- Chodzi mi o to, że przez ten twój głupi nadajnik oni nas znajdą za dwa, może trzy dni. Za karę, że ich tu sprowadziłaś masz zostać moją żoną.
- Co?!Każde lustro odbija to co przed nim stoi. To nie działa. Mam brązowe włosy, ciemno niebieskie oczy, smukłą twarz tak bladą, że można porównać ją ze ścianami w laboratorium Bruca.
- Coś ty zrobił?
- Zmienił cię. Tymczasowo.
- A ty za kogo się przebrałeś?
Zza drzwi wyszedł wysoki blondyn z niebieskim odcieniem tęczówek. Ma ładnie wyrzeźbione ciało, co widać dzięki obcisłej koszulce*.
- Jestem jakimś Tomem... czy kimś takim.
- A ja?
- Ty będziesz Kate- uśmiechnął się w sposób Lokiego, ale i tak ten gest odebrał mi rozum. Jest ładny to muszę przyznać. - a teraz nie utrudniaj mi życia i pomóż mi. Jeśli jednak postanowisz mnie zdradzić najpierw zginie Littnes, później twoja rodzina a na końcu ty.
- Masz taką ładna buźkę, nie psuj tego.◇
- Poszukujemy przestępcy droga Pani- mówi Tony Stark, muskając ustami czubek mojej dłoni- a mieszkacie Państwo w ostatnim domu w tej okolicy, gdzie schował się ten... kosmita...- pochylił głowę a mi zebrało się na płacz.
- Może zostaniecie na noc?- napotkałam niebieskie tęczówki Lokiego, stając obok niego w progu domu- Co ty na to kochanie?
- Oczywiście, mamy kilka pokoi na górze - jest tak sztuczny, tak bardzo sztuczny, że aż dziwię się, że nikt tego nie zauważył.
- Nie mamy narazie nic do roboty, poza czekaniem...- Kapitan wyszedł na przód grupy- chętnie przyjmiemy propozycję.
Avengers zjedli objad przy okazji obrażając bożka, a sam Loki okazał się świetnym aktorem i nawet z nimi żartował na swój temat.
Wieczór nadszedł szybko. Wychodząc z łazienki kierowałam się do salonu, ponieważ mój pokój zajmuje Clint, więc została mi już tylko kanapa.
- Gdzie idziesz?- głos "Toma" przerwał mi wędrówkę ku dołu- Kochanie...- dodał z uśmiechem. Stał oparty o ramę drzwi bez górnej części garderoby. Kiedy to zobaczyłam policzki zapłoneły mi czerwienią
- Idę spać. - w tym momencie odsunął się od drzwi i wyciągnął rękę zapraszając mnie do środka. Posłałam mu pytające spojrzenie. Czego on oczekuje?
Zdenerwowałam go chyba swoim zawachaniem bo podszedł do mnie i siłą wciągnął do pokoju. Jego sypialna jest o wiele większa od mojej. Masywne łóżko pod ścianą pokryte ogromnymi poduchami, dywany z owczej wełny okrywały podłogę, w rogu stoi duży fotel, przed oknami firany.
Dopiero po chwili zrozumiałam o co mu chodzi.
- Myślisz, że będę z tobą spać?- wyszeptałam z uśmiechem, ale z wyczuwalnym zarzutem kierowanym ku Kłamcy. Odwróciłam się i chwyciłam klamkę, lecz Loki ma inne plany. Chwycił mnie i podniósł na ręce. Kieruje się do łóżka... Kiedy jestem już na miękkim materacu, nabieram powietrza w płuca, by wykrzyczeć moje zdenerwowanie, ale niebieskooki chwilowo Loki zasłonił mi usta dłonią.
- Podsłuchują nas- wyszeptał lustrując moją twarz- nie mów nic i po prostu się trochę zabaw.
Zatkało mnie... czy on chce...
- Nie Airi, nie chcę Cię skrzywdzić. Proszę cię tylko, żebyś się nie opierała.
- Co masz na myśli więc, mówiąc, żebym się zabawiła?
Nie odpowiedział, zaczął mnie łaskotać. Na początku śmiałam się cicho, jednak w miarę z dotykiem rąk kłamcy śmieje się coraz głośniej i zaczynam go odpychać, nie dlatego, że nie chcę, żeby to robił jest to raczej odruch. Przewróciłam się na drugi bok, ledwo łapiąc oddech i mając w oczach łzy śmiechu, ale Loki już przestał. Wsłuchując się w swój przyspieszony oddech zrozumiałam jaki miał to cel.
- Czy ty chcesz, żeby oni myśleli, że my... że my się...
- Tak. Ale nic ci nie zrobię. A teraz krzyknij...
- Co?!- uniosłam się a ten mnie uszczypał w ramię, krzyknęłam. Zaczeliśmy się śmiać.
- Zdejmij koszulkę.
- Nie przesadzasz Tom?
- Nie. Zdejmij ją Kate- rozkazał podnosząc się znad mnie, dając mi miejsce do zdjęcia czarnego t-shirtu. Dziękuję sobie w myślach, że ubrałam biustonosz i wmawiam, że robię to dla Littnes, zdejmuję koszulkę. Loki trochę się zapomniał i zjechał wzrokiem tam gdzie nie powinien i otrzymał za to mocne uderzenie w policzek. Kiedy odwrócił twarz z powrotem w moją stronę nie widziałam na niej złości, tylko radość?! Popatrzyłam na niego zdziwiona a on zaczął się do mnie zbliżać, opadłam na poduszki pod jego wpływem. Złapał mnie za plecy i jednym ruchem sprawił, że to on był na dole, a ja siedzę na jego biodrach.
- Idę spać- wydukałam zawstydzona, nie wiedząc co innego mam powiedzieć.
- A może buziaczek na dobranoc?
Skoro miałam się zabawić...
Przejechałam ręką po jego nagim torsie, szyi i policzku. Moje usta niemal dotykały jego, lecz złożyłam krótki pocałunek na jego czole, życząc mu dobrej nocy.
Nie wiem dlaczego to zrobiłam i długo się nie zastanawiałam, bo momentalnie usunęłam.◇
Obudził mnie odgłos otwieranych drzwi. Przetarłam zmęczone oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Tonego stojącego kilka kroków ode mnie.
- Stark? Co Pan tu robi?
- W sumie to prosiłbym o dostęp do lodówki, a my się resztą zajmiemy.
- Oczywiście. Bierzcie co chcecie- podnoszę się, ale zapominam o fakcie, że Loki zażyczył sobie, żebym spała w samej bieliźnie, chwyciłam za koc i owinełam się nim będąc czerwona jak burak. Kiedy milioner to zauważył rzucił ciche przepraszam i wyszedł. Znowu opadłam na łóżko i zaczęłam się śmiać, dotknęłam Kłamcę w ramię, żeby się obudził, jednak moje starania nie przynoszą żadnych skutków. Ponawiam próbę, ale Loki jak miał zamknięte oczy tak dalej ma. Uderzam jego policzek, ciągnę go za włosy... nic. Czyżby Loki nie żył? Przyłożyłam głowę do jego piersi, starając się usłyszeć bicie serca.
Loki nie oddycha. Gorzej on nie żyje!
Nawet nie spostrzegłam, kiedy łzy leciały mi z oczu. Przytuliłam go i poprosiłam, żeby wrócił. Pomimo, że mnie więzi, szantażuje, straszy i inne takie czuję, że go polubiłam.
Czuję też jak się śmieje...
- Co?! Co ty do cholery wyrabiasz?! -odsunełam się. Jednak żyje i jest bardzo z siebie zadowolony.
- Bałaś się, że umarłem?
- Nie po prostu tak okazuje szczęście.
- A te łzy to skąd?
- Spróbuj tak jeszcze raz zrobić! Zabiję cię własnymi rękami.
- Utopisz się we własnych łzach, jeśli to zrobisz.
Zeszłam z łóżka znów zapominając, że nie mam na sobie koszulki. Podeszłam wiec szybko do leżącej nieopodal pierwszej lepszej koszulki i kiedy tylko przecisnełam głowę przez zieloną koszulę, zobaczyłam jak Laufeyson błądzi wzrokiem po moim ciele.
- Ładnie ci w mojej koszuli.
Posłałam mu morderczy wzrok i wyszłam z pokoju, przy okazji zachaczając o łazienkę i już tam mogłam poczuć zapach jajecznicy Natashy. Będąc już na dole zastałam widok bardzo dobrze mi znany. Nat robi śniadanie, Tony i Bruce pochłonięci rozmową nie zauważają Thora, który próbuje opanować sztućce, a Clint jeszcze dosypia na stole.
- Dzień dobry!
- Jak tam wasza wspólna noc, pani Kate?- zapytał pełen podejrzeń Anthony.
- Nie... nie rozumiem.
- Chodzi mi o...
- Miłość, Panie Stark, nie wyraża się w pragnieniu uprawiania seksu, lecz w pragnieniu wspólnego snu.
Wszyscy zwrócili uwagę na Toma, który wypowiedział te zdanie. Brunet tylko uśmiechnął się z pogardą i zjadł swoją porcję śniadania.
Odeszłam od stołu by przyglądać się Avengrersom. Uśmiecham się do siebie mając na myśli jak sama z nimi jadałam takie posiłki. Po kilku chwilach samotności przyszedł do mnie bożek, który też zrezygnował z jedzenia.
- Stark coś podejrzewa. Jakieś sugestie?- zatrzymał się dwa kroki ode mnie.
Robię to dla Littnes... Robię to dla Littnes...
Dotykam jego policzka, delikatnie się unoszę i łączę nasze usta w pocałunku, tak by już nie zostawić żadnych wątpliwości. Loki po chwili położył ręce na mojej talii i przysunął do siebie pogłębiając pocałunek. Kiedy skończyliśmy nasze małe przestawienie poczułam jak wygina usta w uśmiechu. Nie chciałam narazie na niego patrzeć.
- Brawo. Chyba uwierzyli.
- Zamknij się już.- kiedy na niego patrzę wiedzę, że jego tęczówki wróciły do naturalnego koloru. Przytulam go szybko i mówię:
- Lepiej zmień ten kolor na niebieski, bo inaczej wszytko szlak trafi.
Odchodzę od niego i patrzę jak Clint, Thor i Tony zwijają się ze śmiechu, Bruce udaje, że nas nie widzi a Romanoff posyła mi przepraszające spojrzenie.
- Co ich tak bawi?- pomyślałam i spojrzałam za siebie- Jemioła... pocałowałam Lokiego pod jemiołą...
- Kate?
- Tak Agentko Romanoff?
- Bardzo dziękujemy za gościnę, ale już będziemy musieli się zbierać.
- Rozumiemy- "mój mąż" położył rękę na moim biodrze i razem ze mną żegnał swoich wrogów. Po opuszczeniu domu przez Avengers, znów jestem sama z Lokim Laufeysonem.◇
*Tak, to jest Tom ;D
Wyszło długie, ale coś się wreszcie dzieje! Co się stanie w natepnych rodziałach? Czy Airi odzyska wolność? Jakie plany Loki ma jeszcze związane z naszą bohaterką?
Wszystko to w następny rozdziale, zapraszam i do napisania!
Nina.

CZYTASZ
Nowy świat
Fanfiction,,Ten, kto ratuje życie jednego człowieka, ratuje cały świat" - taki cytat wisi na jednej z ścian, Avengers Tower. Codziennie mija je Airi Virtanen, najnowszy dodatek grupy Avengers. Pochodzącą z Finlandii, 22-letnia dziewczyna podczas swojej przyg...