white

1K 78 13
                                    

- Ja nie dam rady - lamentowała Livia, nadstawiając się, żeby Aga dokładnie zrobiła jej cały makijaż.

- Nie przesadzaj - mruknęła skupiona przyjaciółka, nakładając jej podkład.

- Wy jesteście jak stare małżeństwo. Ile chodziliście zaręczeni? Trzy lata? To aż za dużo - Klaudia włączyła się do rozmowy, na chwilę odrywając wzrok od ekranu telefonu. Nie mogła się z nim rozstać, odkąd pokłóciła się z chłopakiem. Wydawać by się mogło, że nie może bez niego żyć, podczas gdy ona zwyczajnie przeglądała jego konta na portalach społecznościowych z zazdrości.

- Chyba zemdleję pod tym ołtarzem... - Liv wciąż nie przestawała narzekać i żalić się. - A jeśli on nie przyjdzie?

- Chyba oszalałaś - blondynka rzuciła telefon na kanapę i podeszła do przyjaciółek. Aga odsunęła się od zielonookiej, siadając na krzesełku naprzeciw niej. Klaudia za to stanęła za nią i przypatrzyła się pannie młodej.

- Co sądzisz? - spytała brązowooka, na co blondynka skomplementowała makijaż i uśmiechnęła się do Liv.

- Dzięki, dziewczyny - westchnęła brunetka, przeglądając się w lustrze. Przyjaciółki spojrzały na siebie porozumiewawczo, po czym blondynka wróciła na kanapę, słysząc dźwięk przychodzącej wiadomości. Uśmiechnęła się do ekranu jak wariatka, po chyb podbiegła do Livii.

– Moje podwójne zaproszenie nadal aktualne? – spytała z nadzieją w głosie. Z zadumanej Klaudii przerodziła się w cukierkowego potworka, co oznaczało tylko, że wreszce przestał się na nią gniewać.

– Jasne – zielonooka spojrzała na nią w lustrze. – Już się pogodziliście? – spytała.

– Już? Minęły całe dwadzieścia cztery godziny! – niebieskooka wyrzuciła ręce do góry.

– Tak, to wasz rekord – zaśmiała się z kpiną.

– Wiesz, że kiedy nie odzywał się trzy miesiące to dostawałam obsesji – mruknęła i nagle jakoś posmutniała, bo przypomniała sobie ten nieprzyjemny czas.

– Dlatego nadal twierdzę, że to dupek – wtrąciła Aga. Nigdy go nie lubiła. Wydawał jej się dziwny.

– Dupek? – usłyszały niewyraźnie powtórzone słowo, które brzmiało dosyć śmiesznie w ustach chłopaka zaglądającego do pomieszczenia zza drzwi.

Czego tu chcesz? Wypad! – warknęła niebieskooka w stronę bruneta. Przecież nie mógł teraz widzieć Livii.

– Liv, ja jadę. Będę czekał w kościele – posłał jej uroczy uśmiech i zniknął, a dziewczyna podniosła się w mgnieniu oka i zaczęła biegać po pomieszczeniu.

– Już ta godzina! – jęknęła, biorąc do ręki biały materiał. Poszła przebrać się w suknię, po czym wyleciała z przebieralni jak na skrzydłach i pociągnęła za sobą przyjaciółki.

– Ale włosy!

– I poprawić suknię!

– Cicho bądźcie! – uciszyła je, wędrując do samochodu. Nie było mowy o spóźnieniu się. Nie w ten dzień.


***
Witojcie~
Informuję was tylko, że porwałam Liv i Shawn'a do nowego opowiadania, które właśnie wystartowało, więc jeśli macie ochotę to serdecznie zapraszam na mój profil i do książki Not he

Ily ♥

Meet him || mendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz