10

305 17 0
                                    

Wychodząc z łazienki spojrzałam na siebie w lustrze. Oczy popuchnięte, worki pod oczami. Ramię na którym widniał ślad po ugryzieniu wampira, zaczynało się goić z całą pewnością zostanie spora blizna.

Ubrałam się tylko w ręcznik. Boso weszłam do sypialni, szukając ubrań.
Usiadłam na brzegu łóżka ubierając bielizne.

- Po co zakrywasz ciało? - zapytał Dante, podchodząc do mnie.

- A po co ubiera się bieliznę? - odparłam, kręcąc głową- umiesz masować plecy?

- Jasne, połóż się- rozkazał, wykonałam polecenie.

Ręce dałam wzdłuż ciała, chłopak rozpiął mój stanik uwalniając piersi.
Siadł okrakiem, na swoje dłonie wylał jakiś olejek, pachniał cudownie, bajecznie.. Waniliowy.
Po chwili jego delikatne ręce dotknęły rozgrzanej jeszcze skóry.

- I jak?

- Zajebiście- było mi tak dobrze.

- Cieszę się, chcesz o coś zapytać?- miałam 100 pytań do tylko akurat w tej chwili nie przyszło mi nic do głowy, musiałam na szybko coś wymyśleć.

- Ile masz lat, co robiłeś zanim musiałeś brać udział w wyścigu i najważniejsze zdjęcie- odparłam.

- Lat mam 389 za miesiąc obchodze urodziny.

- Serio?? To w jakich ty czasach żyłeś?

- Późnych- zaśmialiśmy się. - co do tego co robiłem.. Jakby to powiedzieć.. Miałem kilka zajęć, chwytałem się tego co popadnie. Pewnego wieczoru razem z Sebą zostaliśmy złapani przez pierwszych organizatorów wyścigu.

Nie wiedziałam jak zareagować więc zrzuciłam Dantego z siebie. Na kolanach podeszłam i pocałowałam. Pa licho że bez biustonosza byłam ale naprawde chciałam pokazać mu jak bardzo mi zależy.

- Nie chciałbyś poczuć się wolny?

- Nawet nie wiesz jak bardzo- pocałował mnie namiętnie dzięki czemu chwilę później leżałam pod nim. Zaśmiałam się.

Swoim kroczem napierał na moje. Starałam powstrzymać się od krzyku gdy znów schodził do mojej kobiecości.
Zdarł ze mnie majtki, widział mnie po raz pierwszy nagą.
Gdy włożył we mnie język towarzyszyło mi uczucie spełnienia, to było dziwne uczucie.

Po wszystkim ubrałam się w legginsy i top. Włosy ułożyłam w warkocze.
Wychodząc z sypialni, natrafiłam na wzrok Dantego.

- Zawieszają wyścig- powiedział.
Usiadłam obok niego.

- Co? Czemu? - zapytałam.

- Chodzi tutaj o.. - urwał szybko podchodząc do okna. - Schowaj się!

- Czemu?!

- Nie gadaj tylko się chowaj!

Pośpiesznie i posłusznie wykonałam polecenie, schowałam się do łazienki na końcu korytarza. Drzwi zamknęłam na klucz.
Usiadłam na toalecie, z szafki wyciągłam szklankę, którą przyłożyłam do ściany.

Przez chwilę nie słyszałam nic, dopiero po kilku sekundach usłyszałam strzał.
Miałam czekać więc czekałam.

- Szukajcie jej! - wydał polecenie jeden z mężczyzn.

Szybko otwarłam okno na wszelki wypadek ucieczki.

- Szefie nie ma jej! - powiedział inny.

- Dante, gdzie ona jest! - zapytał.

- Wal się, nie powiem ci- ktoś wymierzył mu w policzek.

- Trudno sprawdźcie, jeszcze raz! Skończeni kretyni.

- Sophi.. Wiem że tutaj jesteś- powiedziała dziewczyna.
Zaparło mi dech w piersiach. Wszędzie rozpoznam ten głos.

Przez okno wyskoczyłam jak oparzona. Popatrzałam jak do pomieszczenia wchodzi ruda dziewczyna.
Wściekłość kipiała z niej.
Od razu wybiegłam jak najdalej.

Nie świadomie dobiegłam do miejsca gdzie wynurzyły się postacie.

- Jesteście tu! Proszę... - zawołałam upadając na kolana.

Jakby na zawołanie ziemia rozstąpiła się wyłaniając akwen wodny.
Nie czekając podeszłam do wody, zanurzając najpierw rękę.

- Ona przywołuję cię- powiedziała kobieta wynurzając się z wody.

- Nie rozumiem.

- Chodź- zaprosiła gestem dłoni.

Nie pewnie podałam rękę. Przez cały czas słyszałam jak kroki w naszym kierunku stają się coraz to głośniejsze.

Po kilku sekundach zanurzyłyśmy się pod wode.
Moim oczom ukazał się świat podmorski.
Spoglądając na kobietę, nie wiedziałam do końca czym jest.
Zamiast ubrań byli pokryci glonami. Okazało się że jej włosy były na prawde długie, sięgały jej do zgięcia w kolanie.

- Jesteśmy stworzeniami, które nazywają się Lafrosi. Od setek lat żyjemy na Ziemi, chronimy osoby które łączy ogromna moc z wodą, w jakiej kolwiek postaci. Gdyby nie nasze sprowadzenie Cię tutaj nie wiedziałabyś jakie niebezpieczeństwo grozi ci poza murami twojej sypialni- mówiła płynąc do czegoś co przypominało podwodny zamek.

- Skąd możesz wiedzieć co łączy mnie z wodą, przecież znamy się jakieś dzień czy 2- odparłam.

- Sophi.. Wiemy więcej niż myślisz- moim oczom ukazała się duża sala z samych luster.

Po kolei na każdym z nich widniała jakaś chwila z mojego życia. Przyglądałam się każdej z nich uważnie, tylko dlatego że moi rodzice nie gadali dużo o narodzinach moich i Harrego.

1. Moje narodziny. Rodzice byli tacy szczęśliwi. Gdy tata dostał mnie na ręce do sali wbiegł mój brat- Willi.
2. Pierwsze kroczki.
3. Moje 5 urodziny.
I jeszcze kilka innych scen, za to na dwóch ostatnich były chwilę przeżyte z Collinem i Dantem.

Ogólnie byłam w dużym szoku, każdy dzień z mojego życia był monitorowany.
Emocje we mnie przybierały na sile.

- Nie miałam nikogo komu mogłabym powiedzieć co we się tliło- mówiłam ze łzami w oczach, ocierając je lekko wierzchem dłoni. - Żadnej przyjaciółki, siostry która rozumiałaby co we mnie siedzi..

- Chcę wiedzieć czy to co zobaczyłaś jest prawdą..? - widząc moją zrezygnowaną minę, zmieniła pytanie- Mam nadzieję że wiesz to co chciałaś.

- Teraz wiem, przynajmniej jak było gdy się urodziłam- odparłam.

Kiwnęła głową, zaraz po tym pojawiły się bąbelki, którymi zostałam wyciągnięta na powierzchnię.

---------------------------------------------------
(801) słów

Brak mi weny do pisania 😂😂😂

Kajdany Wieczności Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz