- Nie rozumiem - powiedziałam stojąc w wielkiej sali, w której na dużym tronie siedziały trzy siostry bliźniaczki.
- Jeżeli masz być nową królową i zastąpić funkcjonującą władzę musisz przelać krew - odparła kobieta w kruczo czarnych włosach.
- Jeżeli tego nie zrobię to co?
- Kolia, którą nosisz na szyji zabiję cię i nawet krew wampira ci nie pomoże - powiedziała druga w blond włosach.
- Najlepszym wyjściem będzie osoba z rodziny - wtrąciła ruda.
- Nie zabije brata!
- Dajemy ci czas do najbliższej pełni księżyca- powiedziały równocześnie.
- Za mało czasu! Musimy mieć go więcej - swoje dwa grosze dodał Dante, stając w mojej obronie.
- Milcz wampirze! Ostatni raz cię upominamy.. Na czym to ja.. Ah tak pełnia jest za dwa dni w tym czasie chcemy abyś dostarczyła nam.. - modliłam się w duchu żeby ruda siostra nie powiedziała lafrosa i to w płci męskiej - Lafrosa. Płeć nie ważna.
Po części mi ulżyło ale z drugiej oprócz mamy i Harrego nie znam nikogo, kto mógłby się poświęcić.*
Mogliśmy zostać w jeszcze większym zamku niż mój, nawet zostaliśmy zaproszeni na kolację. Wszyscy mieliśmy dostęp do pokoji z własnymi łazienkami oraz dużą ilością ubrań.
Szukałam odpowiedniej kreacji chyba z 30 minut.Ubrałam i zabrałam się do robienia włosów oraz lekkiego makijażu.
Po wszystkim założyłam srebrne szpilki i dopiero wtedy spojrzałam do lustra.Nie spodziewałam się zobaczyć tam księżniczki jaką byłam kilka tygodni temu, teraz widziałam tam dziewczynę walczącą o to co kocha i swoje marzenia.
Chce żeby to wszystko się skończyło a to całe zamieszanie jest z powodu głupiego wyścigu. Czemu się zgodziłam?
Dobre pytanie..
Sama nie wiem. I może nie znajdę na nie odpowiedzi ale jedno wiem. Nie poddam się tak łatwo mogą zabrać wszystko co mam, zabić mi rodzinę ale ja będę walczyła o nich do ostatniej kropli krwi.
Uśmiechnęłam się pewna siebie i znów widziałam tą samą Sophi, spontaniczną, zabawną, szczerą ale zawsze szczęśliwą. Może jestem trochę buntownicza w kierunku rodziny ale zawsze służę pomocą w sumie tak samo jak mój brat bliźniak, jest moim przeciwieństwem ale mimo to kochamy się jak tylko umiemy i może mi mówić, że nienawidzi mnie jednak ja wiem iż wybaczy mi każdy błąd, każdy jeden zły ruch. Muszę pamiętać w razie czego MAMY TYLKO SIEBIE..- Ślicznie wyglądasz - wyrwał mnie z rozmyślań głos Dantego, jejciu jak on wyglądał. Garnitur leżał idealnie a do tego włosy chłopaka były bardzo starannie ułożone.
- Dziękuję - podeszłam do niego całując delikatnie w usta, odwzajemnił to namiętnie.
- Musimy iść na kolację - mruknął między pocałunkami, trzymając mnie mocno w talii.
- Kto tak mówi? - odparłam.
- Ja tak mówię, misia - misia? Serio? - Mam coś dla ciebie.
- Serio? Ostatnim razem nie skończyło się to dobrze - przed oczami miałam scenę kłótnii mojej z Vic.
- Ta ci się spodoba.. Obiecuję.
- Mam nadzieję - odparłam i chwilę później szliśmy korytarzem do jadalni z kominkiem.
- Dante! Czekamy tylko na was - ogłosił postawny mężczyzna w średnim wieku, wstając na nasz widok.
- Przepraszamy to moja wina - odparłam trzymając za rękę wampira.
- Nie przepraszaj, gościć w tym zamku taką piękność to rzadkość.. Usiądźmy - pokazał nam nasze miejsca gestem ręki, czym prędzej usiedliśmy na wolnych miejscach, na policzkach czułam jak wypływa rumieniec.
Po mojej prawej na szczęście siedział brat za to po lewej Dantego siedział Seb.- Kto to? - szepnęłam starając mówić jak najciszej.
- Były wciąż jednak panujący król wampirów - szepnął mi do ucha.
- Jak się nazywa? - znów zapytałam.
- Nazywam się Samuel, księżniczko Sophii - wyniosły ton rozbrzmiał po całej sali. Lekko uniosłam kąciki ust. - Jak długo nosisz kolię?
- Będzie przeszło tydzień. dlaczego Król pyta?
- Tak tylko.. Mało kiedy mam możliwość rozmowy z następczynią tronu, jednego z najbardziej wpływowych rodów jakie objęły władzę - w jego słowach wszystko brzmiało tak jakby nie chciał rozstawać się ze swoim stanowiskiem.
Ogólnie przez całą kolację była cisza, co jakiś czas odbyła się krótka rozmowa.
Po zjedzonym posiłku zostałam poproszona przez mojego chłopaka na słowo.
Z wielką chęcią odeszłam od stołu, takie nudy nawet u mnie nie panowały na śniadaniu.Wyszliśmy na zewnątrz. Krótki spacer po ogrodzie, w powietrzu unosił się zapach kwiatów otwieranych tylko nocą.
Doszliśmy do altany, która znajdowała się na środku ogrodu. Usiedliśmy na ławce i napawaliśmy się ciszą a także dźwiękiem wydawanym przez obecne wszędzie małe zwierzęta.- Miałeś coś dla mnie? - przypomniałam.
- A tak racja, zapomniałbym - odparł grzebiąc w kieszeni marynarki. Po chwili wyjął małe pudełeczko. Uklęknął na jednym kolanie.
- Dante.. - spojrzałam na niego skołowana. On chce mi się oświadczyć?
- Sophi, przy tobie czuję że żyję. Gdy zobaczyłem Cię pierwszy raz czułem jak serce zabiło mi mocniej, każde staranie o twoje względy było warte wszystkich pieniędzy świata. Twój głos jest jak miód na moje uszy, nie da się zastąpić twojej urody. Jesteś dla mnie wszystkim. Gdy byłaś u Calusa myślałem tylko o tobie, nie umiałem znaleźć nawet zajęcia, które nie byłoby związane z tobą. Czuję się jakbyśmy znali się od wieków - otwarł pudełko a w nim była obrączka zaręczynowa z identycznym kamieniem jak te z mojej koli. - Zgadzasz się?
W jego oczach widziałam nadzieję, był pewien że jestem tą jedyną, wierzył we mnie bardziej niż ja sama.- Kochanie.. Oczywiście że się zgadzam. Kocham cię i nigdy nie przestanę. Tak - z oczu poleciały łzy to takie piękne. Założył pierścionek na palec i mocno przytulił.
Siedziałam na jego kolanach tak długo aż zasnęłam, szczęśliwa.------------------------------------------------------
(854)
Łasnie się skończył! 💍💍💍💍
Kto by pomyślał że nasz wampir się oświadczy?
Ja nie :) tak wyszło.^^ Mordki łapcie opisik ❤️❤️ pozdrowionka Jellys123
CZYTASZ
Kajdany Wieczności
VampireBudząc się rano miałam nadzieję, że ten dzień będzie taki jak każdy inny. Chciałam spędzić go na obijaniu się. Tym czasem po śniadaniu dowiaduję się, że będę brała udział w wyścigu w którym mogę zginąć. Co zrobię gdy moim nauczycielem będzie wysp...