19. Rozszarpać czy posiekać?

688 39 3
                                    


- Sory, nie wiedziałem skrzacie. - rozczochrał mi włosy. - Zbieraj się.

Chłopak wyszedł z pokoju, a ja bez pośpiechu się ubrałam i po chwili znalazłam się na śniadaniu z paroma osobami.

- Luke mówił o tym, że boisz się wysokości. - zaczął rozmowę Ashton.

- Tak, i co? 

- I mam zamiar coś z tym zrobić. - uśmiechnął się, a ja popatrzyłam na Luke'a wzrokiem "Zamorduję".

- Nie patrz się tak na mnie. Chciałem dobrze. - uśmiechnął się wrednie. Ja już wiem jak Ty "chciałeś dobrze". 

Rozszarpać czy posiekać?

- Zawsze chcesz dobrze. - fuknęłam.

- Dobra, idziemy na trening. - stwierdził łapiąc mnie za rękę i pociągnął mnie w stronę sali.

Rzucił mi rękawice i chwilę potem stanęłam przy moim "celu", czyli worku treningowym, który chwilę potem zaczęłam maltretować.

- Źle, popatrz. - stanął za mną i jedną rękę położył na moim biodrze, a drugą złapał mój prawy nadgarstek.

Nie wiem jak wy, ale gdy ktoś dotyka mnie w okolicach bioder, to przechodzą mnie ciarki. 

Uderzyłam w worek z jego pomocą i w tym samym czasie ruszył moim biodrem.

Już później szło mi jak z górki.

- To co? Idziemy na ring? - spytałam gdy zauważyłam, że otrząsnął się z transu.

Cały czas się nad czymś zastanawiał i patrzył gdzieś w moje stopy.

- Tak, chodźmy. - wziął rękawice, które leżały obok niego i wszedł na ring.

- O czym tak myślałeś? - spytałam gdy podał mi rękę aby pomóc mi wejść na podest.

- O tym czy taki skrzat jak Ty mnie pokona. - wystawił mi język.

- Zakład? - spytałam stając po jednej ze stron podestu.

- Nie masz szans. - prychnął.

- Zobaczymy.

W jednej chwili podeszłam do niego i uderzyłam go w brzuch. Chwilę później on się zamachnął i już byłam gotowa na cios, który zadałby mi w głowę, ale jego ręka zatrzymała się.

- Nie no, nie będę bił dziewczyny. - stwierdził i po chwili dostał ponownie w brzuch.

- Czyli mam przewagę. - stwierdziłam, a on się uśmiechnął.

Ja miałam się uczyć, on miał nie dawać mi for, a tym czasem nie chce mnie uderzyć. Pff.

- Jesteś pewna, że masz przewagę? - spytał szybkim ruchem przywiercając moje nadgarstki, za które złapał do słupka.

Okej, zdziwienie.

- Tak. - uśmiechnęłam się cwanie. 

- A ja myślę, że jednak nie. - odparł nachylając się nade mną, ponieważ był o wiele wyższy.

- Nie zmienię swojego zdania. - stwierdziłam, a on przewrócił oczami. - Nie lubię u Ciebie takiego zachowania. Przewracasz oczami, ignorujesz.... - zaczęłam się rozgadywać, ale chłopak mi przerwał.

- A takie?

Nie zdążyłam zareagować kiedy jego usta złączyły się z moimi.
Nie potrafiłam się oprzeć jego truskawkowym wargom i oddałam pocałunek. Założyłam ręce na jego kark gdy tylko puścił moje nadgarstki, a on pewnie złapał mnie w talli. Poruszał wargami powoli i delikatnie ale zarazem zachłannie. Smakował kawą.

Gdy zabrakło nam tchu odsunęliśmy się od siebie.

- To... - zaczęłam, ale chłopak mi przerwał kładąc palec wskazujący na moich ustach.

- Wiem, podobało Ci się. - powiedział pewnie i puścił mi oczko.

Pare sekund później zszedł z ringu i wyszedł z sali zostawiając mnie w totalnym osłupieniu.

Muszę przyznać, że całuje bardzo dobrze.

~*~

Miał być we wtorek, wiem, przepraszam ;-;

Taka sprawa, że... Od niedzieli nie miałam internetu XD

Ale teraz już jest... Supi dupi!

Tak ogólnie, to patrzę dzisiaj na powiadomienia i.. 87 XD Zwykle jest po 10 i takie tam XD

#Zaskoczenie.

Wasza wiedzma ;*

Bez Odwrotu {5SOS}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz