Rozdział 18: Kocham Cię, Katie ✔

628 50 15
                                    

*Katie's POV*
Brama zamknęła się, a po chwili słyszę oddalający się dźwięk silników Upiora, który bezpiecznie opuszcza teren świątyni.

— Świetnie się spisałaś, padawanie — mówi Vader, wyłączając miecz.

Kłamstwo towarzyszyło mi przez całe życie, a szczególnie po stronie Imperium. Wiele razy musiałam oszukiwać bliskie mi osoby, aby przeżyć lub wykonać jakąś głupią misję. Nie zawsze czułam się z tym dobrze, a wyrzuty sumienia nie odstępowały mnie ani o krok. I tak też było tym razem. Dobrze opracowany plan, świetna gra aktorska, później zdobycie zaufania, a na koniec scenka udawanej walki na śmierć i życie.

Plan z początku wydawał mi się bezsensowny i niepotrzebny. Imperator rozkazał mi lecieć na Malachor z tylko jednym droidem na pokładzie. Gdy wylądowaliśmy, blaszak poraził mnie prądem, by scenka wyglądała bardziej realnie. Po jakimś czasie usłyszałam zbliżającego się Ezrę i Kanana, więc wysłałam sygnał do Kayli.

Pozbycie się Kanana wcale nie było planowane. Zawalenie się gruntu pod jego nogami było takim uśmiechem od losu.

Gdy zdobyliśmy z Ezrą holokron, ponownie wysłałam Kayli naszą lokalizację, by mogła przylecieć w dane miejsce. Nie mam pojęcia, dlaczego zjawił się tam Max. Chłopak utrudnił całą akcję, jednocześnie prawie niszcząc nasz plan. Kto go tam wysłał?! Inkwizytor sprawiał wrażenie, jakby w ogóle nie miał pojęcia, o co chodzi w misji. W dodatku wyszła z tego nieprzyjemna sytuacja, o której muszę z nim jak najprędzej porozmawiać... Muszę również przeprosić Kaylę, ponieważ lekko poniosły mnie emocje. Dziewczyna mogła przeze mnie zginąć! Gdyby Ezra się nie zawahał, Kayla straciłaby życie...

Po dotarciu na szczyt świątyni Darth Vader dostał mój sygnał, by rzekomo odebrać nam holokron. Tak naprawdę cel był nieco inny. W ostatniej chwili zdecydowaliśmy, aby pozwolić Ezrze go zatrzymać. Imperator uznał, że chłopak będzie zdolny do czerpania mocy z holokronu, co przyczyni się do jego przejścia na Ciemną Stronę. Teraz tylko nie jestem pewna, czy to zadziała – holokron okazał się bronią, a nie źródłem informacji.

— Dziękuję, mistrzu — odpowiadam, również chowając broń. Przypinam miecze do pasa.

Czy jestem z siebie dumna? Nie, nie jestem. Oszukiwanie Ezry sprawia mi ogromny ból, choć nie wiem, co jest tego przyczyną. Chłopak wydaje się mi ufać, nie wiedząc, że to tylko głupia gra Imperatora. Trochę mi go żal, zależy mi na nim. I do tego dochodzi ta tajemnicza więź, którą nieustannie odczuwam w jego obecności. Gdybyśmy tylko stali po jednej stronie, może udałoby nam się odkryć jej przyczynę?

Najśmieszniejsze jest to, że dobrze się bawiłam w obecności Ezry. Gdy rozmawialiśmy, śmialiśmy się razem, w niektórych momentach zapominałam, że muszę przed nim cokolwiek udawać. Czułam się sobą, wydawało mi się, że tylko przy nim mogę tak naprawdę się otworzyć. Nie chcę go dłużej oszukiwać, źle mi z tym, ale Vader, Imperator... Gdybyśmy byli po jednej stronie, wszystko byłoby prostsze.

— Świątynia nie wygląda stabilnie. Lepiej się stąd zwijajmy, mistrzu.

***

Po powrocie z Malachor szybko poszłam wziąć porządny prysznic. Ubrałam czyste ubrania, a te brudne, pokryte pyłem i kurzem, zaniosłam do pralni.

Idę do Maxa. Cała ta sytuacja jest dla mnie niezrozumiała. Co chciał mi przez to wszystko powiedzieć? Co miał na myśli? Eh, to wszystko jest takie skomplikowane! Mam nadzieję, że szybko sobie wszystko wyjaśnimy. Zależy mi na nim i nie chcę, aby ta relacja się popsuła przez jakąś głupotę!

Pukam do drzwi jego pokoju.

— Otwarte! — słyszę zachrypnięty głos. Klikam przycisk, znajdujący się na ścianie obok wejścia, i wchodzę do środka.

Star Wars: Uczeń Skywalkera ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz