Rozdział 8

5K 363 1.3K
                                    

"To pocałunek, który każe gwiazdom wspinać się na niebo i rozświetlać świat. Taki, który trwa wiecznie, a jednocześnie nie trwa ani chwili."
Thereh Mafi
"Dar Julii"


Nick włączył mikrofon, uśmiechając się delikatnie w stronę Nialla, po czym zwiększył nieco głośność.

- Hej ludzie, przypominam o maratonie filmowym w piątek. Bierzcie przekąski, bo czeka nas długa noc. Widzimy się o 22 w sali gimnastycznej, a teraz dajcie się ponieść mocnym brzmieniom Muse 'Psycho' - powiedział, po czym wyłączył sprzęt odpalając zapowiedzianą piosenkę. Obrócił się na krześle w stronę blondyna i uśmiechnął się szeroko, poprawiając różowe kosmyki. - Zapowiada się ciekawie.

- Taaa, dobra okazja do 'zabawienia' się z jakąś piękną blondynką, co? – powiedział opierając się o ścianę, znacząco poruszając brwiami z lekkim uśmieszkiem, jednak mimo wszystko troszkę przygaszonym tonem. Nie wiedział, czemu poczuł się źle mówiąc te słowa, ale starał się nie dać tego po sobie poznać.

- Albo blondynem - zaśmiał się, wstając z krzesła i stanął obok chłopaka, po czym włożył dłonie w jego włosy delikatnie je czochrając. Wciąż bawiąc się pojedynczymi kosmykami, ułożył łokieć na jego ramieniu, patrząc w jego niebieskie oczy, przez co ten wściekle się zarumienił i spuścił wzrok. - Rozmawiałeś później z Harrym? – zapytał. - Wyglądał na trochę zdziwionego, gdy tak nagle wyszedłeś.

- Nie, nie gadałem z nim. Mówił ci może, czy w końcu spotkał się z Tomlinsonem? Dość jasno powiedzieliśmy mu, kim jest ten sadystyczny idiota - na samą myśl o szatynie jego palce wbiły się w ramiona. Naprawdę nienawidził tego człowieka.

- Nie wiem, zostawiłem go z Leah, gdy poszedłem do ciebie, ale wyglądał na dosyć... wstrząśniętego, więc szczerze w to wątpię - powiedział spokojnie, szperając w szufladzie z płytami. - Może po prostu jest go ciekawy, choć nie wiem czy nawet jest być czego ciekawym w Tomlinsonie, ale no wiesz, każdy inaczej reaguje na takie osoby.

- Mam nadzieję, że jednak wziął sobie do serca to, co mu mówiłem i postanowił sobie dać z nim spokój – westchnął krótko. - Wiesz, co? Pójdę go poszukać, mam nadzieję, że już przyszedł, bo na historii go nie było. W ogóle, często zdarza mu się opuszczać pierwsze lekcje, o to też go muszę zapytać. Poradzisz sobie? Dobra, w sumie wiem, że tak, do zobaczenia Nicki - powiedział szybko, cmokając go w policzek, gdy zmieniał płytę w odtwarzaczu i opuścił salę muzyczną. Wyciągnął telefon, aby napisać sms'a do Harry'ego, jednak zanim otrzymał odpowiedź, zauważył go, uśmiechniętego od ucha do ucha, na stołówce, z kubeczkiem kawy, w ręku i już miał szybko podchodzić, gdy zauważył do kogo się tak szczerzy. Oczywiście do pieprzonego Louisa Tomlinsona. Miał ochotę po prostu podejść i na niego nawrzeszczeć, za to, że go nie słucha, jednak to nie miało sensu. Jeżeli brunet chce się z nim spotykać pomimo tego, co o nim słyszał, to nie ma takiej siły, żeby go przekonać i zniechęcić do szatyna. Westchnął w duchu, ponieważ bardzo bał się zakończenia tej znajomości i tego, jak podle może zostać potraktowany, ten kochający wszystkich chłopak. Ominął stolik, przy którym siedzieli, aby kupić sobie gorącą czekoladę w automacie, po czym przysiadł się obok Harry'ego, kładąc rękę na jego ramionach.

- Hej, Hazza – przywitał się wesoło. - Czemu znowu cię nie było na historii? I czemu mi nie odpisujesz? - zapytał, totalnie ignorując obecność Tomlinsona.

- Zaspałem – odpowiedział, wymuszając uśmiech. Wieczorem jego ojczym znów go męczył tak, że zasnął płacząc dopiero po czwartej i zaspał, a naprawdę nie chciał opuszczać lekcji. Ale Niall nie musiał tego wiedzieć. – I tak jakby mój telefon odbył krótką kąpiel w basenie i nie chce działać - zachichotał zerkając ukradkiem na Louisa. Jak wpadli do wody był taki szczęśliwy, dotykał go, śmiał się, wyglądał tak pięknie. W dodatku uśmiechał się na wspomnienie tego jak dobrze wczoraj spędzili czas, jak po raz kolejny mógł oglądać szatyna bez koszulki.

Can't Pretend / L.T x H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz