1.8// część druga

6.8K 308 118
                                    

Pierwszą rzeczą którą Michael zauważył kiedy otworzył oczy były silne ramiona oplatające go. Zazwyczaj szpitalne łóżka nie są za wygodne, ale Clifford przytulał się teraz do klatki piersiowej swojego dominanta, z kocem owiniętym wokół nich, więc było idealnie.

Rozejrzał się po dużym pomieszczeniu -Mike podejrzewał, że Luke zażądał największe z możliwych - i zobaczył Ashtona siedzącego na kolanach Louisa, obok nich siedział Harry. W pokoju było jeszcze dwóch doktorów oraz Josh, siedzący sam w kącie, ze spuszczoną głową.

-Dobrze, że obudził się wcześnie. Zazwyczaj ciało potrzebuje dużo więcej czasu by się wyleczyć. - Jeden z doktorów, krótkowłosa ruda kobieta wyjaśniła im, pisząc coś na kartkach które trzymała w ręce. - Michael, czy możesz powiedzieć mi ostatnią rzecz jaką pamiętasz?

Oczyścił gardło. Poczuł delikatny pocałunek na czole,który dostał od zatroskanego Luke'a. - Um, byłem na korytarzu w szkole, miałem atak, a potem Josh zaniósł mnie do auta Luke'a.

- Nie ma zaników pamięci. - inny lekarz, który był mężczyzną, w dodatku znacznie wyższym od kobiety, uśmiechnął się delikatnie do Hemmingsa. - Czy coś cię boli?

- brzuch, bardzo.

- Kiedy wyniki przyszły Luke kazał czekać aż się obudzisz, zanim dowie się co ci dolega, więc, teraz mogę powiedzieć, że byłeś w ciąży. Atak paniki wywołał wielki stres w twoim ciele, przez co przeniosło się to na płód. Nie oddychałeś prawidłowo, przez co płód nie miał skąd zażyć tlenu. Wiem, że to dla was ciężkie.

- Byłem - Michael powiedział, siadając prosto. Luke złapał jego ramię, by wesprzeć jego słabe ciało, także siadając. - Powiedziałaś, że byłem w ciąży. Czas przeszły.

- Przykro mi - odpowiedziała, przygryzając wargę. - To się już stało, nic nie możemy zrobić. Damy wam chwilę. - doktorzy wyszli, zostawiając grupkę w ciszy. Próbując nie uronić ani jednej łzy Michael opuścił głowę na ramię dominanta, mając nadzieję, że nie będzie pytał kto mógłby być ojcem.

- To nie ma sensu - Louis jako pierwszy odezwał się, przez co Ashton zaczął się wiercić na jego kolanach przez zmęczenie. - Luke, ty- - 

- On nie wie - Hemmings mu przerwał.

Michael podniósł głowę, ciekawy, mrugając szybko na dominującego. - O czym nie wiem?

- Nie mogę mieć dzieci, skarbie - wymamrotał, pocierając kciukiem policzek zielonookiego. - Jestem bezpłodny. Nigdy o tym jeszcze nie rozmawialiśmy.

Uległy nie odezwał się, uciekając wzrokiem od szorstkiego spojrzenia Louisa, posyłanego w jego stronę. Josh schował twarz w dłoniach, opierając łokcie o kolana i opuszczając ramiona. Michael dobrze znał Josha. Wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że nigdy nie płakał, nigdy. Luke złapał podbródek młodszego, nakierowując go na siebie. - Kiedy tylko stąd wyjdziesz wyprowadzasz się z mojego domu i wracasz do swojej ciotki, czy to jasne?

- N-nie, Sir, ty- -

- Nie wiń mnie za to! - warknął, odchodząc od chłopca. - Spakuję twoje rzeczy. - Michael patrzył na niego, kiedy wychodził razem z Ashtonem i Louisem. Harry został jeszcze chwilę, położył dłoń na ramieniu Michaela na sekundę, po czym także wyszedł.

--------

A/

ktokolwiek o tym myślał? Nie? Tak? Drama dopiero się zaczyna, więc szykujcie się na spory rollercoaster

T/N

W środę sprawiliście, że zaczęłam płakać ze szczęścia, jejku, lava ya bardzo mocno

Poza tym czuję się jak gówno i tak pewnie wyglądam, mam katar, ból gardła, szczypią i swędzą mnie oczy, nie pozdrawiam :((((

Postaram się coś jeszcze teraz przetłumaczyć, ale najprawdopodobniej kolejny rozdział będzie, gdy się trochę lepiej poczuję, przepraszam

domination; muke PL✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz