— Tu Krążownik Imperium — mówi głos z głośnika — Wkroczyliście w Strefę Strzeżoną. Podajcie kod bezpieczeństwa.
Jak zwykle nie może obejść się bez głupich procedur...
— Jaki kod? — szepcze do mnie zaniepokojony Ezra — Coś chyba zmienili. Kanan, znasz ten kod?
Mężczyzna kręci głową.
— Nie, zapytam Hery... — mówi cicho Kanan.
Znajdujemy się w Upiorze i dosłownie kilka sekund temu wyszliśmy z nadprzestrzeni. Zgodnie z naszymi oczekiwaniami, z gwiazd nagle wyłonił się Imperialny Krążownik – ogromny szary statek, przypominający trochę mniejszego Niszczyciela.
— Statek w Strefie Strzeżonej, zgłoś się! — nalega oficer — Zaraz otworzymy ogień!
— Kanan....! — pogania go Zeb.
Co robić? Jeśli nic nie zrobię, to zaraz nas zestrzelą! Procedury, kody, hasła... to wszystko brzmi tak znajomo. Biorę głęboki wdech. Muszę podać te cyferki, inaczej cała misja pójdzie w łeb!
— Daj mi to! — wołam do Kanana.
Wszyscy patrzą na mnie ze zdziwieniem.
— Krążownik Imperium, podaję kod bezpieczeństwa — zwracam się do imperialnego. — Sześć, dwa, cztery, siedem, jeden.
Wstrzymujemy oddech. Imperialni mogli zmienić wszystkie hasła tuż po mojej ucieczce. Jeśli to nie zadziałało, będą musieli nas zestrzelić.
— Kod poprawny — odzywa się po chwili głos w głośniku — Lądowisko numer dziewięć.
Zeb wypuszcza powietrze z ulgą i klepie mnie po ramieniu. Kanan ściera pot z czoła wierzchem dłoni.
— Skąd znasz tajny kod bezpieczeństwa Imperium? — pyta zdziwiony Ezra.
W tym samym czasie Lasat mierzy mnie wzrokiem, a Jedi patrzy na mnie podejrzliwie.
— To naprawdę nie jest rozmowa na teraz... — unikam tematu — Ląduj, Kanan.
Mężczyzna chwyta za ster i kieruje Upiora na pas.
Po wylądowaniu otwiera się rampa statku i wychodzimy na zewnątrz. Widzę kilka TIE-i oraz innych myśliwców, których jest tutaj pełno. Są także zupełnie nieznane mi modele, widocznie jakieś nowe prototypy.
Szybko podchodzi do nas dwójka szturmowców w białych zbrojach i z blasterami w dłoniach.
— Kontrola, musimy sprawdzić wnętrze statku — informuje jeden z nich.
Wymieniam z Kananem porozumiewawcze spojrzenie.
— Nic nie musisz sprawdzać — mówię, machając ręką przed oczami żołnierza.
Przyjemny dreszcz rozchodzi się we wnętrzu mojej dłoni, przechodzi do ramienia, a potem czuję go także na karku.
— Nic nie muszę sprawdzać... — powtarza szturmowiec.
— Powiesz nam, gdzie przebywają więźniowie z Lothal — Kanan robi to samo z drugim szturmowcem.
— Powiem, gdzie przebywają więźniowie — powtarza zahipnotyzowany żołnierz — Poziom trzeci, cela numer osiemdziesiąt trzy.
Całe to zdarzenie to oczywiście nic innego, jak sztuczka Jedi, która polega na wpływaniu Mocą na słaby umysł. Niestety, nie działa na każdego, na przykład na Bayee'go czy innych przedstawicieli jego rasy.
CZYTASZ
Star Wars: Uczeń Skywalkera ✔
Fanfiction[CZĘŚĆ PIERWSZA] ❝Ciemna Strona drzemie w każdym z nas, a prędzej czy później po prostu się przebudzi, lecz nigdy nie trać wiary w Światło.❞ Od zawsze wiedziałam, że moje życie toczyło się zbyt szybko, a przez to wielu ludzi musiało za mnie ponosić...