20

171 9 0
                                    

- Auć!! - krzyknęłam, gdy tylko zdjęli taśme i wyjęli materiał z moich ust.

- Cicho - uciszył mnie ten sam mężczyzna co ostatnio.

- Po co to robisz? - zapytałam gdy moje nadgarstki zostały przywiązane do krzesła za pomocą taśmy.

- Co robie? Pomagam Calusowi? - kiwnęłam głową - jestem winien mu przysługę.

- A co z tego masz?

- Żyję - i wyszedł zamykając drzwi za sobą na zasuwę. Mężczyzna odszedł zostawiając mnie samą w czterech ścianach.

- Sophi w co ty się wkopałaś?? - zapytałam sama siebie.

Chwila! Rozeznanie w terenie.
Siedze na krześle w odmalowanym pomieszczeniu, w którym znajdowały się szafki, porozrzucane klucze płaskie, jedno krzesło oprócz mojego, małe okno oraz stara prycza z kocem.

- Dostanę coś do picia? - zawołałam siedząc spokojnie na krześle.

Wołałam tak z 4razy. Po ostatnim zaczęło mnie się to nudzić więc podjęłam pierwszą próbę wyswobodzenia* się.

- Hallllo jest tam ktoś? To się robi dziwne..

Kurwa mam tego dość! Mimo moich nie chęci których miałam aż za spróbowałam kolejny i kolejny raz uwolnienia się.

W końcu taśma u jednej ręki puściła, od razu zabrałam się do drugiej.

Kiedy mogłam wstać podbiegłam do drzwi waląc w nie pięścią jak Dante w lesie, rzecz w tym że ja go przytuliłam a mnie nie ma kto przytulić. Smutek zalał moje serce.

- Calus palancie chodź tu! - wrzasnęłam wkurzona kopiąc to jeden klucz to drugi.

Musiałam się wyrzyć na czymś.. Coś w głowie mówiło mi ''Sophi puść wodze swoich emocji''.
Tak zupełnie przypadkowo padło na krzesło. Chwyciłam za oparcie i jednym ruchem poderwałam przedmiot w górę a po chwili uderzyłam nim w drzwi.
Drewniany przedmiot roztrzaskał się na części.

- Aaaaa! - dopiero po tym wrzasku rozluźniłam się.

Padłam na pryczę i zamknęłam oczy.

*

- Śpiąca królewna, chciała mnie widzieć? - obudził mnie głos palanta.

- Daj mi spokój - zakryłam głowę kocem. Nie chciałam jego ryja widzieć.

- Chcesz mnie o coś zapytać? - zwróciłam uwagę, ściągłam z głowy koc i usiadłam skrzyżnie.

- Hm.. Mój brat - zmarszczył brwi nie wiedząc o kim mówie - Harry.

- A ten.. Jest z nim dobrze.

- Jak się czuję.. Chce go zobaczyć - poderwałam się z pryczy, mając ochotę wybiec i szukać bliźniaka.

- Spokojnie nie ma go tutaj - zdziwiłam się, myślałam że jest tutaj gdzieś blisko, a ten znowu miesza mi w głowie.

- Jak to?

- Co byś powiedziała na mały deal?

- Powiedziałabym że jesteś stuknięty - odparłam zgodnie z prawdą.

- Może i tak, ostatnio często to słyszę - poprawił swoje włosy. - A gdyby to od ciebie i twoich dobrych chęci w moim kierunku zależało życie brata?

Nie odpowiedziałam. Wiem do czego zmierza i nie chce tego. Nie chcę dzielić się swoją krwią.
Zgodzę się dopiero wtedy kiedy nie będę mieć wyboru.

Kajdany Wieczności Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz