Do brata szybko chyba nie wrócę. Chciałabym, naprawdę bym chciała go zobaczyć, ale niestety jestem skazana na tą czwórkę debilizmów. Tylko pieprzone ćwiczenia, humorki blondi i siedzenie w pokoju.- Widzę, że zdążyliście się polubić. - zaśmiał się czerwony wchodząc za mną na salę gdzie się strzela.
- Chciałbyś. - prychnęłam.
- Nasza blondynka nie należy chyba do Twojego towarzystwa, nie? - spytał podając mi broń. Po plecach przeszły mi ciarki. - Luz, nie jest naładowana.
Co do pytania to, nie należy, ale równie dobrze tak jak ja potrafi utrzeć komuś nosa.
- Nienawidzę broni. - powiedziałam trzymając narzędzie wielu zbrodni dwoma palcami jakbym się go brzydziła.
- Nie dziwię się, ale niestety musisz się nauczyć strzelać. - powiedział podając mi również naboje, w takim małym czarnym czymś. Po co mam się uczyć strzelać? Przecież to mi się nie przyda...
- Mam to załadować? - spytałam trzymając rzeczy w dłoniach i patrząc na nie.
- Chyba umiesz, nie? - spytał przymrużając oczy, a ja pokiwałam głową przecząco.
Czułam się jak dziecko, które coś zrobiło i nie chce się przyznać bo, wie że oberwałoby
Do kąta Miecieju! Hehe.- Gdybym umiała to, już dawno byłaby załadowana. - uśmiechnęłam się trochę słabo.
- Luzik arbuzik, patrz. - szybko otworzył pistolet wysuwając coś takiego jak mam w dłoni. Zabrał to co mam i włożył. - To cała filozofia. - zachichotał. - A teraz powtórz.
Wyjęłam i włożyłam to coś, ale trochę wolniej niż on.
- Już. - oznajmiłam, że zrobione, a ten pokiwał głową uśmiechając się.
Fajny ma uśmiech. Każdy z nich w sobie ma coś, co przyciąga człowieka.
- Gdybyś miała strzelać...
- Co oczywiście się nie zdaży. - wtrąciłam swoje trzy grosze.
- ...to już dawno byłoby po tobie. A wszystko przez głupi magazynek. - wytłumaczył i wskazał jakby kabinę do strzelania, w którym oczywiście stanęłam.
Założyłam jakieś słuchawki, które kazał mi założyć.
Czuję się jak w filmie akcji.
- Jedna noga tu, druga tu. - przestawił mi nogi. - Ręce masz mieć tak, a pistolet trzymasz w tych miejscach.
Wszystko spoko, nie zabijesz się. Dasz radę.
- Włączam, a Ty starasz się strzelić w czerwone punkty na tarczy. - tarcza to człowiek, a czerwone punkty to serce i głowa.
Strzał.
- Kurwa, moje uszy! - krzyknęłam, a chłopak zaczął się śmiać. - To nie jest śmieszne. Te słuchawki nie pomagają. - powiedziałam z obolałą miną.
- Przesadzasz. Gdybyś strzelała bez nich to byś słuch straciła. - zachichotał, a ja myślałam, że stracę słuch.
No boski ma ten uśmiech.
I jest taki misiowaty.- I Ty tak bez nich? - spytałam trzymając się za jedno ucho.
Chyba ogłuchnę.
- Niestety.
- Przeraża mnie myśl, że zobaczę was jak strzelacie. Trójka fajnych chłopaków, a są gangsterami. Przykre. - mówiłam odkładając broń.
- Trójka? - spytał, a jego prawa brew uniosła się.
- Blondynka, to blondynka. Nie lubię jej. - wzruszyłam ramionami.
- Możliwe, że jeszcze do tego wrócimy, a tym czasem - wskazał na tarczę. - trafiłaś w środek. - spojrzałam w to miejsce.
- Jupi! - krzyknęłam ciesząc się i przytuliłam chłopaka, a ten z uśmiechem na twarzy odwzajemnił przytulasa. - To było ze szczęścia. - powiedziałam odsuwając się od niego nieśmiało.
- Tłumacz sobie. - zaśmiał się, a później poprawił włosy i uśmiechnął się zadziornie.
- Ugh, nie denerwuj mnie. - uśmiechnęłam się i zakryłam mu ręką twarz, a ten wybuchł śmiechem.
- Będę się chwalił chłopakom. - zachichotał, a ja walnęłam go z biodra, w jego biodro.
Poszliśmy do azjaty na inną salę gdzie ma mnie uczyć przeszkód i takie tam.
- Pa czerwony! - krzyknęłam za chłopakiem, a ten w akompamencie swojego śmiechu wyszedł.
- Jak sama widzisz są tu różne ścianki, przeszkody i słupki. - zaczął wskazując na poszczególne przeszkody. - Masz przemieścić się tak abym ja z tamtego końca - pokazał gdzie będzie stał. - nie mógł Cię strzelić. Masz do mnie dojść.
- Będziesz strzelał z pistoletu? - spytałam trochę przestraszona.
- Tak, ale nie na naboje. Będzie na kolorowe kulki farby, dlatego masz ubrać to. - wskazał na mały wieszak gdzie było foliowe ubranie.
***
- Wygrałam! - krzyknęłam ściągając folię z siebie i uwalniając moje blond włosy od gumki do włosów.
- No, jesteś sprytna. - uśmiechnął się idąc ze mną.
- Zaleta tańczenia. - również się uśmiechnęłam.
W azjacie podoba mi się sposób w jakim mówi. Stara się nikogo nie urazić i to jest... Cholernie miłe.
~*~
Zakochałam się w piosence ''Niall'a Horan'a - Slow Hands'', przy niej to pisałam i poddała mi pomysł do następnej.
Mam taki dobry humor! ^^
Do następnego!
Tak w ogóle... Jutro maraton z "Aby było tak jak dawniej".
CZYTASZ
Bez Odwrotu {5SOS}
FanfictionJak zostałam porwana, poznałam czwórkę wspaniałych przyjaciół i znalazłam miejsce na tym świecie. - Madison Oxley.