7. Blondynka, to blondynka.

890 50 1
                                    


Do brata szybko chyba nie wrócę. Chciałabym, naprawdę bym chciała go zobaczyć, ale niestety jestem skazana na tą czwórkę debilizmów. Tylko pieprzone ćwiczenia, humorki blondi i siedzenie w pokoju.

- Widzę, że zdążyliście się polubić. - zaśmiał się czerwony wchodząc za mną na salę gdzie się strzela.

- Chciałbyś. - prychnęłam.

- Nasza blondynka nie należy chyba do Twojego towarzystwa, nie? - spytał podając mi broń. Po plecach przeszły mi ciarki. - Luz, nie jest naładowana.

Co do pytania to, nie należy, ale równie dobrze tak jak ja potrafi utrzeć komuś nosa.

- Nienawidzę broni. - powiedziałam trzymając narzędzie wielu zbrodni dwoma palcami jakbym się go brzydziła.

- Nie dziwię się, ale niestety musisz się nauczyć strzelać. - powiedział podając mi również naboje, w takim małym czarnym czymś. Po co mam się uczyć strzelać? Przecież to mi się nie przyda...

- Mam to załadować? - spytałam trzymając rzeczy w dłoniach i patrząc na nie.

- Chyba umiesz, nie? - spytał przymrużając oczy, a ja pokiwałam głową przecząco.

Czułam się jak dziecko, które coś zrobiło i nie chce się przyznać bo, wie że oberwałoby
Do kąta Miecieju! Hehe.

- Gdybym umiała to, już dawno byłaby załadowana. - uśmiechnęłam się trochę słabo.

- Luzik arbuzik, patrz. - szybko otworzył pistolet wysuwając coś takiego jak mam w dłoni. Zabrał to co mam i włożył. - To cała filozofia. - zachichotał. - A teraz powtórz.

Wyjęłam i włożyłam to coś, ale trochę wolniej niż on.

- Już. - oznajmiłam, że zrobione, a ten pokiwał głową uśmiechając się.

Fajny ma uśmiech. Każdy z nich w sobie ma coś, co przyciąga człowieka.

- Gdybyś miała strzelać...

- Co oczywiście się nie zdaży. - wtrąciłam swoje trzy grosze.

- ...to już dawno byłoby po tobie. A wszystko przez głupi magazynek. - wytłumaczył i wskazał jakby kabinę do strzelania, w którym oczywiście stanęłam.

Założyłam jakieś słuchawki, które kazał mi założyć.

Czuję się jak w filmie akcji.

- Jedna noga tu, druga tu. - przestawił mi nogi. - Ręce masz mieć tak, a pistolet trzymasz w tych miejscach.

Wszystko spoko, nie zabijesz się. Dasz radę.

- Włączam, a Ty starasz się strzelić w czerwone punkty na tarczy. - tarcza to człowiek, a czerwone punkty to serce i głowa.

Strzał.

- Kurwa, moje uszy! - krzyknęłam, a chłopak zaczął się śmiać. - To nie jest śmieszne. Te słuchawki nie pomagają. - powiedziałam z obolałą miną.

- Przesadzasz. Gdybyś strzelała bez nich to byś słuch straciła. - zachichotał, a ja myślałam, że stracę słuch.

No boski ma ten uśmiech.
I jest taki misiowaty.

- I Ty tak bez nich? - spytałam trzymając się za jedno ucho.

Chyba ogłuchnę.

- Niestety.

- Przeraża mnie myśl, że zobaczę was jak strzelacie. Trójka fajnych chłopaków, a są gangsterami. Przykre. - mówiłam odkładając broń.

- Trójka? - spytał, a jego prawa brew uniosła się.

- Blondynka, to blondynka. Nie lubię jej. - wzruszyłam ramionami.

- Możliwe, że jeszcze do tego wrócimy, a tym czasem - wskazał na tarczę. - trafiłaś w środek. - spojrzałam w to miejsce.

- Jupi! - krzyknęłam ciesząc się i przytuliłam chłopaka, a ten z uśmiechem na twarzy odwzajemnił przytulasa. - To było ze szczęścia. - powiedziałam odsuwając się od niego nieśmiało.

- Tłumacz sobie. - zaśmiał się, a później poprawił włosy i uśmiechnął się zadziornie.

- Ugh, nie denerwuj mnie. - uśmiechnęłam się i zakryłam mu ręką twarz, a ten wybuchł śmiechem.

- Będę się chwalił chłopakom. - zachichotał, a ja walnęłam go z biodra, w jego biodro.

Poszliśmy do azjaty na inną salę gdzie ma mnie uczyć przeszkód i takie tam. 

- Pa czerwony! - krzyknęłam za chłopakiem, a ten w akompamencie swojego śmiechu wyszedł.

- Jak sama widzisz są tu różne ścianki, przeszkody i słupki. - zaczął wskazując na poszczególne przeszkody. - Masz przemieścić się tak abym ja z tamtego końca - pokazał gdzie będzie stał. - nie mógł Cię strzelić. Masz do mnie dojść.

- Będziesz strzelał z pistoletu? - spytałam trochę przestraszona.

- Tak, ale nie na naboje. Będzie na kolorowe kulki farby, dlatego masz ubrać to. - wskazał na mały wieszak gdzie było foliowe ubranie.

***

- Wygrałam! - krzyknęłam ściągając folię z siebie i uwalniając moje blond włosy od gumki do włosów.

- No, jesteś sprytna. - uśmiechnął się idąc ze mną.

- Zaleta tańczenia. - również się uśmiechnęłam.

W azjacie podoba mi się sposób w jakim mówi. Stara się nikogo nie urazić i to jest... Cholernie miłe.

~*~

Zakochałam się w piosence ''Niall'a Horan'a - Slow Hands'', przy niej to pisałam i poddała mi pomysł do następnej. 

Mam taki dobry humor! ^^ 

Do następnego! 

Tak w ogóle... Jutro maraton z "Aby było tak jak dawniej". 

Bez Odwrotu {5SOS}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz