Rozdział 16

309 14 2
                                    

Miałem żal do ojca za to, że zostawił naszą rodzinę, ale kiedy zobaczyłem jego głowę w paczce, czułem dziwne uczucie w sercu, którego nie umiem opisać. Był jednak moim ojcem, to on uczynił to, że jestem na tym świecie. Nawet się nie spostrzegłem kiedy Christian włożył mi łopatę w dłoń. Chcąc wziąć głowę ojca, spostrzegłem karteczkę.

Nie wykonał swojego zlecenia dlatego też czekała go kara w takiej postaci, w której go widzisz Bieber.

Zwinąłem karteczkę w kulkę i wyrzuciłem do kosza. Byłem tak spieprzony psychicznie, że żaden psycholog by mi nie pomógł, a dodatkowo muszę zakopać głowę mojego ojca. Wziąłem to co musiałem i wyszedłem do ogródka. Zakopałem głowę i patrzyłem tępo w ziemię. Poczułem na ramieniu kobiecą dłoń, która należała do Claudii. Odwróciłem się w jej stronę i popatrzyłem na jej dodający otuchy uśmiech. Nie miałem sił nawet tego odwzajemnić tylko przytuliłem blondynkę. Staliśmy tak dosyć długo, aż to chwili kiedy podbiegła do nas Zoe i oderwała nas od siebie. Dziewczynka złapała mnie za dłoń i zaprowadziła do salonu. Zobaczyłem brązowe włosy należące do mojej siostry – Jazmyn. Stęskniłem się bo dawno jej nie widziałem. Przytuliłem ją i okręciłem wokół własnej osi.

- Też się stęskniłam braciszku – powiedziała.

Odłożyłem ją i uśmiechnąłem się do niej szczerze. Jazmyn była taką osobą, która swoim uśmiechem poprawiała humor i aż chciałoby się łapać motyle. Myślałem nad tym czy dziewczynka wiedziała o ojcu, ale nie chciałem psuć jej cudownego humoru, który zawsze miała.

- Długo tu jesteś? – zapytałem.

- Od godziny, ale poznałam już Zoe – mruknęła i podbiegła do Zoe.

- Polubiłyście się? – zapytałem z uśmieszkiem.

- Tak – odpowiedziały dziewczynki równocześnie, na co się zaśmiały.

Przyszła Claudia i poznawała się trochę z Jazmyn, a ja poszedłem do papierkowej roboty. Myślałem nad kształceniem Zoe w szkole. Byłem nawet tam ją zapisać, ale teraz muszę wypełnić formularz. Z tego co wiem to jutro zaczyna jej się pierwszy dzień, a ja będę musiał ją o tym powiadomić. Na wspomnienie o tej małej znośnicy, weszła do mojego gabinetu.

- Masz jutro pierwszy dzień szkoły – mruknąłem, nie patrząc na nią.

Minęła minuta, a ja nadal nie dostałem żadnej odpowiedzi od Zoe, więc oderwałem się od papierów i skierowałem swój wzrok na nią. Stała z łzami w oczach i uśmiechu od ucha do ucha, więc wydaje mi się, że spodobała jej się ta informacja. Podbiegła i przytuliła mnie.

- Kocham cię – powiedziała, a mnie wryło w ziemię.

Woman's faultOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz