2.4//część pierwsza

5.7K 281 146
                                    

Luke ostrożnie trzymał Ashtona, którego nogi oplatały wyższego w pasie. Niebieskooki przyciskał dłoń do ust drugiego, by nikt go nie usłyszał. Uległy odrzucał głowę do tyłu z doznawanej przyjemności. Ich klatki były niemożliwie blisko siebie. Ashton przejechał paznokciami po plecach Luke' a, skomląc.

- Tęskniłem za twoim ciasnym tyłeczkiem - Hemmings wyszeptał, mocno i szybko poruszając się w młodszym. - Kurwa, jesteś taki niewinny, prawda? Kochasz mieć w sobie kutasa, kurwa, kochasz to tak bardzo, mylę się, dziwko? - Irwin osunął się i wgryzł lekko w ramię dominanta, by stłumić swój orgazm, zaciskając się na nim, przez co ten także doszedł, z głośnym jękiem w postaci imienia uległego.

- Lukey - Ashton zakwilił na uczucie pustki, gdy starszy z niego wyszedł. Luke wyczyścił ich, sapiąc, gdy rozłożył obolałe nogi chłopca. - Jestem z-zmęczony - Hemmings tylko burknął na to, że zmęczył chłopaka tak szybko. Po wytarciu ich ubrał się pierwszy,  po czym pomógł z tym samym Ashtonowi. - D-dziękuję, L-Lukey.

- Nie nazywaj mnie tak. - westchnął. - To nie powinno się wydarzyć, rozumiesz? Nie możemy tego robić.

- W-wiem.

Między nimi nie było nic więcej, niż seks. To nie była miłość, ani żaden ukryty związek. To tylko seksualny pakt zawarty między nimi, odkąd Ashton został uległym Louisa. Luke był tym, który odebrał dziewictwo chłopca, nie Tomlinson, czy Harry. Młodszy sam go o to poprosił, więc wiedział na co się pisze. To nie było nic romantycznego; szybki numerek, który przyniósł obojgu przyjemność. Nie chcieli nawet myśleć o tym, co by było, gdyby Louis się dowiedział o ich sekrecie.

*

- Bądźcie grzeczni! - Louis krzyknął przez ramię, wychodząc razem z Lukiem na jakąś zbiórkę charytatywną. Trójka uległych zostaje w domu na cały wieczór, zapowiadało się ciekawie.

- Urządzamy imprezę, tylko dla submissive! - Harry pisnął, przepychając się przed Ashtona i Michaela. - Powiedziałem wszystkim, by byli na dwudziestą, więc mamy tylko godzinę na wyszykowanie się!

Dwójka pozostałych wymieniła zaskoczone spojrzenia. Poszli za loczkiem do kuchni. - To nie jest dobry pomysł! - Ashton krzyknął, patrząc jak Styles wyjmuje miski z szafki - Hazz, przestań.

- No weźcie, będzie fajnie, obiecuję. - odrzekł. Ash popatrzył na Michaela błagalnie, ale ten tylko wzruszył ramionami z uśmiechem, pomagając Harremu przygotować przekąski.

Po godzinie dom był pełny ciastek, chipsów, pizzy i wiele innych wypełnionych cukrem rzeczy, których Michael nawet nie potrafił nazwać. Goście zaczęli przybywać, przynosząc więcej jedzenia i, do tego, alkoholu, przez co Ashton był jeszcze bardziej przerażony. Budynek wypełnił się uległymi, niektórzy byli pijani zanim impreza w ogóle się zaczęła. Irwin cały czas pilnował, by Harry nie wziął do ust nawet łyka jakiegokolwiek alkoholu.

- Hej Michael!

- Oh, cześć Calum. Co tu robisz, Josh nie będzie zły? - Mike poprawił swój sweterek, czuł się trochę niekomfortowo.

- Nie dowie się - mulat odpowiedział, śmiejąc się cicho. - Więc, ty i Luke zeszliście się, zgaduję?

Michael uniósł brwi, zdezorientowany. Wziął łyka wody. - Dlaczego mielibyśmy?

- Wiesz, uprawialiśmy seks w barowskiej łazience, a później przyszliśmy tutaj spici i prawie zrobiliśmy to samo, więc myślałem, że nie byliście wtedy razem, jeśli tak to można nazwać - Calum powiedział, jakby to było oczywiste, kręcąc głową na to wspomnienie.

- C-co? Kiedy s-spałeś z Lukiem?

----- 

prawie ryczałam pisząc ten rozdział, Luke ty zdradziecka pizdo.

Zróbmy grupowy hug dla Michaela

domination; muke PL✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz