LiviaTheCutePony: Have nice day, honey ♥
Shawn: You too, baby ♥
Liv odłożyła telefon, bo tego dnia nie mogła zajmować się tylko swoimi sprawami.
Przyjęcie niespodzianka samo przecież się nie zrobi.
Dzisiaj nie miała ani chwili do stracenia. Musiała przygotować calutki dom i pomóc w kuchni. Zadeklarowala też, że upiecze najlepszy tort na świecie. Do tego Aga napisała, że "obiekt" narzeka na zimno i chce wrócić już do siebie, o czym nie było w ogóle mowy.
Kazała jej zaprowadzić "obiekt" do kina, po czym zaczęła robić wszystko w przyspieszonym tempie.
Przecież na zewnątrz nie było aż tak zimno. Minus dziesięć stopni to jeszcze nie tragedia. Zresztą, były ciepło ubrane, a przynajmnie Liv tak myślała.
Zwiększenie obrotów przy pracy wyszło jej na dobre. Uwinęła się w czasie krótszym niż trzy godziny i ze spokojem mogła popatrzeć na skończone dzieło. Mama Klaudii dużo jej pomogła, co uprościło trochę jej zadanie, jednak nie do końca.
Goście.
Jeszcze nikt nie przysłał powiadomienia o tym, że nie przybędzie, lecz Liv bała się, iż plan nie wypali i zaproszonych osób przyjdzie znacznie mniej. Musiała więc zainterweniować.
LiviaTheCutePony: Are you near?
Shawn: Yes. Where is this house?
LiviaTheCutePony: Don't be silly. I told you. Blue house in center.
Shawn: Okay, I'll be there soon 😘
LiviaTheCutePony: Thank you 😊
Usiadła przy parapecie, by obserwować okolicę. Musiała pilnować, by goście trafili w odpowiednie miejsce. Wyjęła telefon, by po raz kolejny sprawdzić wiadomości.
SugaBoży: WRACAMY DO DOMU
SugaBoży: OBIEKT WRACA DO DOMU
LiviaTheCutePony: Jak to?!
Zerwała się z krzesła jak oparzona, spoglądając na podjeżdżający samochód. Serce podeszło jej do gardła i przez jakiś czas nie miała pojęcia, co ma robić. Pobiegła do korytarza, żeby zabarykadować drzwi, ale przed nimi już stało kilka osób. Liv wydało się dziwne to, iż widzi kilkoro ludzi, a nie dwie dziewczyny. Wyjrzała przez szybkę, dostrzegając pierwszych gości. Odetchnęła z ulgą, bo wiedziała, że przyjęcie nie będzie kompletnym niewypałem.
Wpuściła do domu piątkę osób, które szybko pozdejmowały kurtki i rozgościły się już w środku. Chwilę po nich dojechało jeszcze kilku chłopaków, a po dwudziestu minutach Livia zorientowała się, że przybyli już wszyscy. Oprócz jednego gościa.
SugaBoży: Jednak nie
SugaBoży: Udało mi się zaciągnąć ją do sklepu
LiviaTheCutePony: Ale teraz możecie już wracać
SugaBoży: Ok
Każdy zaczynał się już niecierpliwić, a impreza przecież nie mogła zacząć się bez solenizantki. Livia zaczęła zabawiać gości, by nie odczuli braku bohaterki imprezy, modląc się, by jak najszybciej przyjechała.
– Schowajcie się! Szybko! – powiedziała półgłosem, słysząc dzwonek do drzwi. Szybkim krokiem przeszła do korytarza i bez zastanowienia otworzyła. Z szerokim uśmiechem spojrzała przed siebie, ale widząc kogoś zupełnie innego niż się spodziewała, mina trochę jej zrzedła.
– Jesteś – powiedziała cicho, na co chłopak przytaknął, wysuwając dłonie z kieszeni.
– Jestem – odparł z lekkim uśmiechem. – Wpuścisz mnie? – spytał, bujając się na nogach.
– Tak, tak – otworzyła szerzej drzwi, wpuszczając go do korytarza. Prędko zamknęła je, po czym odwróciła się na pięcie i przytuliła się do bruneta. – Dobrze, że przyjechałeś – powiedziała radośnie. Shawn objął ją i podniósł, następnie obkręcając się z nią dookoła. Liv zaśmiała się cicho, a kiedy ją postawił, skradła mu jednego całusa.
– Klaudia już jest? – spytał, zdejmując z głowy czapkę, a później odstawiając też gitarę i zdejmując kurtkę. Liv pokręciła głową.
– Powinna zaraz b... – nie dokończyła, bowiem przerwał jej dzwonek. Spanikowana wepchnęła Shawn'a do pokoju, podając mu gitarę. – Schowaj się – poleciła i zniknęła za drzwiami.
Otworzyła dziewczynom, zapraszając je do środka. Złożyła Klaudii życzenia, odbierając od niej ubrania. Dziewczyna nie była zadowolona, bo nienawidziła wychodzić na zewnątrz, kiedy jest zimno, a teraz była zmuszona spędzić na mieście kilka godzin. Nie narzekała jednak dużo, bo kiedy weszła wgłąb mieszkania, doznała szoku. Kilkanaście osób nagle wyskoczyło z ukrycia, witając ją głośnym "wszystkiego najlepszego". Blondynka nie zdążyła im nawet odpowiedzieć, a gdzieś z boku ktoś zaczął grać na gitarze i śpiewać dla niej. Odwróciła się z zapartym tchem i omal nie zemdlała.
Przed nią stał Shawn Mendes i śpiewał Happy Birthday specjalnie dla niej. W jej domu. Shawn.
– O Boże, Livia... – wydukała, ale nie mogła dłużej prowadzić rozmowy, bo każdy z zebranych zaczął składać jej życzenia. Klaudia przyjmowała je z uśmiechem i załzawionymi oczami. A Liv cieszyła się, że wszystko się udało.
– Ja nie mogę, Shawn Mendes – pisnęła i wtuliła się w roześmianego chłopaka, który od razu ją przytulił.
– Ejej, nie tak szybko – oburzyła się Liv. – On jest mój – dodała, spoglądając na przyjaciółkę groźnie. Dziewczyna odsunęła się od bruneta i teraz przytuliła ją.
– Dziękuję – powiedziała cicho, a następnie zgarnęła też Agnieszkę i również przytuliła. – Dziękuję za wszystko – powtórzyła, ściskając obie przyjaciółki.
– A mi też podziękujesz? – spytał głos za nią, na który odwróciła się z zaskoczoną miną.
– Ty też tu? – spytała chłopaka i, nie czekając na odpowiedź, rzuciła mu się na szyję. Wyższy od niej wyglądał, jakby był jej starszym bratem, ale wcale nim nie był. Chłopak objął ją w pasie i spojrzał w jej oczy. Zaczęli o czymś rozmawiać, a Liv przypatrywała im się z lekkim uśmiechem. Nagle wokół swoich bioder poczuła czyjeś dłonie. Odwróciła głowę, na swojej drodze napotykając twarz bruneta.
– Ładna z nich para – stwierdził, a Liv mu przytaknęła. – Ale nie tak ładna jak my – dodał, składając pocałunek na policzku niższej od siebie dziewczyny.
– Wiesz, że ona na to zasłużyła – mruknęła i znów popatrzyła na szczęśliwą przyjaciółkę.
– Każda zasługuje na dobrego chłopaka – przytaknął Shawn, ciągnąc Livię ze sobą.
– Ale boję się, że on znowu coś jej zrobi – wyjaśniła, robiąc małe kroczki w tył.
– Wtedy ja mogę zrobić coś jemu – zapewnił brunet, a następnie odwrócił dziewczynę w swoją stronę.
– Nie myślmy o tym – westchnęła i spojrzała chłopakowi w oczy. Były roześmjane jak cała jego twarz. Właśnie to w nim kochała.
– Jak sobie życzysz – skradł jej kolejnego buziaka, szczycąc się tym. Livia zaśmiała się cicho, obdarowując go całusem w brodę. Oboje czuli sę dobrze w swoim towarzystwie.
Zakochani czasami odłączają się od rzeczywistości.
***
Loool, piękna osiemnastka xD
CZYTASZ
Meet him || mendes
Fanfictiongdzie livia marzy o spotkaniu shawn'a mendes'a. Opowiadanie dla @Miszak13 #199 in Teen Fiction - 5.01.17 #145 in Teen Fiction - 15.01.17; 27.01.17 #69 in Fanfiction - 7.08.17 Uwagi: wiadomości w języku angielskim, zdjęcie normalnej/prawdziwej osoby...