Rozdział 51

2.1K 192 325
                                    

"Cóż, czasem w trakcie codziennego życia historia miłosna spada na ciebie w zupełnie nieoczekiwanym momencie."
K. Bromberg
"Sweet Ache. Krew gęstsza od wody."

Niall siedział na swoim tarasie z mamą i esemesował z Zaynem, który wydawał się być naprawdę przejęty tym, że może nie zdać z niektórych przedmiotów. Blondyn starał się go pocieszać i zachęcać do tego, żeby poprosił o pomoc Louisa, jednak ten uparty palant nie dał sobie pomóc, a przecież już jutro miał sprawdzian z algebry i nie ma szans, żeby go zaliczył jak na chwilę obecną.

Nagle zauważył, że tym razem sms nie przyszedł od Zayna, tylko od Harry'ego.

"Niall, przyjedź do Louisa."

Blondyn wywrócił tylko oczami, ponieważ, no nie, on nie miał zamiaru jechać do tego śmiecia. Nagle jednak, chwilę później, kiedy przeczytał wiadomość po raz kolejny, przyszło mu do głowy, że może Harry jest u niego i teraz prosi o pomoc. Złapał szybko za telefon i napisał szybko odpowiedź.

"Nie mówi mi, że u niego jesteś Harry! Czy Louis ci coś zrobił?! Boże już jadę, idź zamknij się w jakiejś łazience! "

Po tym, szybko podbiegł do drzwi zabierając swoje dokumenty, klucze i telefon, przez co jego mama zaniepokojona zapytała o co chodzi. Blondyn tylko powiedział, że Harry go potrzebuje i poszedł do samochodu. W trakcie drogi do Tomlinsona jego serce biło bardzo szybko, a ręce niesamowicie się trzęsły. Jeżeli Harry do niego napisał, żeby przyjechał to znaczy, że stało się coś naprawdę złego i bał się nawet pomyśleć co takiego. Szybko wyszedł z pojazdu i zdenerwowany wparował do domu.

- Harry?!

Louis wychylił się z kuchni słysząc, ku jego zdziweniu, głos Nialla, który stał zestresowany i poirytowany w przedpokoju.

- Niall? Co ty tu robisz? - spytał zaskoczony przyjściem blondyna.

- Tomlinson, już nie żyjesz! Gadaj gdzie jest Harry, co mu zrobiłeś?! - blondynek szybko znalazł się przy szatynie hamując się przed jakimikolwiek ruchami.

- O czym ty znowu gadasz, ja pierdolę, Niall! Nic mu nie zrobiłem, nie biję go, czego nie rozumiesz? - Powiedział, czując jak jego nastrój spada po lini pochyłej w dół przez nagłą wizytę Irlandczyka. O co mu znowu chodziło? Skąd w ogóle wiedział że Harry u niego jest?

- Tak? To dlaczego Harry kazał mi tu przyjechać bez żadnego wytłumaczenia?

- Dobre pytanie, ale wybacz, nie czytam mu w myślach - warknął, zaciskając mocno zęby z poirytowania.

- Gadaj co mu zrobiłeś - powiedział przez zaciśnięte zęby, zaciskając dłoń na ramieniu Louisa powstrzymując się, żeby nie zrobić tego jeszcze mocniej niż teraz. Jeszcze nigdy nie czuł takiej złości w stosunku do drugiej osoby. W końcu tutaj chodziło o bezpieczeństwo jego przyjaciela.

- Lou? Niall przyszedł czy...o matko! - Harry powiedział, a tak naprawdę prawie krzyknął zauważając swojego przyjaciela, który sprawiał jego chłopakowi ból. W życiu nie sądził, że zobaczy coś takiego, a tym bardziej, nie w tym momencie. - Niall zostaw go, robisz mu krzywdę! - odparł podbiegając do nich szybko. Jak widać rolę się odwróciły i teraz to Niall znęca się nad szatynem, tyle, że on nie ma pojęcia dlaczego. - Oszalałeś?!

- Harry? Boże jak się cieszę, że nic poważnego ci się nie stało - zagarnął przyjaciela do mocnego uścisku, jednak nie został on odwzajemniony więc się odsunął. - Dlaczego tu jesteś? Po tym co ten debil ci zrobił?

- Co mi zrobił? NIall przecież ci powiedziałem, że on by mnie nigdy nie skrzywdził! Jest moim chłopakiem i to normalne, że jestem u niego w domu! - mówił wzburzony po czym szybko odwrócił się do swojego chłopaka. - Nic ci nie jest?

Can't Pretend / L.T x H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz