3

2.2K 119 24
                                    

"Uważaj z wyborem marzeń.
Marzenia się czasem spełnią"
Stanisław Jerzy Lem

Standardowym porannym rytuałem osoby pijącej, jest zwalczanie kaca. Byłam na tyle w złym stanie psychicznym, że musiałam doprowadzić się do złego stanu fizycznego, a jedynym pomysłem było upicie się wszechobecnymi na balu, alkoholami. Mój biedny mózg, nie przyswoił odpowiednio informacji o fakcie przyłączenia do Avengers... Pamiętam jedynie mijające kieliszki a z nimi moja odpływająca świadomość i jeszcze słowa taty, Tonego Starka, Thora.

 - Jak tam nasza śpiąca i pijana królewna? - zapytała mama, wchodząc do mojego pokoju, wpuszczając jednocześnie promienie słońca, które dla ludzi w moim stanie są zabójcze.

- Mamo... proszę cię, nie dziś...                                                                                    
- Ari, w salonie czeka... czekają pewne bardzo ważne osoby. Jednego nawet znasz, to pan Stark. - Nazwisko mojego wczorajszego towarzysza spowodowało, że natychmiastowo się podniosłam, co wiązało się z nieoczekiwaną falą bólu napływającą do mojej skacowanej głowy.

- Tony? Co on tu robi?

- Airi zejdź na dół i sama się go pytaj - tymi słowami zakończyła swoją poranną wizytę, zostawiając mnie z ogromem pytań, na które jest w stanie odpowiedzieć tylko milioner i tajemnicza osoba, która jest jego wspólnikiem. W najszybszym tempie na jakie było mnie stać, ubrałam się i zeszłam na dół. Milioner siedział przy stole i bawił się z smokami, które uradowane latały nad jego głową, natomiast drugą postacią okazała się być czarnoskórym mężczyzną w średnim wieku. Miał na sobie długi czarny płaszcz i jego charakterystycznym fragmentem była tego samego koloru co płaszcz, opaska na lewe oko. Rozmawiał z moim tatą, a on co chwilę kiwał głową. Rozumie wszystko, ale nie nie jest w stanie nic powiedzieć, ponieważ jego angielski nie jest wystarczająco dobry, natomiast mama płynnie rozmawia z twórcą Iron Mana.

- Dzień dobry- podeszłam do czarnoskórego mężczyzny- Airi  Virtanen, przedstawicielka rasy smoków. - etykieta, którą nadał mi rząd zawsze się sprawdza przy przedstawianiu się jakichkolwiek osobowościom.

- Witam, Nick Fury, agent T.A.R.C.Z.Y. Przyszedłem, aby złożyć Pani pełną propozycję dołączenia do grupy Avengers.

 - Wczoraj jeden z członków złożył mi już wstępną ofertę,-popatrzyłam w stronę Tonego, który dalej zajmował się gadami-  ale czy rząd zgodzi się na międzynarodową współpracę z waszą organizacją?

- Gdybyśmy nie uzgodnili tego z rządem Finlandii, to nie przyszedł bym tu. Wszystko jest już gotowe, wystarczy twój podpis.

- I mówi pan, panie Fury, że jeden mój podpis i jestem przyjęta? - spojrzałam na niego uważniej, aby za chwilę przenieść swój wzrok na ojca. Był dumny, ale po jego minie mogłam się zasugerować, że jest... smutny?

- Nie- odpowiedział agent, widocznie rozbawiony moimi pytaniami- musisz przejść odpowiednie szkolenia, które potrwają około dwa lata.  Później dołączysz już oficjalnie do zespołu.- Co mogę powiedzieć? Zgodzić się i zostać obrońcą nie tylko smoków, ale też i świata ludzi, czy zostać tu, w rodzinnym domu narażając rodziców na niebezpieczeństwa związane z moim zadaniem, ale nie przejmować się rozłąkom przez lata.

- Airi, powinnaś to podpisać- tata potrafił panować nad emocjami, natomiast mama odkąd dowiedziała się o co całe to zamieszanie, zaczęła odnosić się do bruneta chłodniej, tak jakby chciał mnie stąd odebrać jej siłą.

Nowy światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz