1.1

8.1K 349 51
                                    

Luke nie odzywał się do Michaela już od dwóch dni. Hemmings zauważył, że młodszy nie zniósł tego dobrze; płakał wieczorami, co starszy słyszał, nieważne jak bardzo Mikey starał się to stłumić. Zielonooki był już blisko swojej granicy, ale zadaniem Luke'a było bycie dobrym dominantem. Chciał go przytulić i rozpieścić tak, jak na to zasługiwał, ale wiedział, że wtedy chłopak niczego się nie nauczy.

Dominujący otworzył drzwi od ich sypialni, marszcząc brwi na widok zwiniętego na łóżku Clifforda, przytulającego pluszowego lwa do klatki piersiowej, z łzami płynącymi po policzkach. To czwarty raz, kiedy Luke wszedł do pokoju i znalazł go w takim stanie w ciągu dwóch ostatnich dni i to raniło go bardziej niż powinno. - Proszę, przestań płakać.

- P-przepraszam - Mike wychlipiał, przecierając swoje czerwone oczka ze zmęczeniem. Nie lubił tej kary. Gdyby to od niego zależało, to takowa w ogóle by nie istniała. Ale to Luke był dominantem, nie on, co oznacza, że jeśli Hemmings uważa, że to jest dla niego najlepsze, to musiał się z tym pogodzić.

- Popatrz na mnie, kochanie. - blondyn rozkazał, łapiąc jego podbródek i odwracając jego głowę w swoją stronę. - Już koniec. To koniec kary. - Mały uśmiech pojawił się na ustach Michaela, dzięki czemu serce Luke'a zatrzepotało. Uległy usiadł, dalej kurczowo trzymając lwa. - Kotku, jest okej? Jaki jest twój kolor?

- Zielony - Clifford wtulił się w klatkę Luke'a, bawiąc się sierścią pluszaka. - Jest dobrze Sir.

Luke nie odezwał się, patrzył tylko w zielone tęczówki, zniżając się lekko i łącząc swoje wargi z tymi uległego. Ich języki połączyły się idealnie, małe westchnięcie uciekło z ust Michaela. Efekt jaki Luke na nim wywierał był niesamowity; wyglądało to tak, jakby malutki dotyk mógł doprowadzić go do szaleństwa, co chwila łaknął od dominującego więcej i więcej. Luke wzniósł się nad nim, skadał delikatne pocałunki wzdłuż jego szczęki, szyi, kończąc na obojczyku.

- W pokoju nagród jest plastikowa torba, leży na łóżku. - Luke szepnął do jego uszka, przygryzając je. - Idź i załóż to, co jest w środku, potem poczekaj na mnie - Michael pokiwał głową i wykręcił się spod objęć Luke'a, poszedł do pokoju o którym powiedział niebieskooki. Na łożu faktycznie leżała torba. Michael zatrząsł się, z obawą co jest w środku. Powoli i ostrożnie otworzył ją, wstrzymując powietrze. W środku znajdowała się opaska z kocimi uszkami oraz koronkowa para kobiecych majteczek, z ogonkiem z tyłu, wszystko było w czarnym kolorze. Przebrał się w kostium, po czym usiadł na krańcu łóżka, niepewnie oplatając ramionami brzuch.

Luke przyszedł chwilkę później, zmierzył wzrokiem uległego i oblizał usta. Michael wyglądał w tym naprawdę pięknie; skowycząc cicho do siebie i czekając, aż Luke dotknie go w miejscach, gdzie tylko on może go dotykać. - Oh, kotku - szepnął - Wyglądasz oszałamiająco - Znowu znalazł się nad Michaelem, pocierając dłonią jego erekcję, która znajdowała się za koronkową bielizną, przez co młodszy zaskomlał cicho. - Dobry kotek, taki dobry kotek dla mnie.

- Meow - Mike zaszeptał, owijając nogi wokół pasa Luke'a - T-tatusiu! - załkał, kiedy starszy przygryzł skórę na jego szyi, po czym zassał się na bolącej skórze. Dominant przeniósł swoją dłoń na klatę Mike'a i złapał między palce jego skutek i uszczypnął go, sprawiając, że ten jęczał pod nim i unosił biodra. - Tatusiu, proszę. -

- o co prosisz, kocie? - Luke zniżył ręce na dolne partie ciała Clifforda. - Chcesz języka tatusia i jego palców? - Zadroczył się z nim przez pocałowanie jego twardego sutka, schodząc pocałunkami coraz niżej, aż do gumki od czarnych majteczek, otwierając buzię, by polizać główkę jego członka. Chłopak pod nim skinął, wyginając się w łuk, spragniony dotyku Hemmingsa. Luke przekręcił go, żeby teraz był na czworakach, chowając głowę w poduszki, ściszając swoje jęki.

Osiągnięcie orgazmu nie zajęło im długo; Michael przez Luke'a, językiem zajmującego się jego dziurką, okazjonalnie dodając dwa palce, by dać mu więcej przyjemności, a Luke przez dotykanie się, na widok przed nim. Po wszystkim Luke zniknął tylko na chwilę, wrócił z mokrym ręcznikiem i wytarł ich obu z bałaganu. Potem zsunął opaskę z głowy jego kotka, całując go czule.

*

- Zdecydowałem, że kiedy wyjadę, to Josh przyjdzie i będzie się tobą opiekował. - Luke poinformował uległego, który słysząc to zakasłał mocno i wypluł śniadanie.

- S-sir, uważam- -

- Dałem mu pozwolenie na danie ci kary, jeśli będziesz się zachowywał źle. Zna wszystkie moje zasady. - Mike spuścił wzrok ze smutkiem, nagle tracąc apetyt. - Jedyną rzeczą jest to, że on wie, że nie może kazać ci nazywać go inaczej niż po imieniu. Czyli żadnego sir, albo cokolwiek podobnego. -

- Okej - Zielonooki wyszeptał. Wiedział, że nie może nic z tym zrobić, wiedział, że Luke nie zmieni zdania. Miał tylko nadzieję, że trzy dni z Joshem to coś, z czym da radę się zmierzyć.

------

T/n

Mam Wam tyle do powiedzenia, ale nie wiem czy komukolwiek chciałoby się to czytać XD

domination; muke PL✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz