Rozdział 29: Podejmij decyzję ✔

712 46 162
                                    

Minęła kolejna godzina, podczas której pogrążyłem się w myślach o swojej przyszłości. Już za chwilę będę musiał stanąć przed samym Imperatorem, który da mi możliwość wkroczenia w szeregi jego armii. Nigdy go nie widziałem, ale z opowieści Katie wynika, że spotkania z nim nie należą do najprzyjemniejszych. Wiem tylko tyle, że włada błyskawicami, które powodują niemożliwy do opisania ból, gdy tylko trafią w swoją ofiarę.

Samotność znowu zaczyna mi doskwierać, przez co w głowie wymyślam sobie różne scenariusze przyszłych wydarzeń. Ciekawe jak zareaguje Kanan czy Hera i reszta załogi, gdy dowiedzą się, że nie walczę już po ich stronie. Może wkrótce sami zrozumieją, że ta ich Rebelia nie ma żadnego sensu? Raczej mało prawdopodobne. Szczególnie jeśli chodzi o Herę: ona naprawdę jest przekonana, że mogą coś zdziałać. Ciągle gada o nadziei, dobroci i nieustannej walce, nie dostrzegając, że to wszystko na nic.

— Ezra? Ezra, jesteś tam?

Gwałtownie podnoszę się z łóżka i staję na równe nogi. Ten znajomy męski głos w jednej chwili wniknął do mojej głowy, ale cela wciąż pozostaje pusta. Nie ma w niej nikogo, dalej jestem tu sam, ale siła tego głosu sprawiła, że przez chwilę naprawdę poczułem, że dzielę to pomieszczenie z kimś jeszcze. Zacząłem mieć omamy przez zbyt długi czas spędzony w zamknięciu w samotności?

— Ezra, słyszysz mnie?

Głos rozlega się ponownie. Teraz jest wyraźniejszy, ale rozchodzi się echem po mojej głowie. Znów rozglądam się po celi – nikogo, nawet żywej duszy. Już wiem, do kogo należy.

— Czego chcesz, Kanan? — pytam na głos, choć po chwili uświadamiam sobie, że nie jest to konieczne.

Już się bałem, że jest po tobie! — Jedi mówi to z wielką ulgą. — Dobrze, że nic ci nie jest!

Trochę dziwnie się czuję, rozmawiając z kimś, kogo nawet nie widzę oraz nie potrafię zlokalizować dokładnego źródła jego głosu. Widocznie Kanan również potrafi komunikować się w podobny sposób, co Katie, ale przynajmniej ją mogłem widzieć podczas takich rozmów.

Czego chcesz? — ponawiam swoje pytanie, tym razem w myślach.

Odbijemy cię, już szykujemy ludzi. Będziemy mieli wsparcie rebelianckiej floty, ale musisz nam powiedzieć, gdzie mniej więcej jesteś. Widziałeś, gdzie cię zabierali? Usłyszałeś może, jak mówili...

Nie musicie mnie ratować — przerywam mu.

Jakoś nie mam ochoty z nim rozmawiać, a myślenie o tym, że chcą się dla mnie poświęcić, przyprawia mnie o dziwny ścisk w żołądku. Po co mieliby to robić, skoro jeszcze kilka dni temu tak strasznie mnie oszukali? To nie ma sensu, nie odkupią swojej winy w tak idiotyczny sposób.

Co? Przecież nie uciekniesz sam, nie wydurniaj się! — W głosie mojego, już byłego, mistrza słychać wyraźną kpinę.

Nie zamierzam stąd uciekać, Kanan — odpowiadam ostro — Dajcie sobie spokój.

O czym ty mówisz, Ezra?

— Zdradziłeś mnie, Kanan! — krzyczę na głos, zapominając, że mój rozmówca znajduje się w mojej głowie — Wszyscy mnie zdradziliście, jesteście zwykłymi oszustami! — dodaję w myślach, również podniesionym tonem.

Znowu czuję przypływ negatywnych emocji. Nienawiść do tych wszystkich ludzi powoli zaślepia mój umysł. Słowa same wypływają z moich ust, zanim zastanowię się nad ich sensem, ale są czystą prawdą.

Star Wars: Uczeń Skywalkera ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz