- Czy ty mówisz kurwa poważnie? - Luke krzyknął na Michaela, łapiąc mocno jego ramię i idąc z nim do wyjścia. Kiedy Clifford do niego zadzwonił, by przyjechał po niego wcześniej, bo został wyrzucony z lekcji, zerwał się z pracy i przyjechał. To było żenujące dla zielonookiego, kiedy tak szedł ze swoim dominantem przez uniwersytet, każdy na nich patrzył i większość cicho chichotała. - Powinienem przełożyć cię teraz przez kolano i zlać. - warknął.
- L-Luke, tak bardzo przepraszam, ja- -
- Nie nazywaj mnie tak - syknął, popychając go na ścianę. Michael zaskomlał z bólu i strachu, mając nadzieję, że starszy nie mówił poważnie o publicznej karze. - Ręce na ścianę, wypnij tyłek - zażądał. Clifford pokręcił energicznie głową. Był bardzo zakłopotany i Luke o tym wiedział. Z tyloma ludźmi patrzącymi na niego podczas takiej sytuacji mógł zemdleć albo zwymiotować. Zrobił to co Luke nakazał, bo jeśli by tego nie zrobił na pewno kara byłaby później gorsza. Podparł się o ścianę i skrzywił się, kiedy dłoń Luke' a zderzyła się z jego pośladkiem. Po pięciu kolejnych klapsach podniósł chłopca, trzymając go cierpko za łokieć. - Przyjdź do samochodu jak weźmiesz swoje książki.
Kiedy Luke wyszedł, Michael rozejrzał się niepewnie. Grupa dominantów śmiała się z niego i klepała się po tyłkach, w drwinach. Jego oczy wypełniły się łzami, nagle zaczęło brakować mu powietrza. Podparł się dłońmi o kolana, by nie upaść, poczuł dłoń na ramieniu. Podniósł wzrok, by zobaczyć smutne spojrzenie Josha. - Wszystko w porządku? - wydawał się być naprawdę zaniepokojony. - Dlaczego cię ukarał?
- J-ja - sapnął, próbując złapać oddech i poskładać słowa - spóźniłem się na lekcje i zostałem wywalony, b-bo mnie zatrzymałeś.
- Oh - Josh pokiwał smutno głową. Michael spróbował wstać, ale coś poszło nie tak, upadł. Nagle wszystkie śmiechy ucichły. Ciężko oddychał i kaszlał, zwijając się w kulkę na zimnej podłodze. - Michael! - Josh krzyknął, potrząsając jego ramieniem. - Niech ktoś zadzwoni po karetkę, ma atak paniki!
- N-nie mogę o-oddychać - Joshua podniósł go, nie czekając na pomoc, zaczął gonić Hemmingsa.
- Luke! -wrzasnął, zauważając wysokiego dominanta przy wyjściu. Odwrócił się, patrząc na młodego dominującego, niosącego jego uległego w ramionach. - Luke, on musi iść do szpitala.
- Co się stało? Co z nim? - wziął Michaela od chłopaka, który otworzył mu drzwi. Obydwoje pobiegli do auta Hemmingsa. - Mikey, kochanie, zostań ze mną, okej? Patrz na mnie skarbie - powiedział trzęsącemu się chłopcu.
- L-Luke - wychrypiał z bólem. Blondyn zrozumiał, że to nie jest atak paniki, a coś o wiele gorszego. Popatrzył na młodszego, ich spojrzenia skrzyżowały się, przed tym, jak zielonooki zakasłał krwią.
_______
DODAJE JESZCZE JEDEN BO WAS KOCHAMJEJU
tak bardzo potrzebuję dodać coś swojegoPo prostu chciałabym się z Wami podzielić moją opinią na temat paru rzeczy i myślę, że moje refleksje przełożę na kilka książek, może fanfiction🍃
+ Czytalibyście lashtona?
No i oczywiście zostawiam Was w niepewności z tym rozdziałem, do zobaczenia w jego drugiej części. Przewiduję, że dodam ją jakoś dopiero w wakacje, mam sporo nauki i ehh
Lol, oczywiście żartuję, może dodam go w weekend
All the love xx
CZYTASZ
domination; muke PL✔
FanfictionMichael i Luke żyją w świecie, w którym ludzi rozróżnia się na uległych i dominantów xmpregx _____ Opowiadanie jest tłumaczeniem. Wszystkie prawa należą do @reminiscents oraz @downforlashton 💎☘💎☘💎