Rozdział 35

3.6K 239 1.6K
                                    


"(...) nic nie jest banalne, jeśli przyglądać się uważnie, to dramat i komedia zarazem."
Eugène Ionesco
"Samotnik"

Niall po skończonych lekcjach wybrał się ze znajomymi ze szkoły do kawiarni. Oczywiście musieli osądzać go o to, że zostawił Nicka dla Zayna, jednak on się tym nie przejmował. Oczywiste było, że od ostatniej sceny jaką odstawili na środku szkolnego korytarza, wszyscy myśleli, że są razem i nawet jego zaprzeczenia nic nie mogły zmienić. Jednak nie obchodziło go zdanie innych, ważne, że był szczęśliwy przy Maliku.

Po godzinie siedzenia w lokalu, wszyscy rozeszli się w swoje strony, a on nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Nie chciał wracać do domu i znowu się nudzić cały piątkowy wieczór, ponieważ Harry musiał zostać po lekcjach dokończyć swoją pracę na plastykę i nie mógł się z nim teraz spotkać. Przypomniał sobie, że musi wyprowadzić Maxa na spacer, więc tak czy tak musi wrócić do domu chociaż na chwilę.

Kiedy tylko przekroczył próg mieszkania, pies od razu się na niego rzucił, ponieważ jak zwykle cały dzień był sam, więc nie zwlekając, blondyn podpiął go do smyczy i wyszedł na dwór, załączając alarm i zamykając drzwi na klucz. Kiedy skręcił w jakąś mniej ruchliwą drogę, spuścił swojego podopiecznego ze smyczy, aby mógł się wybiegać. Po kilku minutach zauważył, jak Max wbiega na czyjąś posesje i nie rozumiał, czemu stał pod drzwiami. Po chwili, gdy podszedł bliżej, zorientował się, że to dom Zayna i nie mógł uwierzyć w ten zbieg okoliczności. Po drugiej stronie drzwi dało się słyszeć szczekanie, więc już zrozumiał, dlaczego jego pies tu podbiegł.

Zapukał kilka razy, jednak nie uzyskał odpowiedzi, pomyślał, że Mulata może nie być w domu, jednak kiedy nacisnął na klamkę, drzwi mu ustąpiły. Jego oczom ukazał się znany mu już salon, który dobrze pamiętał z chwili, gdy przyszedł zły na chłopaka za to, że doprowadził ich plan do skutku, oraz jak pierwszy raz miał ochotę go pocałować. Chyba był to pierwszy raz.

Zwierzaki zaczęły się obwąchiwać, a po chwili także się ze sobą bawić, co było bardzo urocze, gdyż jeden był o wiele większy od drugiego, a to właśnie ta mała czarna kulka dominowała nad tym olbrzymem. Kiedy zorientował się, że nigdzie na dole nie ma Zayna, poszedł po schodach na górę, jednak trochę niepewnie, ponieważ nie wiedział jeszcze co i gdzie się znajduje w tym domu.

Na szczęście na piętrze nie było wiele pokoi, dlatego nie musiał szukać długo, zwłaszcza, że już drugie drzwi jakie otworzył okazały się być tymi do sypialni Malika.

- Zayn? - zapytał, przekraczając próg ciemnego pokoju. Wszystkie ściany były w czarnym kolorze, z wyjątkiem jednej, która cała była pokryta graffiti, na czym najdłużej zawiesił wzrok. Podłoga była wyłożona czarnym, miękkim dywanem, w suficie wbudowane było kilka, małych okrągłych lampeczek, a w oknach białe zasłony i czarne firanki, które aktualnie odsłaniały widok na te same góry, na które on także ma widok ze swojego domu, jednak tutaj wydawały się piękniejsze. Na środku stało wielkie łóżko, na którym rozłożony był Mulat, a widząc jego zdziwioną minę uśmiechnął się szeroko, po czym usiadł na krawędzi łóżka, rozglądając się dookoła, badając każdy zakamarek pomieszczenia, którym był wciąż zafascynowany. Panował w nim bardzo przyjemny, dość intymny klimat, co bardzo mu się podobało.

- Co tutaj robisz Ni? - Chłopak spytał po czym podciągnął się na łóżku, żeby złapać go za ramię i przyciągnąć do siebie, wkładając rękę w jego polakierowane i wysoko ustawione włosy. - Nie będzie ci przeszkadzało, że jest u mnie Louis? Bo skoro już przyszedłeś nie mam zamiaru cię wypuszczać.

- Oh, znaczy... mnie nie przeszkadza, ale Louis może mieć z tym problem. W sensie on mnie trochę chyba nie lubi - zaśmiał się, podnosząc się tak, żeby móc patrzeć na chłopaka - po prostu byłem na spacerze z Maxem i on postanowił wpaść, więc wszedłem, bo i tak się nudziłem - uśmiechnął się do chłopaka ukazując swoje zęby.

Can't Pretend / L.T x H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz