Z samego rana spakowałam ubrania na dwa dni. Jak zwykle zaspałam.
Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona, szybko poszłam wziąć prysznic.
Zaraz po tym ubrałam się w *pic*
Zrobiłam lekki makijaż i spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do walizek.
Zawołałam służącego, który od razu zabrał rzeczy na dół.- Gotowa? - usłyszałam głos Dantego. Wszedł do pokoju i usiadł obok mnie na brzegu łóżka.
- Jasne - moje wargi drgnęły w lekkim uśmiechu, patrząc gdzieś w oddali za okno.
- Myślę, że zapszątasz sobie czymś myśli.. O co chodzi? - zapytał ujmując mnie pod brodę.
- Victoria cały czas siedzi mi w głowie. Dlaczego chciała mnie zabić? - nie rozumiałam tej sytuacji, była najlepszą osobą w całej rodzinie a jednak uznała, że jestem największym zagrożeniem.
- Była zazdrosna, chciała mieć wszystko dla siebie. Stałaś jej na przeszkodzie do osiągnięcia zamierzonego celu.
- Myślałam iż znam ją tak dobrze.. Chciałam mieć osobę, dla której będę znaczyć więcej niż dla rodziców.. - znów zaczęłam łkać.
- Nie płacz.. Teraz masz osobę na której będziesz mogła polegać w każdej sytuacji.. - powiedział wziął mnie na ręce i opuściliśmy pokój, zaraz po tym zamek.
- Kocham cię - mruknęłam mu, pocałowałam go w policzek i z powrotem przytuliłam się.
- Wiem, misia - odparł.
Wsiedliśmy do samochodu.
Kierowca zwrócił na nas uwagę.- Jedziemy - Dante wydał rozkaz, który kierowca od razu wykonał.
- Dokąd? - zapytałam, patrząc jak odjeżdżamy coraz dalej od zamku.
- W naszą podróż po ślubną - zrobiłam wielkie oczy - wszystko zaplanowałem.
- Co to za miejsce?
- Wodospady*.
Dojechaliśmy na miejsce po 4 godzinach jazdy. Przez całą drogę myślałam o tym co się wydarzyło, ale teraz miałam nowe zmartwienie.
Mianowicie co się dzieje z Harrym? Jest lafrosem i nie potrafi wywołać kuli energi co dla mnie było najprostszą rzeczą, faktycznie na początku chciałam się poddać ale potem bez mrugnięcia powieką potrafiłam ją wywołać.- Jak myślisz co takiego dzieje się z Harrym że nie potrafi pokazać kuli? - zapytałam gdy rozpakowywałam walizkę.
- Myślę, że nie potrafi dać sobie rady z problemem, który według niego jest nie do przejścia.
- Dziwne - oznajmiłam ściągając z siebie bluzkę i spódniczkę. - Nigdy nie miał problemów, a jeżeli jakoby się pojawił rozwiązywaliśmy go wspólnie z Willim.
CZYTASZ
Kajdany Wieczności
VampireBudząc się rano miałam nadzieję, że ten dzień będzie taki jak każdy inny. Chciałam spędzić go na obijaniu się. Tym czasem po śniadaniu dowiaduję się, że będę brała udział w wyścigu w którym mogę zginąć. Co zrobię gdy moim nauczycielem będzie wysp...