Ledwo otworzyłam oczy i spojrzałam na godzinę w telefonie.- Nie no 7:10?! - mruknęłam do poduszki.
Zeszłam z łóżka na podłogę ciągnąc za sobą kołdrę. Oparłam się plecami o łóżko i zastanawiałam czy jeszcze żyję. Po piętnastu minutach "wstawania", wstałam.
- Elliot, śpisz? - szepnęłam uchylając drzwi od brata pokoju.
- Nie, kwiatki sadzę. Kobieto, wyjdź! - rzucił we mni poduszką.
- Cham. - oddałam mu tą samą poduszką w twarz.
- Chamem to będę jak zaraz stąd nie ruszysz tyłka. - warknął.
- Dobra, co się puszysz. - mruknęłam idąc w stronę kuchni.
Szybko i zwinnie zrobiłam jajecznicę. Zajęło mi to z dziesięć minut, może mniej lub więcej. Na to danie nie trzeba poświęcać dużo czasu i to jest fajne.
Spojrzałam na wejście do kuchni, bo w nim znalazł się mój brat.
- Co gotujesz? - spytał z wielkim bananem na twarzy.
- Jajecznicę, jedna porcja. - mruknęłam.
- Fajnie, w końcu się najem. - zaśmiał się.
- E-e-e. - zabrałam talerz, który zabrał gdy tylko nałożyłam jajecznicy. - Ty sobie zrób.
- Madison, ale... - jęknął.
- W lodówce są jajka i cebula, oraz kiełbasa. Kroisz kiełbasę i cebulę. Najpierw cebula, później kiełbasa i jajka. Doprawiasz pieprzem i solą, i kabum! - wyjaśniłam całą sztukę gotowania.
- Zrobię sobie, ale Luke ma w nocy tu nie przychodzić. - mruknął z wrednym uśmiechem.
- A Ty skąd to...
- Jestem Twoim bratem. - wzruszył ramionami. - Włączyłaś telewizor, było słychać każde słowo.
- Właśnie. Dlaczego zataiłeś, to że w końcu sobie kogoś znalazłam i nie powiedziałeś mamie? Odkąd pamiętam, to Ty babka do pogadanek byłeś. - chichotałam.
- A to już inna sprawa.
- Lepiej mów póki mam dobry humor, bo jak się wkurwię, to pójdę do babci. - uśmiechnęłam się, a on obruszył się.
- Bo to nie jest Twój chłopak Madison. Haloo, on Cię porwał. Siedziałaś tam ponad trzy miesiące. - mówił.
- Nie wiesz jak jest. - mruknęłam.
- Oj zdziwiłabyś się ile wiem. - mruknął pod nosem, co usłyszałam.
- Gadaj co wiesz. - warknęłam szybko pchając go o lodówkę i przytrzymując nóż przy szyi, który w między czasie wzięłam do ręki, powtórzyłam pytanie. - Co wiesz o nich, o mnie i... - gdy zobaczyłam wystraszonego Elliot'a, wkurzyłam się sama na siebie. - Ja pierdole. - zakryłam ręką buzię.
Odłożyłam nóż i usiadłam ponownie na swoje miejsce.
- Młoda, to było trochę straszne. Co oni Ci tam zrobili? - spytał patrząc na mnie jak na ostatnie szpilki z zajebistej zestawy, na które mnie za pewne nie stać.
- Co mogli robić? Uczyć, trenować. Głównie walczyć i strzelać. - mówiłam nadal będąc trohę w szoku.
- Skąd ten odruch? - spytał.
- Jestem trochę nerwowa ostatnio, bo nic i o niczym nie wiem. Denerwuje mnie niewiedza. - warknęłam wkurzona.
- To się dowiedz. - wzruszył ramionami.
- Skąd ich znasz? - spytałam, a on popatrzył na nie w stylu "Nieusłyszałem, możesz powtórzyć?" - Czerwonowłosy, Mike. Kazałeś mi zanieść mu jakiś papier. Wczoraj mówiłeś, że znasz Luke'a. A, i byłeś spokojny, chociaż zwykle martwiłeś się o mnie jak o swoje włosy.
- Połączyłaś fakty? - spytał patrząc mi prosto w oczy.
- Kim Ty jesteś? - spytałam nie wiedząc nic.
- Szefem. - mruknął, a ja osłupiałam.
- Cały czas to Ciebie słuchali. - kiwnął twierdząco głową. - Cały czas, to Ciebie się bali. - również się do tego przyznał. - I czemu mi nie powiedziałeś?
- Bo... Nie wiem, to zagmatwane. - mruknął.
- Ale.. Ale jestem Twoją siostrą. - powiedziałam zawiedziona na nim po całości.
- Zaraz wracam.
Poszedł do salonu i wrócił tu po chwili.
Położył teczkę na stół.
- Przeczytaj. - wzruszył ramionami.
- Chwila..
~*~
Tak, nie było mnie trochę... Ale wybaczcie mi, sprawy prywatne.
Kocham was :3
CZYTASZ
Bez Odwrotu {5SOS}
FanfictionJak zostałam porwana, poznałam czwórkę wspaniałych przyjaciół i znalazłam miejsce na tym świecie. - Madison Oxley.