1.0ˇ

8.2K 370 87
                                    

- Harry jest w ciąży.

Luke zaśmiał się, odrzucając głowę do tyłu. Wplótł palce we włosy Michaela, który swoją głowę trzymał na jego kolanach. Młodszy usiadł zaciekawiony, patrząc na Louisa ze zdezorientowaniem.

- Co masz na myśli?

- Mam na myśli, że Harry nosi moje dziecko w jego cholernym brzuchu. Dowiedziałem się wczorajszej nocy.

- Co zamierzasz zrobić? - blondyn uniósł brwi, gładząc kłaki Michaela, cicho mówiąc mu, by wrócił do poprzedniej pozycji i nie interesował się rozmową.

- Nie mam pojęcia. - Louis odpowiedział. Wobec tego, że był pierwszym dominantem zarówno Harrego jak i Ashtona, hipotetycznie nie powinni się w sobie zakochiwać, albo zostawać parą. Najwięcej uległych żeni się i ma dzieci dopiero ze swoim czwartym lub trzecim dominującym. Ale teraz Harry był w ciąży, więc co mogli zrobić? - Nie chcę dziecka, Luke. Nie chcę miłości, chcę siły i kontroli. Chcę uległego i chcę przyjemności. Nie ma wielu rzeczy, które mógłbym zrobić w tej sytuacji. Jedyną rzeczą, jest to, by znaleźć mu dominanta, który będzie chciał zajmować się i opiekować Harrym jak i dzieckiem. Oczywiście zatrzymam Ashtona. Ale Styles jest we mnie zakochany, nie mogę go tak zranić...

- Rozmawialiście już o tym? Zawsze można dokonać aborcji lub oddać dziecko do adopcji. - Luke powiedział, Mike pokiwał w zgodzie.

- Nie, jeszcze nie. Powiedział mi o tym i zaczął płakać. Nie wiedziałem co zrobić, więc po prostu trzymałem go w swoich ramionach, dopóki nie zasnął.

- I dziecko jest na pewno twoje? Może być też Ashtona.

Tomlinson potrząsnął głową. - Jest moje. Kiedy pozwalamy im bawić się ze sobą, to Harry dominuje. Jest bardziej stanowczy od Asha. Nawet rozmawialiśmy o tym, by został dominantem, wtedy Ashton miałby dwóch, ale teraz on jest w ciąży... - Znowu ucichł. Luke zaczął uderzać palcami o kolano, westchnął głośno.

- Słuchaj, nie zamierzam cię uczyć jak być dobrym dominantem, ale jeśli odrzucisz Harrego, to zranisz tym Ashtona. Chociaż są zakochani w tobie, to myślę, że kochają też siebie nawzajem. - Michael warknął cicho i wzdrygnął się przez ich ciągłe gadanie. Ostatnio słabo sypiał przez natłok nauki, był ciągle zmęczony. - Mikey, kochanie, idź na górę i prześpij się - Luke szepnął do niego, składając czuły pocałunek na jego czole.

- N-nie - mruknął w odpowiedzi - Nie mogę zasnąć bez ciebie obok.

- Nie odmawiaj mi - starszy skarcił go - Niedługo przyjdę.

Michael niechętnie pokiwał głową i wstał, opatulając się kocem. Podreptał na górę, do ich sypialni i położył się. Niedługo później zasnął.

*

- Dlaczego nie? - Clifford stęknął i tupnął nogą. Luke przewrócił oczami. - Chcę ich poznać!

- Nie, nie chcesz. - drugi upewnił go. - Moi rodzice to źli ludzie Mike i jadę tam tylko po to, by sprawdzić czy jeszcze nie pourywali sobie głów.

- Chcę pójść - Myśl, że zostanie sam na trzy dni go przerażała. Odkąd ich sparowano nie rozstawali się, chyba, że młodszy musiał iść do szkoły. - Proszę, Sir!

Luke potrząsnął głową w odpowiedzi, dalej konsumując kurczaka. Michael odsunął swój talerz i skrzyżował ramiona na piersi, zdenerwowany.

 - S-Sir? - powtórzył po chwili nieznośnej ciszy, z nadzieją, że blondyn nie jest na niego zły. Hemmings dalej był cicho, kończąc jeść obiad. Zaniósł naczynia do zlewu. - Prze-przepraszam...

Nagle przypomniał sobie, że jedną z kar Luke'a było ignorowanie. Dolna warga zielonookiego zadrżała, wstał, zostawiając talerz na stole, wiedząc, że jeszcze bardziej zdenerwuje tym dominanta. Wszedł po schodach do łazienki dla gości, zdecydowanie mniej ekskluzywnej niż ich wspólnej. Uklęknął przed toaletą, wcześniej włączając prysznic, żeby Luke nic nie usłyszał. Wetknął palec do swojej buzi, otwierając ją najszerzej jak tylko mógł. Łzy spływały po jego policzkach, kiedy opróżniał żołądek. Gdy skończył, umył zęby i dłonie, odświeżył powietrze sprayem i wyszedł.

domination; muke PL✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz