Rozdział 21

3.2K 267 436
                                    

Edit: Z okazji 18 urodzin jednej z nas, dajemy wam prezent w postaci kolejnego rozdziału. Wieczorem możecie się spodziewać następnego. Miłego dnia misiaczki i wszystkiego najlepszego N.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

"Poczucie winy jest złym uczuciem. Trzeba go unikać jak samego diabła. Kiedy czujesz się winny, to nienawidzisz nie swoje grzechy, lecz samego siebie."
Anthony de Mello
"Minuta mądrości"



- Nie, nie, nie, proszę – Harry powtarzał w kółko starając się zabrać ze swojego ciała ręce chłopaka. Boże, to było takie beznadziejne, jego mama i Niall musieli na to wszystko patrzeć i on naprawdę starał się nie wybuchnąć od nadmiaru emocji. Nie mógł przecież pokazać im, że nie radzi sobie z własnym chłopakiem, a w tej sytuacji musiał pokazać reszcie, że chce mu pomóc, bo pierwszy raz widzi go w takim stanie. Nie mógł sobie odpuścić związku z nim, nie w takim momencie. Miał ochotę płakać, czuł się strasznie źle nie radząc sobie z jego siłą. Był pijany i nieźle naćpany i tak naprawdę tylko to mogło mu jakoś pomóc, ponieważ on nie był teraz zbyt sprawny, a informacje przetwarzał o wiele wolniej. Szarpał się z nim, bał się, że będzie dokładnie tak jak z jego ojcem, że gdy zacznie się sprzeciwiać jego ruchy staną się bardziej agresywne, dlatego ignorując odruch wymiotny, ponieważ usta szatyna już nie smakowały tak dobrze, ani nie były tak miękkie, a ich pocałunek pierwszy raz nie podobał mu się ani trochę. Odepchnął go od siebie mocniej, wiedząc, że nie wytrzyma i zakrył swoje usta, żeby szatyn nie mógł złączyć ich ze swoimi po raz kolejny. To było tak kompromitująca scena, widział strach, zdziwienie w oczach swojej matki, która patrzyła na swojego syna i chłopaka, którego w ogóle nie poznawała. Nie dziwił się, że Niall mu nie pomógł, starszy na pewno mocno rzucił nim o ścianę i zresztą poddusił go, więc nawet nie oczekiwał pomocy. Już nie wiedział co miał powiedzieć, żeby przystopować.

- Ja nie chce tutaj, chodźmy na dół, dobrze? - zapytał starając się oszukać swojego chłopaka.

- Ale tu jest tak dobrze - jęknął, gdy Harry nie pozwolił mu kontynuować pocałunku, bo on chciał tego i chciał seksu z nim, może tym razem bardziej agresywnego, tak jak był przyzwyczajony do tego. W gruncie rzeczy w dupie miał to, gdzie to zrobią, było mu to szczerze obojętne. - Dobra - wymamrotał wreszcie, ruszając za brunetem w stronę schodów i bardzo powoli po nich zszedł, kilka razy tracąc po drodze równowagę i łapiąc się albo barierki albo ramienia chłopaka. Gdy wreszcie byli już na dole uśmiechnął się do Harry'ego nieprzytomnie, chcąc kontynuować to co zaczęli, gdy nagle poczuł jak wcześniejsza potrzeba z taksówki ponownie daje o sobie znać. Kilka razy przewróciło mu się w żołądku i zanim zdążył cokolwiek zrobić, stał skulony, wymiotując na podłogę wszystko co dzisiaj w siebie wlał, a jego ciałem co jakiś czas wstrząsały torsje. Ukucnął, gdy nie miał już na to siły, a to wszystko zdawało się nie mieć końca i gdy myślał, że już wszystko z niego wyleciało, nastała ciemność, a jemu urwał się film.

Harry podniósł go z ziemi błagając w duchu, żeby nie osunął się i nie wylądował we własnych wymiocinach. Zakochując się w tym chłopaku nie sądził, że kiedykolwiek będzie się znajdował w takiej sytuacji. Szczerze cieszył się, że chłopak nagle przestał kontaktować, ponieważ bał się, że faktycznie zostałby zmuszony do uprawiania seksu, przez co naprawdę znienawidziłby siebie. Wolał nie myśleć o tym co mogłoby się stać i nawet nie fatygował się z przebraniem starszego, tylko w takich ubraniach, w jakich przyszedł ułożył go na swoim łóżku, w którym jeszcze niedawno spał z Niallem. Naprawdę idealna pobudka. Jęknął głośno widząc na swojej podłodze zwrócone resztki jedzenia i poszedł do łazienki po mop i wiadro chcąc się jak najszybciej pozbyć obrzydliwego zapachu i wymiocin. Miał nadzieję, że szatyn rano będzie wszystko pamiętał i chociaż przeprosi Nialla i jego matkę. Tu już nie chodziło o niego, on sobie poradzi, po prostu chciał, żeby inni dobrze o nim myśleli. Po wytarciu wszystkiego, spojrzał po raz ostatni na śpiącego chłopaka i poprawiając włosy wrócił na górę ,gdzie Anne przygotowywała herbatę blondynowi.

Can't Pretend / L.T x H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz