- Auć!! - krzyknęłam, gdy tylko zdjęli taśme i wyjęli materiał z moich ust.
- Cicho - uciszył mnie ten sam mężczyzna co ostatnio.
- Po co to robisz? - zapytałam gdy moje nadgarstki zostały przywiązane do krzesła za pomocą taśmy.
- Co robie? Pomagam Calusowi? - kiwnęłam głową - jestem winien mu przysługę.
- A co z tego masz?
- Żyję - i wyszedł zamykając drzwi za sobą na zasuwę. Mężczyzna odszedł zostawiając mnie samą w czterech ścianach.
- Sophi w co ty się wkopałaś?? - zapytałam sama siebie.
Chwila! Rozeznanie w terenie.
Siedze na krześle w odmalowanym pomieszczeniu, w którym znajdowały się szafki, porozrzucane klucze płaskie, jedno krzesło oprócz mojego, małe okno oraz stara prycza z kocem.- Dostanę coś do picia? - zawołałam siedząc spokojnie na krześle.
Wołałam tak z 4razy. Po ostatnim zaczęło mnie się to nudzić więc podjęłam pierwszą próbę wyswobodzenia* się.
- Hallllo jest tam ktoś? To się robi dziwne..
Kurwa mam tego dość! Mimo moich nie chęci których miałam aż za spróbowałam kolejny i kolejny raz uwolnienia się.
W końcu taśma u jednej ręki puściła, od razu zabrałam się do drugiej.
Kiedy mogłam wstać podbiegłam do drzwi waląc w nie pięścią jak Dante w lesie, rzecz w tym że ja go przytuliłam a mnie nie ma kto przytulić. Smutek zalał moje serce.
- Calus palancie chodź tu! - wrzasnęłam wkurzona kopiąc to jeden klucz to drugi.
Musiałam się wyrzyć na czymś.. Coś w głowie mówiło mi ''Sophi puść wodze swoich emocji''.
Tak zupełnie przypadkowo padło na krzesło. Chwyciłam za oparcie i jednym ruchem poderwałam przedmiot w górę a po chwili uderzyłam nim w drzwi.
Drewniany przedmiot roztrzaskał się na części.- Aaaaa! - dopiero po tym wrzasku rozluźniłam się.
Padłam na pryczę i zamknęłam oczy.
*
- Śpiąca królewna, chciała mnie widzieć? - obudził mnie głos palanta.
- Daj mi spokój - zakryłam głowę kocem. Nie chciałam jego ryja widzieć.
- Chcesz mnie o coś zapytać? - zwróciłam uwagę, ściągłam z głowy koc i usiadłam skrzyżnie.
- Hm.. Mój brat - zmarszczył brwi nie wiedząc o kim mówie - Harry.
- A ten.. Jest z nim dobrze.
- Jak się czuję.. Chce go zobaczyć - poderwałam się z pryczy, mając ochotę wybiec i szukać bliźniaka.
- Spokojnie nie ma go tutaj - zdziwiłam się, myślałam że jest tutaj gdzieś blisko, a ten znowu miesza mi w głowie.
- Jak to?
- Co byś powiedziała na mały deal?
- Powiedziałabym że jesteś stuknięty - odparłam zgodnie z prawdą.
- Może i tak, ostatnio często to słyszę - poprawił swoje włosy. - A gdyby to od ciebie i twoich dobrych chęci w moim kierunku zależało życie brata?
Nie odpowiedziałam. Wiem do czego zmierza i nie chce tego. Nie chcę dzielić się swoją krwią.
Zgodzę się dopiero wtedy kiedy nie będę mieć wyboru.
CZYTASZ
Kajdany Wieczności
VampireBudząc się rano miałam nadzieję, że ten dzień będzie taki jak każdy inny. Chciałam spędzić go na obijaniu się. Tym czasem po śniadaniu dowiaduję się, że będę brała udział w wyścigu w którym mogę zginąć. Co zrobię gdy moim nauczycielem będzie wysp...