- Dzisiaj moja noc! - krzyknął Harry, odpychając Ashtona od Louisa. Michael zamrugał, budząc się ze swojej drzemki. - Masz go już cały tydzień!
Ashton pokręcił głową, w oszołomieniu cofając się od Harrego. Lou westchnął głośno, zerkając na dwójkę jego uległych. Ta gorsza strona posiadania dwóch jest taka, że obydwoje chcą twojej miłości i uwagi, a ty nie możesz dać im tego w tym samym czasie, więc jeden zawsze będzie zazdrosny i niespełniony.
- Harry - Louis mruknął cicho - Proszę bądź miły dla Ashtona. Wiesz, że ma teraz małe problemy, musimy o niego dbać.
- I to znaczy, że o mnie nie? - Hazza zapytał. Luke spojrzał na niego zaskoczony, tak samo jak Mike. Podnoszenie głosu na Louisa nigdy nie było przez niego akceptowane, nie tolerował tego nawet u innych dominujących. - Odpychasz mnie od tygodni! Nie dbasz o to jak ja się czuję, tylko o tą swoją ulubioną małą dziwkę!
- Harry Styles, marsz na górę, natychmiast - Louis zażądał, stając przed Ashem w obronnym geście.
- Nie! - odpowiedział loczek, zaciskając szczękę - Wiesz co Louis? Nie chcę tego więcej. Mam dość bycia ignorowanym bo ty nie możesz kontrolować jego pierdolonych uczuć do ciebie! - Ashty zachlipał, ściskając rąbek bluzki dominującego. - Źle mówię, Ashton? Masz tą całą depresję bo kochasz Louisa! A nie można zakochać się w swoim pierwszym dominancie! Wyjątek dla ciebie.
Luke i Michael nie byli do końca pewni co zrobić w tej sytuacji. Spojrzeli na siebie, starając się ignorować kłótnię przed nimi.
- J-ja po prostu n-nie mogę...- Harry pociągnął za swoje włosy, łzy spływały po jego policzkach. Wskazał na Irwina w złości - Nie jesteś jedynym zakochanym tutaj!
Louis cofnął się, powodując, że Ash też to zrobił. Harreh pokręcił głową, mrucząc coś i wybiegając z domu, zamykając drzwi z trzaskiem. Clifford złapał się szyi Luke'a, chowając głowę w jego klatce, zmęczony. Hemmings mógł powiedzieć, że Louis jest zażenowany, bo spuścił głowę i nie odzywał się, ciągle trzymając trzęsącego się ze strachu Ashtona.
- Idę na górę. Nie przejmujcie się nami - powiedział, ciągnąc Ashtiego za sobą i zostawiając resztę.
- Sir? - Michael zapytał nieśmiało, nie odważając się spojrzeć w oczy swojego dominanta, który uśmiechnął się, czym dał znak, by ten kontynuował. - Co się właśnie stało?
Luke westchnął.
- To skomplikowane, Piękny. Ashton kocha Louisa, ale ten nie jest zdolny do odwzajemnienia tego, można powiedzieć. Jest rygorystyczny i raczej ciężko przywiązuje się do uległych. Ash ma depresję, przez co trudne staje się dla Louisa dawać Harremu taką samą ilość opieki i tkliwości. To trudne do wytłumaczenia, naprawdę.
- Oh - Mikey wyszeptał, słysząc trzask drzwi ze schodów. Mógł sobie jedynie wyobrazić, jak Louis wyżywa się na Ashtonie i Michael nie chciał widzieć jak biedny, cichy submissive jest raniony w taki sposób.
- Nie myśl o tym Piękny, niedługo wrócą do normalności.
*
- Michael!- odwrócił się, gdy usłyszał swoje imię, patrząc na blond dominanta którego nienawidził tak bardzo. Trzymał głowę spuszczoną, wchodząc na wykład rachunkowości, z nadzieją, że chłopak zostawi go w spokoju. - Wołałem cię kochanie, wiem, że mnie słyszałeś. - powiedział, siadając obok Mike'a.
Clifford patrzył na swoją książkę, nie chcąc gadać z nachalnym chłopakiem. Gdy poczuł dłoń na swoim udzie uniósł głowę.
- Czego chcesz Josh?- rzucił ostrym tonem.
- Przywitać się, nie bądź taki niemiły. -
- Cokolwiek - wymamrotał zielonooki, powracając uwagą na ich profesora, starając się ignorować zaczepki Josha do końca lekcji.
CZYTASZ
domination; muke PL✔
FanfictionMichael i Luke żyją w świecie, w którym ludzi rozróżnia się na uległych i dominantów xmpregx _____ Opowiadanie jest tłumaczeniem. Wszystkie prawa należą do @reminiscents oraz @downforlashton 💎☘💎☘💎