Rozdział 12

357 17 3
                                    

CLAUDIA

Umówiłam się z Justinem, aby pomógł mi w przeprowadzce bo sama nie dam rady. Spakowałam większość rzeczy do kartonów, a zostawiłam moje bardziej prywatne rzeczy, o których chłopaki nie mogą wiedzieć. Wpisałam do mojego notatnika datę przeprowadzki i schowałam luzem do pudła. Rozbrzmiał długo wyczekiwany przeze mnie dzwonek do drzwi i pobiegłam, aby otworzyć. Oniemiałam bo Justin wyglądał tak dobrze, że nie umiałam spuścić od niego wzroku. Zlustrowałam go wzrokiem od góry do dołu i radowałam się jego wyrzeźbionym ciałem. Gdy mój wzrok spotkał się z jego rozbawionym spojrzeniem i zadziornym uśmiechem, zakryłam swoją twarz z zawstydzenia.

- 175 cm, wystarczyło zapytać – odpowiedział i wyszczerzył się.

Wpuściłam chłopaka do domu, a on skierował się od razu do ciężkich pudeł. Już wyobrażałam sobie jego minę gdy podniesie jeden karton, a jego żyły pękną. Podniósł pudło tak jakby ważyło zaledwie pół kilo, a ja naciągnełam mięśnie przed dźwiganie ich. Na dodatek podrzucał nimi co było dla mnie zdziwieniem. Zamknęłam drzwi na klucz i skierowałam się do jego czerwonego ferrari. Nasza podróż mijała w ciszy, którą gardzę.

- Justin? – zapytałam niepewnie patrząc na skupionego chłopaka.

- Mhm? – odparł nawet na mnie nie patrząc.

- Mogłabym włączyć radio? – zapytałam przypominając sobie tamtą sytuację,gdzie się na mnie wydarł. Przypominając sobie ten dzień to nawet i dobrze, że się na mnie wydarł bo pewnie bylibyśmy 20cm pod ziemią.

- Załóż sobie słuchawki – powiedział chłodno. Jeszcze mi się nie zdarzyło widzieć Justina słuchającego muzyki co dla mnie jest absurdem, bo muzyka jest cudowna i uspokajająca.

Wyciągnęłam słuchawki, które jak na złośc były poplątane. Usiłowałam się z nimi rozprawić, ale zauważyłam, że byliśmy pod domem chłopaków, a teraz także moim. Skierowałam się do kuchni, aby zrobić sobie herbatę, a chłopaki nieśli pudła do mojego nowego pokoju. Wziełam napój i poszłam się rozpakować zauważając Justina trzymającego mój notatnik w dłoni. Szybkim krokiem podeszłam do niego i wyrwałam mu notatnik zanim zdążył go otworzyć.

- Co ty robisz!? Przecież to moje rzeczy! – nakrzyczałam na niego.

JUSTIN

- Co ty robisz!? Przecież to moje rzeczy! – nakrzyczała na mnie.

Spojrzałem na nią i wysłałem jej przepraszające spojrzenie. Ciekawi mnie co jest w jej tajnym notatniku. Jedynie co widziałem to okładkę, na której była liczba 365 i hiszpańskie słowa. Może to jest kalendarz całoroczny, ale moje podejrzenia nigdy nie kłamią. Wyszedłem  z jej pokoju, idąc w kierunku schodów, ale usłyszałem płacz Zoe ze swojego pokoju. Spojrzałem na nią z uchylonych drzwi i musiałem się dowiedzieć o co chodzi.

- Co się dzieje? – zapytałem, a Zoe aż podskoczyła ze strachu.

- Nic – odparła szybko.

- Przecież widzę, że płaczesz, nie jestem idiotą – powiedziałem i starłem jej łzy z policzków.

- Dostaje od wczoraj smsy – powiedziała po czym znów zaczęła płakać.

- Jakie smsy? Pokażesz mi je? – zapytałem nepewnie.

-T.. tak – zająkała się po czym wręczyła mi swój malutki telefon.

Od: nieznany

Jesteś następna w kolejce.

Od: nieznany

Bierzesz swoje ostatnie oddechy.

Przeczytałem jej smsy, a krew w moich żyłach zaczęła pulsować. Po chwili rozbrzmiał się dźwięk kolejnego smsa.

Od: nieznany

Bieber spokojnie, ty jesteś po niej.

ścisnąłem telefon i rozejrzałem się po pokoju. Otworzyłem okno i nie dostrzegłem nikogo podejrzanego, a ta osoba z smsów musi nas obserwować.

Woman's faultOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz