Rozdział 14

340 14 8
                                    

JUSTIN

- Tata!? – krzyknąłem.

Schowałem broń za pasek w spodniach i odsunąłem się pare kroków, gdy zauważyłem jak ojciec przybliża się do mnie.

- Synu – powiedział spokojnym tonem i widziałem w jego wyrazie twarzy zdziwienie.

- Synu!? Nie nazywaj mnie tak! Gdzie się podziewałeś przez te wszystkie lata kiedy potrzebowałem ojca!? – syknąłem.

- Daj mi wytłumaczyć – powiedział.

- Dla kogo pracujesz!? – zapytałem z jadem w głosie, a odpowiedział mi ciszą.

- No gadaj! – splunąłem wyciągając broń i skierowałem ją prosto w jego serce.

- Dla Rosjan – odparł.

- Czego chcesz od dziewczynki!? – zapytałem, a Ian przycisnął ojca do ściany.

- To było moje zlecenie, nie wiedziałem, że tu mieszkasz – odparł.

- To im kurwa przekaż, że jej nie dostaną – powiedziałem i skierowałem się do Zoe – Zdjecie też mi zrobiłeś i nie poznałeś własnego dziecka!? – dodałem.

- Nie bo ostatni raz cię widziałem jak miałeś 7 lat, nie poznałem cię – powiedział.

- Wiesz co? Dla mnie już nie istniejesz – syknąłem. – Ian zrób coś z nim, nie chcę narazie widzieć jego mordy – odparłem.

IAN

Zrobiłem to co kazał mi Justin. Wziąłem jego ojca do piwnicy gdzie mamy podobne kraty jak w więzieniu zrobione specjalnie do przetrzymywania najczęściej wrogów. Znam Biebera i wiem, że będzie miał mętlik w głowie. Udaje, że nie zależy mu na ojcu, ale widziałem jego lśniące oczy jak go zobaczył. Nie jest skurwielem bez uczuć. Przeszłość nigdy nas nie opuszcza. Choćby ją zapakować w pudła i upchnąć w jakiejś szafie, tak jak pudła z gratami, które się przechowuje lecz nigdy nie otwiera, i tak pewnego dnia, kiedy dopadnie nas prawdziwy świat, idziemy do tej szafy i przeglądamy zawartość pudeł, tak właśnie jest teraz z nim. Boi pokazywać swoje prawdziwe uczucia. Za bardzo go znam, żeby wiedzieć, że cierpi.

- Facet, chujowo to zagrałeś – prychnąłem.

Poszedłem do salonu gdzie wszyscy się znajdowali. Widziałem jak Zoe stara się pocieszyć Justina bo przytuliła się do jego brzucha. Usiadłem obok Justina i siedziałem cicho. On lubi kiedy nikt się nie odzywa, ale czuje czyjąś obceność bo wtedy jakby nie jest sam z swoim problemem.

JUSTIN

Siedzieliśmy wszyscy w ciszy za co bardzo im dziękuję. Wolę tak spędzić ten czas niż żeby ktoś mówił „Wszystko będzie dobrze" bo to jest najgorszy tekst jaki kiedykolwiek słyszałem. Będę musiał porozmawiać z ojcem, nie ucieknę od tej rozmowy, a bardzo bym chciał. Zoe przytuliła mnie mocno, a ja poczułem jakąś ciecz spływającą z moich oczu. Starłem je szybko, żeby nikt ich nie widział i nie pomyślał, że jestem jakąś cipą. Wstałem z kanapy i udałem się do piwnicy gdzie prawdopodobnie Ian trzymał mojego ojca. Kątem oka widziałem, że wszyscy podążali za mną. Kiedy chciałem się odezwać do ojca, Zoe się wtrąciła.

- Ja go znam – odparła cicho Zoe, a wszyscy skierowaliśmy na nią wzrok.

- Zrobił ci coś? – zapytałem.

- Nie, widziałam go co parę dni w moim domu i był też na zdjęciach w albumie rodzinnym – powiedziała.

- Co!? – krzyknąłem zwracając się do ojca.

- To twoja siostra Justin – powiedział spuszczając głowę.

- Nie wierzę ci! Moją siostrą jest Jazmyn! – krzyknąłem.

- Jeśli chcesz wiedzieć to sprawdź jej legitymację szkolną – odparł.

Popatrzyłem na Zoe, która przyniosła mi swoją legitymację. Trzymałem w swoich dłoniach czarne etui i bałem się je otworzyć. Musiałem się przełamać i uspokoić. Policzyłem do pięciu i je otworzyłem.  Dziewczynka nazywała się Zoe Bieber.


Woman's faultOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz