21. Pov Luke.

636 37 9
                                    


Obudziłem się, przetarłem oczy trochę zaspany i spojrzałem na zegarek w telefonie. 6:08.

Dlatego, że śpię w bokserkach ubrałem na nie dresy i wyszłem z pokoju wkładając telefon do kieszeni.

Poszłem do kuchni gdzie wyciągnąłem z lodówki potrzebne rzeczy do zrobienia kanapek.

Gdy tak sobie je robiłem poczułem małe rączki na moim brzuchu i przytulającą się osobę do moich pleców.

Obróciłem się i ujrzałem uśmiechniętą Rachel.

Mam się bać?

- Hej Rachel, czym zawdzięczam takie miłe przywitanie? - spytałem trochę zdziwiony jej zachowaniem.

- Chciałam Ci dać do zrozumienia, że Cię bardzo lubię. - powiedziała uśmiechnięta znowu się do mnie przytulając.

- Też Cię bardzo lubię, ale daj mi zrobić sobie śniadanie, oki? - spytałem mam na myślę, że miłym tonem i odepchnąłem ją lekko.

- Dobra. - mruknęła i usiadła przy stole.

Przez cały ten czas czułem jej palący wzrok na moich plecach.

Usłyszałem kroki i ziewanie, więc spojrzałem na wejście do kuchni. W moim kierunku szła Madison.

- Cześć Luke. - przywitała się. - Hej Rachel. - dobra, to już było trochę nie miłym tonem. Przynajmniej tak myślę.

- Hej. - również się przywitałem.

- Co tam szybko wstałaś? - spytała zaciekawiona Rachel.

Nic nie widziałem, ponieważ stałem do nich tyłem i robiłem kanapki.

- Dostałam ręką w buzię dlatego wstałam. - stwierdziła blondynka.

- M... Czerwony lubi się rozkładać. - zachichotałem, ale nadal się nie odwracałem.

Prawie wypowiedziałem imię mojego przyjaciela. W sumie sam nie wiem czemu mamy nie zdradzać swoich imion. To takie... Głupie i dziecinne.

- Tak. - ziewnęła.

- Luke, kochanie? - spytała Rachel.

Co kurwa?!

Jakie kochanie??!

Ja o czymś nie wiem?!?!?

Skrzat szybko wyszedł z kuchni przez co się obróciłem i odprowadziłem ją wzrokiem. Rachel się uśmiechnęła na ten widok, a ja w ogóle nie ogarniałem o co im chodzi.

- Co chciałaś? - spytałem siadając obok dziewczyny i położyłem na środek stołu kanapki z pomidorem i szynką.

- Chciałam spytać czy nie masz ochoty na wyjście do kina. - powiedziała biorąc jedną kanapkę.

- Chętnie bym poszedł, ale nie mam czasu. - odmówiłem.

Ta, wmawiaj sobie. Wolisz spędzić czas z Madi.

- Dobrze, to może innym razem. - uśmiechnęła się.

- Tak, innym. Muszę iść. - powiedziałem zabierając talerz z kanapek.

Wziąłem ze sobą kanapki i poszedłem na górę. Otworzyłem pokój przyjaciela i wszedłem do środka.

- Co chcesz? - spytała Madison, a ja usiadłem na fotelu przy biurku.

Blondynka leżała przytulona przez mojego przyjaciela i bawiła się jego ręką.

- Przyniosłem Ci śniadanie. - stwierdziłem pokazując jej talerz kanapek.

- Dzięki. - powiedziała wstając i częstując się jedną.

- Nie lubicie się z Rachel? - spytałem prosto z mostu.

Dziewczyna kręciła ręką szybko gryząc kawałek kanapki i gdy w końcu go połknęła, odezwała się.

- Powiedzmy, że nie do końca się zgadzamy w niektórych sprawach ze sobą. - powiedziała biorąc ponownie gryza kanapki.

- Dobra, to ja idę. - zachichotałem i wyszłem zostawiając wcześniej na biurku talerz.

Albo mi się zdaje, albo chodzi o mnie.

Uśmiechnąłem się pod nosem wchodząc do pokoju i myśląc o blondynce.

~*~

Przepraszam, że jest tak mało rozdziałów w tygodniu.  

W niedzielę zrobię za to maraton  ^^ 

Piszcie jak tam u was wiosna!

Zostawcie też pare gwiazdek dla motywacji :) 

Wasza wiedzma ;*


Bez Odwrotu {5SOS}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz