Rozdział 7

6.6K 397 1.4K
                                    

"Tak naprawdę nikt nie wygląda tak, jakim jest wewnątrz. Ty nie wyglądasz. Ja nie wyglądam. Ludzie są znacznie bardziej skomplikowani. To dotyczy wszystkich."
Neil Geiman
"Ocean na końcu drogi"


Louis wszystko dobrze sobie wymyślił i gdy czekał przed lekcjami na przyjście Harry'ego już wyobrażał sobie minę chłopaka na to, co zobaczy w swojej szafce. Musiał się naprawdę porządnie namęczyć, by ogarnąć jego kod do zamka, ale koniec końców udało mu się to bez używania siły. I może to co zrobił było nieco żałosne i przesłodzone i zupełnie nie w jego stylu, ale co mu szkodzi? Już chyba bardziej się nie zniży. W tamtym momencie cholernie cieszyło go to, że zielonooki tyle gada o różnych, nawet mało znaczących rzeczach, bo gdyby nie to z pewnością nie wiedziałby jakie kwiaty kupić, ani co zaplanować na potem. Gdy brunet wreszcie podszedł do szafki, otwierając ją, a na jego twarzy pojawiło się ogromne zdziwienie uśmiechnął się, podchodząc do niego bliżej.

- Wiem, że to słabe przeprosiny, ale nie jestem w tym zbyt dobry - odparł, pocierając kark i patrząc w jego zielone tęczówki.

Harry ze zdumieniem patrzył to na piękny fioletowo-różowy bukiecik z goździków i lilii, to na niebieskookiego szatyna, który go przepraszał. Nie odzywał się do niego tak długo, a teraz kupił kwiatki i zrobił się miły, więc myślał, że mu wybaczy? W sumie, miał rację, nie mógł dłużej gniewać się na niego, a przez ostatnie dni, mimo, że bardzo dobrze spędzał czas z Grimmy'im i Niallem, brakowało mu tych karmelowych włosów i dźwięcznego śmiechu. Najbardziej ucieszyło go to, że kiedyś wspomniał mu o swoich ulubionych kwiatkach i właśnie trzymał je w dłoni, co oznaczało, że chłopak mimo, że niezbyt dużo opowiadał, słuchał co do niego mówił. Jak śmiesznie i uroczo musiał wyglądać z bukiecikiem w ręku włamujący się do jego szafki? Na pewno musiał się postarać, żeby to zrobić i może dlatego tak bardzo ucieszył się z prezentu.

- Włamałeś mi się do szafki - stwierdził tylko, skanując jeszcze raz kwiaty wzrokiem, po czym przyciągnął je do nosa i powąchał. Lilie tak niesamowicie pachniały.

- Nic nie ukradłem, jeżeli o to ci chodzi - zaśmiał się, patrząc uważnie na bruneta, który wciąż wpatrywał się w kwiaty, które dla niego kupił. - Tylko w ten sposób mogłem zrobić ci niespodziankę. Nie lubię być oczywisty - dodał po chwili mając nadzieje, że jednak otwieranie tej szafki samemu nie było złym pomysłem. Jeżeli chłopak miał o nim złe zdanie rzeczywiście mógł pomyśleć, że mu coś zabrał, ale po jaką cholerę miałby to robić?

- To miłe - odparł, ponieważ właśnie takie było. Z tego co usłyszał, Louis nie był miłym typem chłopaka i nie spodziewał się po nim takiego gestu. A właśnie takie rzeczy sprawiały, że szatyn podobał mu się coraz bardziej. Tak naprawdę nie do końca wiedział za co go przeprasza. Za ten naskok? O wiele bardziej Zayn powinien przeprosić Nialla za to co mu zrobił, ale przecież nie będzie narzekał. W końcu te kwiaty były takie piękne. Codziennie zasypiał z myślą, że Louis może do niego podjedzie, zaczną rozmawiać, a on nie złościłby się na niego, już następnego dnia po ich kłótni dziwnie zaczęło mu go brakować. - Dziękuje? Chyba, naprawdę się nie spodziewałem – odparł, po czym poczuł jak ktoś dziwnie mu się przygląda jednak całkowicie zignorował to, że ktoś wywierca mu spojrzeniem dziurę w plecach. Nie wiedział czy to odpowiednie, żeby przytulić chłopaka stojącego przed nim, w końcu zdążył zauważyć, że za każdym razem na czulszy dotyk ten spina się, ale nie mógł się teraz powstrzymać i po prostu zarzucił mu ręce na ramiona trzymając kwiatki przy jego plecach.

Louis jedynie westchnął, przewracając oczami. 'No i znowu to samo' pomyślał, krzywiąc się na czuły gest. Kiedy Harry mocno go objął z jednej strony ucieszył się, bo jego plan podziałał, a z drugiej nie mógł powstrzymać tego, że natychmiastowo się spiął, starając się nie myśleć o tym jak blisko niego znajduje się brunet. Po kilku sekundach, które dla niego ciągnęły się jak godziny delikatnie odsunął go od siebie posyłając mu blady uśmiech. Kątem oka zauważył Zayna, który przyglądał im się z zabójczym spojrzeniem i już wiedział, że będzie mieć przejebane. 'Zayn poczeka' pomyślał, ponownie patrząc w zielone tęczówki bruneta.

Can't Pretend / L.T x H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz