Cicho...i ciemno... za cicho...i za ciemno.... A ja nie mogę się ruszyć. Czuję się jakby moje ciało należało do kogoś innego, a ja nie mam nad nim władzy.
Tląca się jasność, gdzieś przede mną rozjaśniła tę nieprzenikniona ciemność. Widzę zarys jakiejś postaci... nie, dwóch postaci. Jedna podchodzi do mnie i podaje mi dłoń. Ale ja w dalszym ciągu nie mogę się ruszyć. Kobieta, uśmiecha się ciepło i zakłada mi kilka pasm włosów za ucho. Mogłam zobaczyć wyraźniej jej twarz. Wyglądała jak ja... prawie jak ja. To była kobieta ze wspomnienie!
Nagle przeraźliwy ból przeszył moje ciało skupiając całą swoją siłę na mojej czaszce. Zdołałam się ruszyć i zwinęłam w kłębek łapiąc się za głowę. Wszystkie bodźce przestały do mnie dochodzić. Wiedziałam, że postacie dalej tam się, ale ja nie mogłam się na niczym skupić przez przeraźliwy ból głowy.
Widziałam, a raczej czułam przerażenie i strach wzrastające w postaciach. Po kilku chwilach postać stojąca dalej rozmyła się, a ból mnie opuścił. Odzyskałam również władze w kończynach i teraz nie dryfowałam a stałam przed kobieta. Widziałam ją teraz dokładnie. Była do mnie bardzo podobna i troszkę wyższa. Na jej twarzy aż nazbyt wyraźnie było widać smutek.
-Proszę pomóż mu-przemówiła nagle.
-Komu?
-Tanmoki, mój brat, twój przodek. Gdy jego dusza zyskuje ciało on troci kontrolę nad swoją mocą. Teraz jego ciałem jesteś ty. Może zabić nie tylko siebie, ciebie, ale i świat. Błagam pomóż mu.
-Dobrze, ale jak?
-Skup się. Może i jest potężny, ale to ty jesteś najpotężniejszym bytem od eonów. Możliwe, że twoja potęga dorównuje Jasności. Jak się skupisz powinnaś odzyskać kontrolę. Proszę, błagam pomóż nam. On musi byś w nas zapieczętowany.
-Dobrze, ale o co chodzi?-chciałam jeszcze zapytać, ale kobieta zniknęła.
-Nie chce mi się, ale nie uśmiecha mi się też śmierć. Tylko jak się do tego zabrać?
CZYTASZ
Nie martw się, to nie boli.
Hayran KurguLeniwego kota los połączył z leniwą dziewczyną, która przyciąga upierdliwe rzeczy jak magnes. Servamp lenistwa na początku myślało o niej jak o zwykłym człowieku, do pewnego momentu, gdy ujrzał ją jak wróciła do mieszkania.