopakowi zrobiło się przykro, bo widział, jakie to dla niej ważne, jak kieruje nią miłość, jak gotowa jest, by poświęcić wszystko. Dla niego.

Zabrał rękę z jej ramienia i pokazał jej mamie, że zaraz odda jej córkę i nie musi się już denerwować. Przeniósł wzrok na niższą od siebie dziewczynę i rozpromienił się. Uniósł lekko jej głowę, po czym schylił się i delikatnie złączył ich usta w czułym pocałunku.

I'll never forget you – powiedział i to tak wiarygodnym głosem, że nikt z zebranych nie śmiał w to wątpić. Natomiast Livia popatrzyła na niego, będąc w szoku. On naprawdę to zrobił...

May we meet again? – spytała z trwogą, bojąc się, że to ich ostatnie spotkanie.

We must meet again. Promise that it'll happen – pokiwał głową, łapiąc ją za rękę. Dziewczynę przeszedł dreszcz, przez co uśmiechnęła się, czując obfite rumieńce rozgrzewające jej policzki.

See you, Shawn – powiedziała nieśmiało, jakby nie do końca chciała się żegnać.

See you, Livia – wolną ręką dotknął jej policzka, jakby chciał zapamiętać dotyk jej skóry. Liv nieznacznie przytuliła się do jego dłoni, po czym odsunęła się, bo menadżer zaczął się niecierpliwić. Westchnęła, ale kąciki jej ust wcale nie opadały. Nawet to, że zaczęła trząść się z zimna, nie wyrwało jej z transu i przypatrywała się postaci bruneta.

Chłopak, widząc przed sobą zmarzniętą Livię, zdjął z siebie bluzę i założył na jej ramiona.

Wear it when you'll get cold – polecił, po czym wsiadł do busa, zajmując miejsce najbliżej okna. Gdy zapiął już pasy i usadowił się dosyć wygodnie, wyjrzał przez szybę, a gdy zauważył pogodzoną już matkę z córką, pomachał im i robił to tak długo, aż nie zniknęły mu z pola widzenia.

I won't forget...





***
Joł, dzieciaki i reszta zgrai
Lol, ślub się przeciągnie, wybaczcie

Dedyk dla IvyMendes21 oraz amaluszek

Meet him || mendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz