upewnij się, że przeczytałeś poprzedni rozdział!
-------
- Cześć robaczku - Louis złożył czuły pocałunek na brzuszku Harrego. Ashton usiadł obok Stylesa i łagodnie połączył ich usta.
- Głodny - Brązowowłosy westchnął, opierając głowę o zagłówek kanapy.- Mógłbyś zrobić mi kanapkę?- Lou uśmiechnął się i skinął, po chwili znikając za rogiem kuchni. Miał ostatnio straszne zachcianki i Tomlinson uważał to za urocze.
- J-jak dziecko? - Ashton położył głowę na ramieniu ciężarnego chłopaka.
- Czuje się dobrze, Ashy - odpowiedział, nachylając się i całując szyję drugiego, przez co przez młodszego uległego przeszedł przyjemny dreszcz. - Jestem podniecony. Cały czas, cały czas jestem podniecony. Cały czas pragnę ciebie i Lou.
- N-nie pozwolił nam robić c-cokolwiek bez n-niego - wyszeptał, pozwalając Harremu przygryźć jego skórę. Wypuścił drżący oddech, gdy ten wciągnął go na swoje kolana. - H-Hazz!
- -i nie wspominając już o tym, że powiedziałeś ledwo trzy słowa w czasie całego wieczoru! To żenujące! Bardzo, bardzo żenujące! Wiem, że jesteś na mnie wkurwiony przez to co się stało, ale nie zachowuj się jak ktoś-hej! Nie trzaskaj drzwiami! Michael!
- Luke i Michael są już w domu - Styles zachichotał, przed tym jak przejechał opuszkami palców po zaróżowionym policzku Irwina i pocałował go.
*
Michael obudził się około trzeciej w nocy, krzycząc. Luke'owi długo zajęło doczłapanie się do pokoju przyjemności, w którym młodszy spał. Kiedy już położył się obok niego, mógł poczuć jego drgawki. W zaszklonych oczach chłopca widać było strach. Hemmings nie był pewny co powinien zrobić.
Zielonooki ciężko oddychał, trzymał się blisko dominanta, jakby ten zaraz miał zniknąć. Nigdy nie miał tak strasznego snu w swoim życiu; nigdy takiego, który obudziłby go z krzykiem wydobywającym się z jego gardła. Luke przeczesał lekko spocone włoski Michaela i złożył krótki pocałunek na jego czole. - Chcesz o tym porozmawiać, Piękny? - spytał. Mike pokręcił głową, chyląc się ku czułemu dotykowi Hemmingsa. - Dobrze, więc kładź się.
Luke trzymał go w swoich objęciach, dopóki młodszy nie usnął. Musnął jego wargi i wiedząc, że prawdopodobnie nie będzie zdolny, by znowu usnąć, zszedł na dół, do kuchni.
- Nie mogłeś spać?
Luke przyglądał się uważnie ciemnemu pomieszczeniu. - Hej Ashy - powiedział cicho, nie chcąc nikogo obudzić, zauważając chłopaka przy stole. - Michael obudził mnie krzykiem. Miał koszmar czy coś takiego.
- Oh - Ashton pokiwał głową. - L-Luke, Sir, czy możemy porozmawiać?
- Mówiłem ci milion razy, byś nie nazywał mnie Sir, Ashy. - blondyn zachichotał, poprawiając swoje włosy i siadając na krześle obok. - Co jest? Czy coś się stało?
- N-nie. Nie, tylko... Sam nie wiem. Kiedy dziecko się pojawi, to... Myślisz, że Louis o mnie zapomni? I Harry? Co jeśli nie będą mnie już chcieli?
- Kochają cię, zwłaszcza Louis. To o czym mówisz nigdy by się nie stało, nigdy.
Przez moment zapanowała kompletna cisza, dopóki Ashton nie pociągnął nosem, spuszczając głowę. Zawsze był bardzo wrażliwy, płakał przez drobne rzeczy. Luke wstał i podniósł go, następnie sadzając go na barowym stole i stając pomiędzy jego nogami. - Nie płacz - powiedział, wycierając jego łzy końcem koszulki. - Nie lubię patrzeć jak płaczesz, Ashy
Ashton znowu pociągnął noskiem i przygryzł dolną wargę, odwracając wzrok. - Nie zagryzaj warg. - Luke rzekł hardo, przysuwając się bliżej - wiesz, jak to na mnie działa - szepnął na ucho drugiego, chuchając w nie lekko i sprawiając, że uległego przeszły dreszcze.
- T-tęsknię - Ash zaskomlał, oplatając pas Luke'a nogami.
- Nie możemy - dominant wyszeptał tuż przy policzku loczka, kciukami rysując kółeczka na jego biodrach. Uległy szturchnął swoim nosem nos starszego, ich oddechy mieszały się, a wargi po chwili się połączyły.
--------
A/N Oops? Znowu będzie drama, więc się przygotujcie hehe. Nie zabijajcie mnie!
CZYTASZ
domination; muke PL✔
FanfictionMichael i Luke żyją w świecie, w którym ludzi rozróżnia się na uległych i dominantów xmpregx _____ Opowiadanie jest tłumaczeniem. Wszystkie prawa należą do @reminiscents oraz @downforlashton 💎☘💎☘💎