7

324 17 0
                                    

Gdy obudziłam się rano zastałam śpiącą koleżankę.
Pośpiesznie ubrałam się w spodenki, bluzkę na ramiączkach oraz buty. Z kolei włosy zaplotłam w warkocz, przewiązałam je jeszcze tylko czarną bandanką.

Myślami oczywiście błądze po tym co widziałam wczorajszego wieczoru.
Dlaczego znał moje imie? Nie dlatego że powiedziała je Rosalie.

Gdy kończyłam wiązać sznurówki usłyszałam pukanie do drzwi.

- Wejść!

- Za 15 minut zbiórka przy wyjściu na teren - odparła nasza opiekunka.

- Okay.

Po zamknięciu drzwi, obudziałam Beth.
Zaspana dziewczyna słysząc to że właściwie zaspała, zaczęła ubierać się, czesząc jednocześnie włosy. Wyglądała komicznie jak na taką okazję.

Mało gadałyśmy ale mi to nie przeszkadzało. Znałam ją 1 dzień przez co wrażenie nieśmiałej idealnie pasowało do nas dwóch.

Po skończeniu wszystkich czynności, zabrałyśmy plecak, wypełniony potrzebnymi rzeczami.
Dość szybko znalazłyśmy się przy drzwiach. Stało obok nich kilka osób, spoglądały wystraszone za siebie.

Nad drzwiami wisiał zegar odliczający początek.
Stanęłam za wszystkimi myślą co będzie pierwszą rzeczą jaką zrobie.

Bieg.

Zaczęło się odliczanie.
10

9

8

7

6

5

4

3

2

1

0

START!

Zaczekałam chwilę aż będzie można spokojnie wybiec.
Widziałam jak mnóstwo nastolatek ucieka i usiłuje wejść na wysokie i śliskie drzewa.

Biegłam jak najszybciej umiałam. Chciałam znaleźć się jak najdalej od tego szaleństwa i na jakieś czas własne życie ochronić.

Zwolniłam kroku gdy weszłam na polane.
Rosła na niej wysoka trawa, szukałam punktu w którym będę mogła się ukryć.

Chwilę później usłyszałam głośny huk o ziemię.
Zoorientowałam się że wampiry zostały puszczone na wolność czy jak kto woli w pościg za nami.
Po tym dźwięku na nowo przyspieszyłam chowając się za drzewem.

XXXDante

Od ostatniego wieczoru miałem obraz Sophi przed oczami, stała bezbronna ściskając w ręku lampę, której i tak nie użyła.
Pocałowałem ją.
Chciałem to zrobić od momentu kiedy zobaczyłem ją w śpiącą w sypialni.

Pociągała mnie w każdy możliwy sposób, co było dla mnie nowością. Poprzednia nie pojawiła się w moim umyśle, uchroniłem ja przed śmiercią z rąk jednego z lepszych łowców jaki był z nami.

- Dante? - usłyszałem głos Sebastiana, starał się mówić jak najciszej. Spojrzałem na niego- kim była ta dziewczyna?

Przez chwilę nie wiedziałem jak mu to powiedzieć.

- Pare dni temu gdy dostaliśmy świerzą krew widziałem ją. A dokładniej jak śpi. Proszę tylko nie gadaj nic reszcie- odparłem.

Skinął głową. Po chwili usłyszeliśmy jak mechanizm otwierający małe przejście w każdej celi.
Szybko wybiegliśmy z pomieszczenia i zaczęliśmy biec szukając pożywienia.

Potrafiłem opanować swój głód przez jakiś czas.
Szłem skradając się do jedej z ofiar. Dziewczyna o blond włosach widząc mnie upadła na ziemię zahaczając o coś co przecięło jej skórę na ramieniu. Szkarłatny kolor przykuł moją uwagę, w ułamku sekundy znalazłem się przy niej.

- Proszę...

Nie odpowiedziałem. Chwyciłem jej głowę tak by mieć łatwy dostęp do tętnicy.
Szybkim ruchem wbiłem w nią długie kły. Blondynka krzyczała i i wiła się. Po chwili opuściły ją wszelkie siły, z gardła przestał wydobywać się jaki kolwiek drzwięk. Wypiłem z niej całą krew i odszedłem.

Korzystając z możliwości tropienia, próbowałem znaleźć Sophi. Nie zabije jej.

Doszedłem na polane, na której rosło tylko jedno drzewo. Tutaj ślad się urywa.

XXXSophi

Słyszałam odgłosy zbliżających się kroków. Złapałam za plecak leżący na ziemi i czekałam na odpowiedni moment do ucieczki.

Wyszłam za drzewa. Stanęłam oko w oko z wampirem.
Uśmiechnął się pokazując kły, które schowały się po chwili.
Cofnęłam się odruchowo o pare kroków.
Spoglądał na mnie dłuższy czas. Stanął przede mną tak blisko i gwałtownie, że nie potrafiłam wykonać żadnego kroku. Miałam wrażenie jakby stopy były przylepione do podłoża.

Zaciągnął się moim zapachem.
Stałam z lekko otwartymi ustami. Moje włosy znajdujące się na ramieniu nagle zmieniły położenie.

- Jesteś naprawdę piękna- powiedział szepcząc mi do ucha.

Zbliżył głowę do mojej szyji ale tylko ją pocałował. Głową zjechał na ramię i właśnie tam wbił kły.
Krzyczałam próbując wyrwać ramię co było strasznie trudne.
Opuszczały mnie siły.

W pewnym momencie wyrwał kły, upadłam na ziemię i z trudem doczłapałam się pod drzewo trzymając przedramie.

- Czego tu szukasz? - powiedział wampir w szarych krótkich włosach.

W mgnieniu oka znalazł się przy nim wyprowadzając mocnego kopniaka w podbródek.
Zaraz po tym klęknął przy mnie wyciągając z mojego plecaka butelke z wodą i kawałek materiału.

- Daj trzeba to opatrzeć- odparł, podałam mu rękę.
Obserwowałam jak z delikatnością trzymał moją dłoń a później rękę.
Był niezwykle przystojny, blond włosy które pasowały do czarnych tęczówek okalających źrenice.

- Ałć!

- Trzeba było bardziej na siebie uwarzać.

- Taa fajnie się mówi gdy jest się w lesie pełnym krwiopijców.

- Miałaś trening? - zawiązał kokardkę i reszte wody podał mi żebym mogła się napić.

- Miałam, ale bardziej skupiałam uwagę trenera na sobie niż na tym co mieliśmy ćwiczyć.

- Wstawaj.

Byłam tak słaba że gdy próbowałam wstać to od razu upadłam na kolana a później przewróciłam się na bok i straciłam przytomność.

---------------------------------------------------
(782) słowa
Trochę więcej wiemy na temat wyścigu.
😂😂 podoba się? Wiecie co robić
😘

Kajdany Wieczności Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz