Naszym dzisiejszym zleceniem była niejakia Lauren Boulot – francuska dowódczyni gangu. Z tego co opowiadał mi Derek to kobieta była z nim w zmowie. Mieli zwinąć ekskluzywną figurkę wartą ponad miliard dolarów z wystawy, a później się podzielić szmalem. Plany się pozmieniały bo Lauren uciekła. I teraz przychodzi moja kolej, aby odbić jej pieniądze, ukraść figurkę lub zabić. Derek dał mi wybór. Z tego co słyszał to kobieta miała dzisiejszego dnia wystawioną figurkę na licytację. Szczęście dla nas, że licytacja odbędzie się w Nowym Jorku za jakieś cztery godziny. Chłopaki mieli zamiar ją zabić, ale ja wolę, żeby ją to zabolało, więc mam swój bardziej idealny plan. Nienawidziłem zleceń gdzie musieliśmy ubierać garnitur, bo moje jajka tam się gniotą. Nie ma to jak przewiewne spodnie dresowe. Czego się nie robi do zobaczenia walizki z bardzo dużą sumką.
Śmieszyło mnie to, że Christian myślał, że nasze zlecenie będzie polegało na wyjściu i zabiciu jakiegoś człowieka, bo wstał, ubrał się i narzekał, że nie idziemy za nim. Nie muszę chyba wspominać, że to idiota?
Zapinając ostatni guzik mojej koszuli i patrząc w lustro, przyznam, że wyglądałem jak milion dolców. Poprawiłem żelem włosy, które powoli się nie układają, bo są za długie. Do fryzjera nie lubię chodzić bo każda wizyta wygląda tak, że fryzjerki boją się obcinać moje włosy, bo myślą, że jeden zły ruch i dostaną kulką w łeb. Czasami przychodzę się ponabijać z ich reakcji.
Wychodząc z pokoju dostrzegłem Claudię w framudze drzwi. Miała na sobie złotą sukienkę, która dobrze leżała na jej seksownym ciele. Popatrzyłem na nią, oblizując swoje usta. Pewnie zauważyła ten ruch bo sama przygryzła wargę. Wiem doskonale czego chcę, ale nie czas na zabawę. Wyminąłem ją w celu pójścia do kuchni, aby zaparzyć sobie mocne espresso, aby nie zasnąć na zleceniu. Szukając zwykłego kubka, przetrzepałem parę półek, a kubka jak nie było, tak nie ma. Zapewne wszystko będzie w zmywarce. Nie chcąc tracić czasu złapałem za małą miseczkę i własnie tam nalałem sobie kawy. Oparłem sie o kuchenną wysepkę pijąc napój bogów i dbając o to, aby nie zalać garnituru. Piłem w spokoju, do czasu, aż przed moimi oczami stanął Ian wraz z Claudią. Oby dwaj popatrzyli się na siebie i zaczęli dusić się przez śmiech.
- A wam co się do chuja stało? – zapytałem robiąc kolejny łyk kawy. Na ten ruch zaczęli bardziej się smiać i dodatkowo widziałem, ze łzy wylatują im z oczu.
- Wiesz, że są szklanki od tego? – zapytała Claudia w przerwie między śmianiem się.
- To umyj sobie, ja od tego mam miskę – prychnąłem i odłożyłem naczynie do zlewu.
Miska była na prawdę dobrym pomysłem bo za pierwszym razem chciałem nachylić się pod elementem gdzie wylewa się kawa, ale odmówiłem sobie ten pomysł, bo pewnie bym się oblał, albo poparzył.
Omijając dwie śmiejące się isioty, które trzymały się za brzuch, ubrałem znienawidzone buty do garnituru. Wolałbym swoje jordany. Gotowy do wyjścia, złapałem za kluczyki od samochodu i otworzyłem drzwi, usłyszałem wołanie do swojej bajecznej osoby na co się odwróciłem.
- Zrób nam też taką kawę Justin! – krzyknęli to samo, a ja przewróciłem oczami i wyszedłem z domu.
CZYTASZ
Woman's fault
FanfictionGang Justina Biebera funkcjonuje już parę lat, ale nikt nie wiedział, że w bieżącym roku po pojawieniu się młodej dziewczyny, rozpęta się chaos. Dziewczyna skrywa wiele tajemnic, lecz jedna wywróci życie gangu do góry nogami. Jaką tajemnicę skrywa d...