Obudziłem się, przetarłem oczy trochę zaspany i spojrzałem na zegarek w telefonie. 6:08.Dlatego, że śpię w bokserkach ubrałem na nie dresy i wyszłem z pokoju wkładając telefon do kieszeni.
Poszłem do kuchni gdzie wyciągnąłem z lodówki potrzebne rzeczy do zrobienia kanapek.
Gdy tak sobie je robiłem poczułem małe rączki na moim brzuchu i przytulającą się osobę do moich pleców.
Obróciłem się i ujrzałem uśmiechniętą Rachel.
Mam się bać?
- Hej Rachel, czym zawdzięczam takie miłe przywitanie? - spytałem trochę zdziwiony jej zachowaniem.
- Chciałam Ci dać do zrozumienia, że Cię bardzo lubię. - powiedziała uśmiechnięta znowu się do mnie przytulając.
- Też Cię bardzo lubię, ale daj mi zrobić sobie śniadanie, oki? - spytałem mam na myślę, że miłym tonem i odepchnąłem ją lekko.
- Dobra. - mruknęła i usiadła przy stole.
Przez cały ten czas czułem jej palący wzrok na moich plecach.
Usłyszałem kroki i ziewanie, więc spojrzałem na wejście do kuchni. W moim kierunku szła Madison.
- Cześć Luke. - przywitała się. - Hej Rachel. - dobra, to już było trochę nie miłym tonem. Przynajmniej tak myślę.
- Hej. - również się przywitałem.
- Co tam szybko wstałaś? - spytała zaciekawiona Rachel.
Nic nie widziałem, ponieważ stałem do nich tyłem i robiłem kanapki.
- Dostałam ręką w buzię dlatego wstałam. - stwierdziła blondynka.
- M... Czerwony lubi się rozkładać. - zachichotałem, ale nadal się nie odwracałem.
Prawie wypowiedziałem imię mojego przyjaciela. W sumie sam nie wiem czemu mamy nie zdradzać swoich imion. To takie... Głupie i dziecinne.
- Tak. - ziewnęła.
- Luke, kochanie? - spytała Rachel.
Co kurwa?!
Jakie kochanie??!
Ja o czymś nie wiem?!?!?
Skrzat szybko wyszedł z kuchni przez co się obróciłem i odprowadziłem ją wzrokiem. Rachel się uśmiechnęła na ten widok, a ja w ogóle nie ogarniałem o co im chodzi.
- Co chciałaś? - spytałem siadając obok dziewczyny i położyłem na środek stołu kanapki z pomidorem i szynką.
- Chciałam spytać czy nie masz ochoty na wyjście do kina. - powiedziała biorąc jedną kanapkę.
- Chętnie bym poszedł, ale nie mam czasu. - odmówiłem.
Ta, wmawiaj sobie. Wolisz spędzić czas z Madi.
- Dobrze, to może innym razem. - uśmiechnęła się.
- Tak, innym. Muszę iść. - powiedziałem zabierając talerz z kanapek.
Wziąłem ze sobą kanapki i poszedłem na górę. Otworzyłem pokój przyjaciela i wszedłem do środka.
- Co chcesz? - spytała Madison, a ja usiadłem na fotelu przy biurku.
Blondynka leżała przytulona przez mojego przyjaciela i bawiła się jego ręką.
- Przyniosłem Ci śniadanie. - stwierdziłem pokazując jej talerz kanapek.
- Dzięki. - powiedziała wstając i częstując się jedną.
- Nie lubicie się z Rachel? - spytałem prosto z mostu.
Dziewczyna kręciła ręką szybko gryząc kawałek kanapki i gdy w końcu go połknęła, odezwała się.
- Powiedzmy, że nie do końca się zgadzamy w niektórych sprawach ze sobą. - powiedziała biorąc ponownie gryza kanapki.
- Dobra, to ja idę. - zachichotałem i wyszłem zostawiając wcześniej na biurku talerz.
Albo mi się zdaje, albo chodzi o mnie.
Uśmiechnąłem się pod nosem wchodząc do pokoju i myśląc o blondynce.
~*~
Przepraszam, że jest tak mało rozdziałów w tygodniu.
W niedzielę zrobię za to maraton ^^
Piszcie jak tam u was wiosna!
Zostawcie też pare gwiazdek dla motywacji :)
Wasza wiedzma ;*
CZYTASZ
Bez Odwrotu {5SOS}
FanfictionJak zostałam porwana, poznałam czwórkę wspaniałych przyjaciół i znalazłam miejsce na tym świecie. - Madison Oxley.