4

349 18 0
                                    

XXXDante

Wszystkie wampiry biorące udział w wyścigu zostały zamknięte w celach, lochu pod głównym budynkiem organizatorów.
Jesteśmy dodatkowo głodzeni żeby więcej ludzi zginęło.
Myślę tylko że nie trafię poraz kolejny na jedną z piękniejszych, odważnych Księżniczek. Ta ostatnia doprowadzała mnie do obłędu, nie potrafiłem myśleć przy niej racjonalnie. Była jedną z ładniejszych dziewczyn jakie poznałem.

Sam loch w sobie był zimnym pomieszczeniem ze stalowymi kratami wzmocnione tytanem.

Było nas strasznie dużo.
Wampirów około 60 co i tak wystarczało by w wyścigu zginęli prawie wszycy. Większość nie patrzała w kogo wbija swoje kły. Ważne było najpierw zaspokoić głód, który będzie doskwierać nam od razu po wyjściu z lochu.

Siedziałem na ziemi, prosząc tego u góry żebym nie natrafił na ten typ Księżniczek, które zatruwały życie.

- Dante? - usłyszałem głos mojego kumpla (Sebastian). - Jak myślisz ile będzie w tym roku osób brało udział?

Spojrzałem na niego, oboje siedzieliśmy na ziemi.
Oczy z szkarłatną tęczówką wyłaniały się z mroku. Czarne włosy zaplecione w długi warkocz mieniły się przy odrobinie światła. Jak każdy z nas ubranie mieliśmy lekko brudne.

- Może przeszło 100- odparłem, tak na prawde nie wiedziałem ile tym razem ich będzie.

- A co jeżeli.. - nie dokończył, usłyszeliśmy schodzenie po schodach.

- Szybciej dziwki! - warknął mężczyzna prowadzący dziewczyny. Było ich sporo, chyba dla każdego po jednej.

Wszystkie były przestraszone, co jeszcze bardziej podsycało głód, zmysły się wyostrzyły. Czuliśmy ich strach a także jakich perfumów użyły.
Każda stanęł na przeciwko wejścia celi.
Do mojej podeszła młoda dziewczyna, krótka sukienka źle dopasowana. Makijaż źle dobrany do niebieskich oczu.

- Otworzyć cele! - krzyknął mężczyzna wprowadzający kobiety.

Każda została siłą wepchnięta. Na twarzy malował się wyraz końca.

Wpadła na mnie co sprawiło że podniosł się poziom adrenaliny we krwi.

- Zamknij oczy i nie myśl o bólu- powiedziałem uspokajając dziewczynę.

Ta od razu jakby przeczuwała mój najbliższy ruch obnażyła szyję.
Wbiłem się w nią na co wydała z siebie głośny okrzyk.

Wypiłem z niej krew. Tyle ile chciałem. Mężczyzna uśmiechnął i na cały głos powiedział.

- To właśnie był wasz ostatni posiłek. Nic więcej nie dostaniecie.

Po chwili wszyscy zamknęliśmy oczy myśląc że zobaczymy kogoś kto bierze udział w wyścigu.
Często właśnie świerza krew pozwalała nam na wgląd w baze danych lub nawet zobaczenie kogoś.

Na początku zobaczyłem tylko imię i nazwisko.
Sophii Montgomery
Księżniczka Furmanii.

Ale chwilę później dostałem się do jej sypialni.
Widziałem jak śpi. Jak oddycha. Nawet jak słodko pachną jej włosy. Była taka delikatna. Brązowe długie jeszcze lekko wilgotne włosy były rozczochrane.
Usta pełne, policzki z lekkim rumieńcem.
Szkoda że nie mogę zobaczyć o czym śni ta piękność- pomyślałem.

Gdy obróciłem głową w prawo chcąc lepiej przyjrzeć się jej dostrzegłem na biurku Pamiętnik.
Piękna i jeszcze skryta, może trochę tajemnicza.

Ruszyła się odkrywając część swojego ciała. Jej piżama nie zakrywała dokładnie całej skóry. Krótka bluzka przed pępek w kolorze czarnym oraz krótkie spodenki.
Drobnej budowy nastolatka, może miała z 1,60 wzrostu.

Ostatni raz spojrzałem na piękną Sophi i wróciłem z smutną miną do siebie i swojej celi.

- Dante, widziałeś kogoś? - zapytał wampir z celi prawie na końcu.

Zastanowiłem się przez chwilę, co odpowiedzić. Jeżeli odpowiem TAK dodatkowo opowiadając im o Sophi znajdą ją przy pierwszej okazji i zabiją.

- Nie. Nie widziałem nikogo- skłamałem dla jej dobra.

Położyłem się na sianie i patrzałem w sufit. Wspominałem dziewczynę, którą widziałem przed oczami, z takim obrazem zamknąłem oczy odpływając w krainę Morfeusza.

----------------------------------------------------
Krótki rozdział 😂😂😂

Kajdany Wieczności Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz