Rozdział 29 - Dzikie Ostrze...

69 12 0
                                    

Przyglądał mi się intensywnie, a ja czułem dreszcze na plecach.

-Dobra, zostaw nas. Myślę, że się dogadamy.

Pokazał zęby uśmiechając się, i kopnął pod stołem krzesło naprzeciwko niego, które się odsunęło. Przekaz był dla mnie jasny. Wdrapałem się na siedzenie mebla i spojrzałem w szare oczy, które były tak jasne, że wydawały się srebrne. Może on jest wilkołakiem?

-To co takiego mi powiesz, dzieciaku? - spytał uważnie mnie obserwując. Czy ja jestem jakimś specjalnym okazem, żeby mnie tak podziwiać, czy co?

-Dlaczego zostałem tutaj sprowadzony?

-Hm, jesteś konkretny jak na dzieciaka i o dziwo nie trzęsiesz portkami.

-Nie mam po co się bać, i tak zrobicie ze mną co chcecie.

A przynajmniej tyle na ile wam pozwolę. Jestem pewien, że mogę się stąd wydostać z pomocą Kifid'a. Dość szybko zmieniłem o nim zdanie, zastanawiające.

-Prawda. Przechodząc do rzeczy, pobiłeś dzieciaka z mojego gangu. Może to dziwne, że w nim jest, jednak ma siłę i talent, co jest mi na rękę. Ty natomiast pobiłeś ten talent, co oznacza, że masz większy. Udowodniłeś to pokonując ludzi, którzy przyszli po ciebie. Powiedz, wiesz jaką masz siłę? - spytał widocznie zainteresowany.

-Sprawdzałem w gildii, mój wynik to 254.

-Hm, mówisz, że sprawdzałeś w gildii... Co tam robiłeś?

-Poszedłem się zarejerstrować.

Mężczyzna wybuchnął głośnym śmiechem uderzając otwartą dłonią w blat. Nie musi się śmiać aż tak głośno... Spostrzegłem za nim ruch. Kifid stał za nim wpatrzony w niego swoimi świecącymi oczodołami. Lekko przerażające.

-Dobre, dzieciaku. Prędzej wezmą cię na pomocnika niż awanturnika, ale do rzeczy - powiedział momentalnie się uspokajając. Na chwilę zapadła pełna napięcia cisza, a później kontynuował - W moim gangu Dzikie Ostrze panują trzy zasady. Po pierwsze, jesteśmy jak rodzina, po drugie, trzymamy się razem. I po trzecie, wszyscy za jednego. Zraniłeś członka mojej rodziny, teraz więcej niż jednego i w myśl tych zasad wszyscy znajdujący się tutaj ludzie powinni w tej chwili dawać ci wpierdol. Ale, że szanuje talenty i jestem pewny, że w przyszłości staniesz się kimś chcę nawiązać z tobą dobrą znajomość. Mógłbym cię zmusić do dołączenia do mojego gangu, ale mam dziś dobry humor. Dam ci możliwość pozostania w gildii, ale będziesz musiał się stawić jeśli cię wezwę. Oczywiście jeśli tego nie zrobisz znajdę cię i zaciągnę tutaj siłą, by potem cię sprać. Więc, jak będzie?

Konkretny, wszystko czysto wyłożył na tacy. Jest albo albo, a jak nie to mogiła. Druga opcja jest dla mnie korzystna, ale jeśli ma mnie wezwać kto będzie moim łącznikiem? Kotowaty raczej odpada, prędzej na zawał zejdzie niż tutaj przyjdzie. Czyli zostaje ktoś z gangu... Oby to nie był ten gówniarz, którego zbiłem, bo się nie dogadamy.

-Oczywiście wybieram zostanie z gildią, tam jest bardziej zabawnie według mnie. Chcę wiedzieć kto będzie moim łącznikiem, bo ten dzieciak, którego pobiłem odpada na starcie.

-Ha! U nas też jest zabawnie, mały. Rozumiem twoją niechęć, nie chcesz być nadzorowany przez kogoś słabszego. Hm... Co powiesz na tego, który cię tutaj przyprowadził? - spytał obserwując moją reakcję.

-W porządku - nie miałem zamiaru protestować, a zresztą wydaje mi się, że to pozorny wybór i w rzeczywistości nie mam żadnego.

-To ustalone! - zaśmiał się głośno udchylając się na krześle - Jak masz na imię, dzieciaku? - spytał biorąc wielki łyk wina z butelki.

-Jestem Rad.

-Dobrze zatem, Conter! - krzyknął. Ten, który mnie tutaj przyprowadził natychmiast przyszedł nie wiadomo skąd - Od dzisiaj będziesz informował Rad'a, jeśli będę chciał go wezwać - wskazał na mnie - Rad, jeśli masz jakieś pytania to pytaj go śmiało. A ty masz odpowiedzieć na każde. Możecie iść.

Powiedział to machając ręką jakby odpędzał owada. Nie było to przyjemne, ale co się będę spierał, jestem na jego terenie. Na dodatek po tego typu osobie nie spodziewałem się innego zachowania. Dobre jest to, że mogę zapytać tego Contera o wszystko związane z gangiem. Swoją drogą jest to niezwykłe, że zaledwie po pierwszym spotkaniu mam takie przywileje. Podejrzane...

Eh, później nad tym pomyślę. Idąc za mężczyzną zastanawiałem się o co mogę zapytać. Od kotowatego wiem, że rządzą całymi slamasmi. Hm, ciekawe czy mają władzę poza slamsami? I jaki jest stosunek strażników miejskich do gangu? W końcu to raczej nie jest dobry interes dla władz miasta, o ile nie czerpią z tego jakichś zysków...  

Drugie życie Rushder'a Vergim [Porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz