19

208 10 0
                                    

Od razu gdy tylko nastał zmierzch byłam gotowa by wyruszyć do tamtej chatki w której się wszystko zaczęło.
Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy w tym przykładowo woda, bluza, scyzoryki nawet zapałki.

Wyszliśmy z budynku a na zewnątrz zastaliśmy Erika razem z Denise czekających najwyraźniej na nas. Za nimi stał samochód terenowy marki Jeep.
Twarz chłopaka była pozbawiona uczuć za to buzia Denise była radosna chociaż widziałam w niej jakby taki wkurw. Czyżby na mnie?

- O co tu chodzi? - zapytałam z nadzieją w myślach żeby tylko nie jechali z nami.

- Jak wyszłaś z siłowni poprosiłem Erika o kilka rzeczy jedną z nich jest samochód.

- I to nie byle jaki. Nie uszkodź go - podał Dantemu kluczyki.

- Uważaj na siebie - dodała wampirzyca ściskając mnie, życząc nam powodzenia.

Wsiedliśmy i odjechaliśmy tak szybko jak to było możliwe zostawiając za sobą wszystko to co się działo za murami ich domu w tym sex i spotkanie z Victorią. Właśnie skąd się ona tam wzięła?

- Co Vic robiła w domu Erika i Denise?

- Chciałem zrobić ci niespodziankę, która najwyraźniej nie wyszła.

- Ty i Denise jesteście rodziną?

- Jest pasierbicą mojego ojca od kąt mieliśmy po dziesięć lat. Mieliśmy ciężko na początku, po naszej przemianie wszystko było inne. Ojciec uznał że nie będzie mieszkać z wampirami i popełnił samobójstwo, była to dla nas ogromna strata, wiesz jak to jest stracić kogoś kto najbardziej w ciebie wierzył, pomagał? Jego ciała nie znaleźliśmy - wszystko mówił tak jakby nie było to ważne.

- Przykro mi - tylko tyle mogłam powiedzieć. Nie wiedziałam jak to jest stracić kogoś tak ważnego.

Nawet nie zauważyłam kiedy dojechaliśmy na miejsce. Dante wysiadł i odszedł kilka kroków waląc pięścią w drzewo. Pośpiesznie wyszłam z samochodu przytulając się do niego, odciągnęłam nas tak aby drzewo było poza jakim kolwiek zasięgiem.
Staliśmy w ciszy, która koiła nasze nerwy.

- Chodźmy - mruknęłam do niego. Przytaknął i razem ruszyliśmy za rękę do środka chatki, która okazała się być zniszczona.

Wszystko było w zupełnie innym miejscu niż stało ostatnio. W ścianach były dziury, jakby ktoś wbijał w nie młotkiem. Z podłogi nie które deski zostały usunięte.

- Wow co tu się działo? - stałam jak słup soli, byłam oszołomiona rozmiarem zniszczeń.

- Ktoś chyba czegoś szukał - odparł idąc w głąb pomieszczenia.

Krok po kroku przesuwałam się do przodu, rozglądając się co zostało w nienaruszonym stanie.
Nie umyślnie doszłam do pokoju w którym spaliśmy. Ten pokój wydawał się w nieco lepszym stanie, łóżko obrócone do góry nogami, szafki bez szuflad i mnóstwo papierków.

- Aż się nie dobrze robi jak się to widzi - zauważyłam.

- Zgadzam się. Masz wskazówki?

- Tak, gdzieś są..

Wyciągłam je i zabierałam się do czytania.
1. Stań w pokoju supialnianym i spójrz tak gdzie stoi łóżko.
2. Przesuń wzrok w dół sięgając aż do listw przypodłogowych.
3. Stuknij dokładnie trzy razy.
4. Brawo jesteś dumnym posiadaczem koli wampirów.

Wszystko zrobiliśmy zgodnie z tym co miałam napisane.
W końcu wampir stuknął w dokładne miejsce a po chwili trzymał srebrną szkatułkę.
Usiadliśmy na ziemi uśmiechając się.
Otworzyliśmy a naszym oczom ukazała się identyczna kolia jak ta którą widziałam pare dni temu.

Kajdany Wieczności Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz