Rozdział 38

272 11 9
                                    

JUSTIN

*2 tygodnie później*

Obudziłem się przez mocne, rażące słońce, które przedostało się do mojej sali, z powodu niezasłonięcia rolet. Przetarłem zmęczone oczy i spojrzałem leniwym wzrokiem na zegar, który wisiał nad drzwiami i wskazywał dopiero ósmą rano. Długi sen w szpitalach jest niemożliwy. Zazwyczaj wybudzę się przez głośne krzyki dochodzące z korytarza, albo chodząca pielęgniarka, która regularnie sprawdza mój stan i zmienia kroplówkę. Podniosłem jedną rękę nad głową i natrafiłem na coś puchatego i miękkiego w dotyku. Podniosłem rzecz i uśmiechnąłem się szeroko. Był to niewielkich rozmiarów pluszowy miś, który podarowała mi tydzień temu moja siostra, iż twierdziła, że nudzę się, a Bailey - bo tak nazywał się miś, dotrzyma mi towarzystwa. Spojrzałem na niego jeszcze chwilę i ułożyłem obok poduszki. W tej chwili nastąpiło pukanie, a ja momentalnie zamknąłem oczy, udając, że śpię. Drzwi ostrożnie się otworzyły, a przez minimalne otwarcie oczu, dostrzegłem Claudię. Dziewczyna zamknęła za sobą drzwi i podeszła do łóżka, siadając na krześle obok. Dotknęła mojej dłoni, a ja czując, że to odpowiedni moment, szybko zmieniłem pozycję na siedzącą i krzyknąłem. Claudia niemal nie spadła z krzesła, a jej mina była jakby zobaczyła ducha.

- Przestraszyłeś mnie! - oburzyła się i walnęła mnie delikatnie w ramię.

- Moja wina, że mi się nudzi? - uśmiechnąłem się i wróciłem do pozycji leżącej, przykrywając się po sam nos, kołdrą.

- A wiesz o tym, że dzisiaj stąd wychodzisz? - mruknęła Claudia seksownym głosem, przybliżając się tak, że nasze twarze dzieliły parę centymetrów.

- Nie mogłem się doczekać - odpowiedziałem szczęśliwym tonem, odkrywając się kołdrą.

- Jak się czujesz? - zapytała z troską Claudia.

- Połóż się obok mnie, a pokażę ci jak się czuję - podniosłem kącik ust i puściłem jej oczko.

- Nie mogę. Może tu w każdej chwili wejść pielęgniarka lub doktor, a co najgorsze twoja mama! - zaczęła panikować.

- Pielęgniarka odwiedza mnie co godzinę, a była tu przed twoim przyjściem, a moja mama przychodzi w odwiedziny dopiero po dwunastej. Śmiało - przesunąłem się, aby zrobić dziewczynie miejsce i poklepałem materac, dając jej tym jasno do zrozumienia, że ma połozyć się obok.

Blondynka spojrzała na drzwi, a następnie na zegar, aż w końcu nasze wzroki się spotkały. Z jej twarzy mogłem wyczytać strach i pożądanie. Podniosła się z krzesła, a chwilę później leżała obok mnie, smyrając moje nagie ramię. Przysunąłem się bliżej jej ust, które delikatnie musnąłem. Claudia oddała pocałunek, który był namiętny i pełen pożądania. Nie odrywając naszych ust, usiadła na mnie okrakiem, a jej dłonie błądziły po moim nagim torsie. Nie miałem w zwyczaju spać w ubraniach, a mimo próśb pielęgniarek, nigdy nie założyłem szpitalnej piżamy.

Wsunąłem rękę pod szorty dziewczyny i ścisnąłem jej pośladki, na co jęknęła. Podczas długiego pocałunku, Claudia uśmiechnęła się, pewnie z faktu, iż siedzi na długiej i grubej gałęzi. Odsunęliśmy się, aby nabrać powietrza, a ręka dziewczyny powoli podążała coraz niżej, kierując się do moich bokserek.

Głośny dźwięk aparatury dał znać, że moje tętno wzrasta, a my bez zastanowienia odskoczyliśmy od siebie. Claudia zdążyła wstać z łóżka, poprawiając swoją fryzurę zanim pielęgniarka nie wtargnęła do sali.

- Co wyście tu wyprawiali? - stanęła naprzeciwko nas, zakładając ręce na biodrach, a na twarzy miała wymalowaną wściekłość.

- Moja dziewczyna próbowała złożyć namiot - odpowiedziałem, prychając pod nosem z rozbawienia.

Pielęgniarka wywróciła oczami i opuściła salę, przed tym rzucając nam rozwścieczone spojrzenie, mówiące 'nigdy więcej tego nie róbcie'. Spojrzałem na Claudię, która stała przy łóżku i wpatrywała się w drzwi, w których zniknęła pielęgniarka. Zmarszczyła brwi, głęboko zastanawiając się nad czymś.

- Czy coś się sta.. - nie zdążyłem zapytać, kiedy dziewczyna wtrąciła się.

- Jesteśmy parą? - zapytała, patrząc na mnie z błyskiem w oku.

- Cóż, chciałem się zapytać o to w ekskluzywnej restauracji, ale skoro muszę w szpitalu - zmieniłem pozycję na siedzącą i podrapałem się po karku - Claudio, zechciałabyś zostać moją dziewczyną? - zapytałem ze strachem, a chwilę później ciało dziewczyny przygniotło moje, a po moim ramieniu poczułem ciecz, którą prawdopodobnie były łzy. Odsunąłem, przytulającą do mnie dziewczynę i spojrzałem w jej pełne łez oczy, które starłem kciukiem.

- Nie - moja mina zmieniła się z szczęśliwej na rozczarowaną i zażenowaną. - Gdybyś widział swoją minę! - Claudia opadła plecami na twardy materac, starając się przestać śmiać, co jej nie wychodziło. Zaśmiałem się na jej dziecinny gest i usiadłem na niej okrakiem. Dziewczyna przestała się śmiać, kiedy zobaczyła u mnie podniesioną brew i kącik ust.

- O nie, nie, nie - próbowała się wydostać, kiedy moje ręcę błądziły po jej czułych miejscach, sprawiając tym samym u niej łaskotki. Prawdopodobnie cały szpital mógł słyszeć jej głośny śmiech - Tak, będę twoją dziewczyną, ty..tylko przestań! - po tych słowach przestałem, a moje usta znalazły się na jej.

~*~*~

Wyszedłem z gabinetu doktora z wypiską w ręku, którą się wachlowałem. Przede mną stał Christian, Ian oraz moja dziewczyna. Podszedłem do Claudii i objąłem ją ramieniem, podażając do wyjścia ze szpitala.

- Ian, jesteś mi winny Jacka Daniel'sa. Mówiłem, że wygram! - cieszył się Christian, skakając z radości.

- O co się założyliście? - zapytałem zaciekawiony, patrząc na Iana.

- O was - odpowiedział Ian, na co ja zmarszczyłem brwi.

- I założyliście się o głupiego Jacka Daniel'sa, zamiast o Bourbon!? - oburzyłem się, a po chwili parsknęliśmy wszyscy śmiechem.

Claudia wbiła swoje długie paznokcie w moje biodro, patrząc na pielęgniarkę, która przeszkodziła nam w pewnej rzeczy. Zaśmiałem się i kiedy kobieta przechodziła obok, obdarzając nas zniesmaczonym wyrazem twarzy, odezwałem się.

- Niech się pani nie martwi, bo namiot złożony, ale czuję, że za chwilę znów trzeba go rozłożyć - uśmiechnąłem się szeroko, na co kobieta ścisnęła mocno plik kartek w swojej dłoni i zignorowała mnie, oddalając się.

- O co chodzi? - zapytał zaciekawiony Chris.

- Nic ważnego - parsknąłem razem z Claudią śmiechem, opuszczając teren szpitala.

~*~*~

Wszedłem do domu, po tym jak Christian próbował silić się z nimi. Ściągnąłem buty i rozejrzałem się dookoła. Wszystko było na swoim miejscu, każdy wazon, każde krzesło, nic nie było naruszone, co oznaczało brak Jasona i jego chorych sztuczek.

- Znowu ten pies!? - krzyknąłem, kiedy pies zaczął ciągnąc za nogawkę moich spodni.

- Esther, słodziaku mój - dziewczyna zabrała ode mnie kluskę na ręce, dotykając swoim nosem o nos psa.

Wywróciłem oczami na ten widok i pokierowałem się prosto do salonu, gdzie Ian i Christian prowadzili zawziętą dyskusję na temat meczu FC Barcelony. Rozsiadłem się wygodnie na sofie obok chłopaków, patrząc na Neymara, który po podaniu piłki przez Messiego, strzelił bramkę, zdobywając dla swojej drużyny 1:0.

- Obejrzyjmy jakiś film - oznajmiła Claudia, siadając obok mnie i przytulając się do mojej piersi.

- Masz na myśli ten smutny film z Miley Cyrus w roli głównej? - popatrzyłem się na dziewczynę, gładząc swoją brodę, udając rozmyślanie - Moja odpowiedź brzmi nie - odwróciłem wzrok, patrząc na mecz.

- Będziesz chciał jeszcze zamoczyć - szepnęła mi do ucha, a ja zabrałem pilota ze stolika, przełączając na film 'Ostatnia piosenka'. Dostałem od chłopaków sprawozdanie na temat, że jestem najgorszym kumplem, a od Claudii krótki pocałunek w usta.

Woman's faultOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz