36. Mike, jak się przeprasza?

652 39 5
                                    


W nocy nie mogłam spać przez, to co stało się wczoraj. Myśli miałam utkwione w walce, Luke'u i tym co się stało ze mną podczas walki. Po głowie chodziły mi na okrągło te pytania: 

Dlaczego Luke wszedł na ring?

Co się teraz stanie skoro przerwał tą walkę?

Co będzie dalej?

Żeby przerwać mętlik w głowie przeszłam się do brata nikomu o tym nie mówiąc. Pogadałam o tym co się stało, ale mój brat jak zwykle nie był tym, albo zainteresowany, albo w ogóle się nie martwił o mnie. 

Co aktualnie robię? Wracam do chłopaków. 

Właśnie, skoro była walka, to... Mogę wrócić do domu?

- Martwiłem się. - powiedział Luke nie ukrywając troski gdy tylko otworzył mi drzwi. Przytulił mnie mocno i szczelnie. Podniósł mnie na rękach, a ja trochę spanikowałam, ale olałam to. 

- Mam to gdzieś. Puść mnie. - powiedziałam stanowczo, a chłopak postawił mnie na nogach.

- Mad...

- Nie ma Mad. - mówiłam kierując się do kuchni gdzie była reszta chłopaków. - Powiedziałeś co chciałeś. 

Właśnie, od pewnego czasu chłopaki stwierdzili, że będą mówić do mnie Mad, a nie Madi. 

- O co chodzi? - spytał Calum, który odłożył karty na stół. To samo zrobiła reszta. 

- Luke po prostu lubi kłamać. - stwierdziłam patrząc na niego złowrogo. 

- To nie miało tak wyjść. - stwierdził, a chłopaki zaczęli się śmiać. 

- Luke i przepraszanie, no ciekawe. - chichotał Ashton, a zaraz potem wszyscy wybuchnęli śmiechem. 

- Wynagrodzę Ci to. - stwierdził blondyn patrząc na mnie z nadzieją, że jeszcze coś "uratuje".

- Wynagrodzić, to ja Cię mogę zaraz za, to że tak kłamałeś. - warknęłam i obróciłam się do niego tyłem. 

On tylko westchnął. I dobrze. Niech poczuje co oznacza cierpienie.

- Mad... - Ashton popatrzył na mnie, a później na punkt za mną. Był trochę... wystraszony? 

Obróciłam się i spotkałam się z Luke'a oczami. Miał te swoje niebieskie gały z centymetr od moich i patrzył się. Dojrzałam w jego oczach smutek, żal i cierpienie. 

- Jesteś głupi. - stwierdziłam kładąc na jego twarz rękę i odepchnęłam jego głowę. 

- Ale? - spytał.

- Ale i chujowy. - powiedział za mnie Michael, a ja wybuchnęłam śmiechem. - Nie wiesz jak przepraszać takie kwiatuszki, nie? - tu spojrzał na mnie, a ja kiwnęłam głową. 

Machnął do mnie ręką abym usiadła na jego kolanach co też zrobiłam. Czasem czuję jakbym była dzieckiem wśród ich czwórki, choć jest na odwrót. 

- Mike, jak się przeprasza? - spytał ciekawy Ashton. 

- Zaraz Ci to z Mad zaprezentujemy. - odparł stawiając mnie na podłogę. 

Ustąpił  mi krzesełka i po chwili już na nim siedziałam. 

- Madison, moja kochana siostrzyczko, moja światłości, moja... moja anielico, moje słońce dość gorące. Przepraszam Cię. - powiedział klęcząc przede mną. Nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem. - Tak się przeprasza. - wstał i teatralnie otrzepał spodnie. 

Luke burknął coś pod nosem, a chłopaki chichotali co chwile jak niedorozwinięte foki. 

- Udało Ci się stary. - pochwalił go Calum. 

- Chłopaki? - cała czwórka popatrzyła na mnie. - Co teraz będzie? 

Wszyscy popatrzyli na mnie dziwnie. 

- Chodzi mi o to, że skoro Luke wszedł na ring i w sumie mi pomógł, to co się ze mną stanie? - spytałam, a oni odwrócili wzrok.

- Idę do toalety. - stwierdził Ashton i wyszedł.

- Ja muszę ogarnąć auto. - odparł Luke i poszedł na przedpokój. 

- Spływam! - krzyknął Calum wybiegając z domu. 

Popatrzyłam na Michael'a, który patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem.

- Nie mogę, przepraszam. - powiedział i wyszedł. 

No tak, ciągłe tajemnice.

~*~

To ostatni na dziś ;D

Jak mnie zmotywujecie to jutro też wrzucę trzy!! :D

Wasza wiedzma ;***

Bez Odwrotu {5SOS}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz