Rozdział 31

3.5K 253 800
                                    


"- Kiedy się kocha tak bardzo - powiedział, obejmując mnie w pasie i delikatnie przyciągając do siebie - zrobi się wszystko, żeby zapewnić tej osobie bezpieczeństwo. Zrobi się wszystko, żeby zadbać o to, by była szczęśliwa."
Tricia Rayburn
"Syrena"


Louis uśmiechnął się odprowadzając chłopaka wzrokiem i jeszcze chwilę siedział w takiej pozycji, nawet gdy do szatni zaczęła zbierać się reszta osób. Po prostu nie wiedział zbytnio jak przetrawić wszystko to co się przed chwilą stało. Harry mu pomoże, wstawi się za nim, choć szatyn nie liczył specjalnie na to, że to cokolwiek da. I tak wystarczająco mu pomógł i zdecydowanie nie powinien odpowiadać za to, że ten zawalił po całości, po raz kolejny zresztą. Westchnął głośno, przebierając się w strój do pracy dopiero, gdy został sam.

Dwie godziny mechaniki zleciały mu dosyć szybko, choć cholernie męczył się ze wszystkimi czynnościami, których wykonywanie dosyć mocno utrudniała mu poraniona ręka. Jak wróci do domu chyba wypadałoby zmienić opatrunek, bo kiedy już miał z powrotem Harry'ego amputacja kończyny wcale nie wydawała się być aż tak kolorowa jak wcześniej myślał.

Po zakończeniu drugiej godziny, zmienił kombinezon na normalne ubrania i wyszedł z szatni z zamiarem spotkania się z brunetem, jednak nie zdążył nawet przejść połowy korytarza, gdy przed oczami mignęła mu czarna kurtka Zayna. Już prawie zapomniał o tym jak wściekły na niego był za to wszystko, a teraz gdy widział jak mulat chodził sobie spokojnie jak gdyby nigdy nic, miał wrażenie że po prostu rozniesie go od środka. Podbiegł do chłopaka i bez żadnego ostrzeżenia pociągnął go za sobą w ustronne miejsce, natychmiast przypierając go do ściany. Zmierzył go uważnie spojrzeniem wściekłych niebieskich oczu i nie pozwalając mu nawet na odezwanie się z całej siły uderzył nim jeszcze raz o białą powierzchnię, później uderzając kolanem w jego kroczę, tak że ten zniżył się do parteru, mrucząc pod nosem kilka niezrozumiałych przekleństw.

- Najlepsi przyjaciele, huh? - warknął, schylając się nad nim. - Kurwa od kiedy najlepszy przyjaciel konspiruje za twoimi plecami, co? Od kiedy!? - splunął, łapiąc jego policzki w palce by skierować na siebie jego spojrzenie. Czuł, że bardzo prawdopodobne, a za chwilę po prostu rozkurwi mu łeb o ścianę i już dłużej nie będzie musiał przejmować się tym czy zda czy też nie, bo będzie siedział w pierdlu za zabójstwo z premedytacją.

Zayn patrzył w jego oczy i zastanawiał się, jakim on kurwa cudem się dowiedział o tej sprawie, skoro wiedzieli o tym wyłącznie on z Niallem. Jeśli okaże się, że blondyn mu wszystko tak po prostu powiedział, to jeśli Tomlinson nie zabije jego, on zrobi to Niallowi. Jak mógł o tym opowiedzieć? Louis wiedział już wszystko, wiedział, że nikogo nie zdradził, że każde jego zagranie miało doprowadzić do rozpadu związku? A może jednak Horan nie wygadał się w związku z tym? Tylko niby o co innego mogłoby chodzić?

- O czym ty mówisz? - powiedział słabo, czując, że ból od przed chwilą zadanego ciosu lekko przechodzi i siłą ściągnął jego ręce z twarzy.

- O czym mówię? - zaśmiał się histerycznie, teraz już naprawdę mając ochotę pozbawić go głowy. - Czy robienie ze mnie skończonego debila jest dla ciebie w jakikolwiek sposób zabawne Zayn? No ale dobra, powiem ci o czym mówię. Mój najlepszy przyjaciel przez cały czas robił mnie w chuja i chciał rozwalić związek i no popatrz nawet mu się udało. Do tego dał mi znienawidzić siebie i uwierzyć, że go kurwa zdradziłem choć tak naprawdę sam zrobił te wszystkie jebane ślady na mojej szyi. I nawet gdy widział co robię ze sobą, że kurwa naprawdę coś czuje do Harry'ego to mimo wszystko rżnął durnia. Fajna historyjka, co nie? - warknął, łapiąc go za włosy i z powrotem nakierował głowę na siebie, i boże jak dużo siły wewnętrznej potrzebował by nie zrobić mu teraz większej krzywdy. - A teraz powiedz mi co ja ci kurwa zrobiłem, żeby robić mi coś takiego?!

Can't Pretend / L.T x H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz