9

349 16 0
                                    

Wczorajszym wieczorem znalazłam pod sofą na której siedziałam połowę zdjęcia. Na tej połówce widniał.. Dante!

Zdjęcie schowałam sobie do stanika. Przecież nikt tam nie zajrzy.

*

Rano obudziłam się w łóżku a obok mnie leżał chłopak o czarnych oczach. Chcąc jeszcze chwilę pospać odruchowo przytuliłam się do niego.
Rzuciłam mu lekki uśmiech wtulając się w jego tors.
Pocałował mnie w głowę.

- Ile potrzebujesz czasu żeby się ogarnąć?

- Jakieś 1,5 h - odparłam przez sen.

- To wiem co możemy robić przez godzine- otworzyłam oczy by zobaczyć co kombinuje.

Ten tylko pomógł pozbyć mi się części garderoby. Po chwili zostałam w samych majtkach.

Ten zaczął bardzo powoli całować moje usta schodząc niżej.
Ręce kazał trzymać nad głową. Jego ręka masowała moje piersi.
Ustami delikatnie przygryzał sutki za każdym razem dźwięk rozkoszy stawał się coraz to głębszy zbierając na sile.

Gdy dotarł do brzegu majtek przestał a ja jednocześnie otrzeźwiałam. Nie chciałam jeszcze uprawiać seksu.
16 lat to trochę za wcześnie.

- Niee..- wyrwało mi się, usiadłam opierając się plecami o ścianę.

Usiadł obok zabierając na kolana. Przytuliłam się i tak zasnęłam.

XXX Dante

Gdy zobaczyłem że śpi, postanowiłem ją położyć i pójść się przejść.
Zabrałem z podłogi koszulkę i już miałem wychodzić ale na podłodze zauważyłem połowę zdjęcia.
Wiedziałem dobrze co ono przedstawia.
Mnie i poprzednią Księżniczkę, którą uratowałem przed Calusem.

Wyjąłem drugą połówkę i oby dwie części położyłem na poduszce przy Sophi.
Powinna wiedzieć kim była jej poprzedniczka.

Tym razem zamknąłem drzwi na klucz, tylko dla bezpieczeństwa.
Szedłem na spotkanie z Sebą.
Po kilku minutach od chatki widziałem wampira.

- Stary co jest? - zaczął.

- A co ma być- odpowiedziałem.

- Przez tą laske jesteś nie obecny.

- Zgadnij co znalazła pod kanapą.

- Nie gadaj że zdjęcie- zdziwiony nie wierzył.

- Na szczęście tylko połowę.

- Jak myślisz jaka będzie jej reakcja?

- Jeżeli nie pójde to się nie przekonam.

- Racja, jak coś to wiesz.

Przybiliśmy piątke i po chwili szłem z powrotem.

XXX Sophi

Gdy obudziłam się na poduszce zobaczyłam obydwie połówki zdjęcia, którego znalazłam wczorajszym wieczorem.

Usiadłam zabierając się do obejrzenia. Znowu moje oczy powędrowały na chłopaka. Dobrze ubrany, uśmiechnięty. Dopiero potem zwróciłam uwagę na dziewczynę. Długie włosy, do tego ubranie składające się z topu i krótkich spodenek. Nie możliwe..

Zdjęcie potargałam i rzuciłam na podłogę a sama szybko ubrałam stanik i bluzkę. Podeszłam do drzwi wyjściowych, które okazały się być zamknięte.

Przez okno rozejrzałam się szukając Dantego.
Nie było go widać więc postanowiłam wyjść przez okno.

Szybę wybiłam, szybkim ruchem znalazłam się na dworze.
Pobiegłam w przeciwnym kierunku niż ostatnio, gdy chciałam uciec. Musiałam uważać na kostkę.
Po kilku minutach zatrzymałam się rozglądając gdzie jestem. Kilka kałuż, z których wynurzyły się kobiety i mężczyźni. Przynajmniej wyglądało to na kałuże.

- Chodź dziecino- pokazywał jeden z nich dłońmi.

Nie ufałam temu komuś za grosz.
Mówił dość przekonująco.

- Dzięki ale niee- odparłam.

- Napewno? Nie chcesz dowiedzieć się co tak naprawde przyciąga Cię do wody? - zapytała kobieta z strasznie długimi kasztanowymi włosami.

- Jak? Skąd wiecie?

- Bardzo dobrze wiemy, jedna osoba nam powiedziała.. - urwała, zanurzając się z powrotem pod wode.

Obróciłam się za siebie i kogo zauważyłam?
Czy on normalnie mnie śledził?
Zwinnym krokiem zaczęłam iść na przód.

- Gdzie idziesz?

- Nie twoja sprawa- odparłam nie zatrzymując się ani na chwilę.

- Sophi.. Chodzi ci o to zdjęcie?

- Może.. Tego się nie dowiesz to na pewno - zatrzymałam się na chwilę by odsapnąć.

Stanął przede mną zagradzając drogę, po chwili przełożył sobie przez ramię.

- Workiem ziemniaków jeszcze nie byłam- powiedziałam oburzona, waląc go z pięści w plecy.

- Ale za to zajebistym workiem ziemniaków- zaraz po tym zdaniu dostałam klapsa w pupę.- Co chciałaś zrobić z tymi stworami?

- Nie twoja sprawa. Dupku puść mnie!

- Próbuję być miły ale nie doceniasz mojego starania się o każde twóje choćby spojrzenie- wybuchł w momencie.

Odwrócił się na pięcie idąc.
Ja z kolei usiadłam na ziemi pod drzewem i rozpłakałam się.
Wszytkie emocje jakie sobie w  trzymałam nareszcie znalazły ujście. Wkurzyłam się o to zdjęcie, o to że zostałam sama, straciłam jedną z osób na których mi zależało.
Jestem wrażliwą osobą, trzymam wszystko w sobie, czy to tak ciężko do zrozumienia?

Siedziałam na ziemi, ledwo tomna. Po kilku godzinach byłam odwodniona i głodna.

- Chodź Sophi- odezwał się Dante, pojawiając się jakby z nikąd.

Wziął mnie na ręce, czułam się fatalnie. Boląca kostka przestała boleć.

- Pewnie wyglądam jak 7 nieszczęść - powiedziałam wtulając się w niego.

- Wcale nie, ale rano wyglądałaś lepiej- zmusiłam się do uśmiechu.

- Kłamiesz- odparłam gdy byliśmy już znowu w naszej chatce.

- Skąd możesz być tego pewna? - poderwał mnie z ziemi, nogi oparłam na jego biodrach.

On sam otwarł drzwi, zaprowadzając do łazienki. Zostałam sama.
Pozbyłam się ubrań i weszłam pod prysznic. Pozwoliłam aby woda zmyła bród powstały w ciągu kilku dni.
Nawet niespodziewałam się jak bardzo jestem spięta.

---------------------------------------------------

Podoba się?

😍😍

Kajdany Wieczności Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz