Mecz wygrała moja drużyna czyli Ashton, ja, azjata i Rachel, która mnie operowała.Wygraliśmy dwa do jednego.
- Brawo. - Luke szedł w moją stronę z wystawioną ręką abym przybiła mu piątkę.
Niestety gdy już miałam to zrobić on schował rękę i przechodząc obok mnie klepnął mnie w tyłek. Obróciłam się, a on stojąc pare metrów za mną zaczął się śmiać.
- Dupek.
- Skrzat.
Podbiegłam do chłopaka aby go walnąć, ale on odsunął się i podstawił mi haka przez co poleciałabym na trawę gdyby nie jego ręce, które złapały mnie w talli.
Po chwili zostałam obrócona do niego przodem. Staliśmy blisko siebie, prawie stykaliśmy się klatkami. Serce zaczęło mi szybciej bić.
Serce, cichaj!
W jednej sekundzie zaczęłam szybciej oddychać, a chłopak uśmiechnął się pod nosem i odszedł.
Okay... To co się działo przed chwilą było dziwne.
Pokręciłam głową aby przestać o tym myśleć i skierowałam się do domu. Po drodze zobaczyłam dziurę w płocie.
Chyba wiem którędy będę w nocy do brata chodzić.
Weszłam do kuchni gdzie siedziała moja czwóreczka.
Muszę powiedzieć, że coraz bardziej się do nich przekonuję i nie wiem czy pójdę na policę gdy tylko poznam imiona całej czwórki. Będę musiała się nad tym zastanowić.
- Co tak długo? - spytał uśmiechnięty azjata.
Luke spojrzał na mnie kątem oka, a ja przez chwilę patrzenia się na ajatę odpowiedziałam.
- Nie, tak jakoś. Poodbijałam sobie. - uśmiechnęłam się najmilej jak mogłam, ale chyba wyszło to sztucznie.
Luke uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, że wcale nie odbijałam, a mnie to wkurzało.
Oparłam się o krzesło czerwonego i słuchałam ich rozmów gdy azjata popatrzył na mnie.
- Ze mną już ćwiczeń nie będziesz miała, ale możesz czasem przyjść jak jak chcesz. - poinformował mnie, a ja kiwnęłam głową, że rozumiem.
Gdy oni o czymś rozmawiali, ja podeszłam do lodówki i wyciągnęłam sobie mandarynkę i zaczęłam ją obierać.
Cały czas się zastanawiam nad tym co robi Luke. Raz jest wredny i mnie wkurwia, raz jest jeszcze do wytrzymania, a teraz ta akcja...
W sumie sama nie wiem co mi odbiło, że gdy zbliżyliśmy się do siebie i byliśmy tak blisko, to nagle wszystko się zatrzymało, mój oddech przyśpieszył, tak samo jak serce, a on... Był całkiem miły.
Dobra, stara. Skończ. Przecież ten dupek nie ma uczuć.
- Kiedy będę miała ten test? - spytałam, a wszystkie oczy zwróciły się w moim kierunku.
- Gdy ogarniesz boks. - wzruszył ramionami Luke.
- Czyli nie długo. - odparł czerwony.
- No nie wiem, nie za bardzo sobie radzi. Popełnia błędy w postawie i ma jeszcze mało siły. - stwierdził Luke patrząc cały czas na mnie.
- Ale jesteś sprytna. - dodał śmieszek, a ja lekko się uśmiechnęłam.
- Luki? - spytałam, a wszyscy wybuchnęli śmiechem na to, jak nazwałam chłopaka.
- No, mów. - powiedział blondyn nadal chichocząc.
- Na czym polega ten test? - spytałam bawiąc się palcami.
Trochę się boję odpowiedzi bo... No kurwa, komu potrzebny jest boks, ćwiczenia ze strzelania i tak dalej? To musi być coś poważnego.
- Ah, test. - powiedział zakładając jedną rękę na kark i popatrzył w stół. - Test, um...
O proszę, nieczęste zjawisko.
Zmieszany Luke.
- No wypowiedz się wreszcie. - powiedziałam trochę głośniej, a on przybrał poważną minę i popatrzył na mnie jakby... Z bólem w oczach.
~*~
Przepraszam, że tak późno <3
Wasza wiedźma.
CZYTASZ
Bez Odwrotu {5SOS}
FanfictionJak zostałam porwana, poznałam czwórkę wspaniałych przyjaciół i znalazłam miejsce na tym świecie. - Madison Oxley.