Rozdział 16

3.3K 319 1.3K
                                    


"Poczucie winy wskazuje na posiadanie sumienia."
Jodi Picoult
"To, co zostało"


Gdy rano Harry obudził się obolały, odwrócił się z uśmiechem, by przywitać się ze swoim chłopakiem, jednak łóżko po jego stronie było puste, a pościel zimna, co oznaczało, że ten już dawno wstał. Zdziwił się, ale nie przejął się za bardzo, zauważając na drugim łóżku siedzącego Zayna i patrzącego na niego z najbardziej kpiącym uśmiechem jaki kiedykolwiek widział, a brunet teraz był całkowicie zdezorientowany, ale i tak niesamowicie szczęśliwy, gdy przypomniał sobie wydarzenia z poprzedniego wieczoru. Nadal czuł na swoim ciele dotyk i usta chłopaka, wstając z łóżka w ogóle nie przejmował się bólem w dole pleców, który był dość irytujący i intensywny, więc niezgrabnie podszedł do szafy wyjmując z niej bluzkę z długim rękawem pierwszy raz od dawna nie przejmował się tym, że ktoś widzi go bez koszulki. W końcu wczoraj jego chłopak uświadomił mu, że jest piękny, że nie warto się zakrywać czy chować swoje blizny, więc z uśmiechem udał się na śniadanie, nie czekając na swojego współlokatora, mając nadzieje, że już niedługo znów połączy się ze swoim chłopakiem w namiętnym pocałunku. Był zaskoczony widząc, że przy ich stoliku siedzi tylko Niall z Nickiem, ale podszedł do nich starając się iść prosto, całkowicie normalnie, ignorując pulsujący ból w dole pleców. Chwycił talerz, przygotował swoją kanapkę, porozmawiał chwilę z chłopakami, którzy przypomnieli mu, że dzisiaj ich wycieczka dobiega końca i dosłownie za chwilę będą wyjeżdżać. W pośpiechu wrócił do pokoju, gdy uświadomił sobie, że jeszcze nawet nie jest spakowany i nie zwracając uwagi na nieobecność mulata i Louisa na śniadaniu zaczął wrzucać swoje nieposkładane rzeczy do torby co jakiś czas dziwnie wykręcając się czując dyskomfort spowodowany jego pierwszym seksem. Jego wszystkie myśli były skupione na właśnie tamtym momencie, a on nie chciał pozbyć się ze swojej głowy widoku podnieconego szatyna górującego nad nim. Na szczęście nie spóźnił się na zbiórkę i stanął przy swoim blond przyjacielu, ponieważ nie mógł wyszukać w tłumie karmelowej czupryny, przez co posmutniał, bo on naprawdę chciał go już zobaczyć. Wszyscy ludzie na wycieczce musieli wiedzieć co wczoraj się działo, w końcu był niesamowicie głośno, na jego szyi i szczęce było pełno malinek, a sam nie do końca dawał radę chodzić, ale on nie przejmował się rozbawionymi i dwuznacznymi spojrzeniami, tak długo jak był z Louisem. W końcu kochał go i nic innego się nie liczyło. Usiadł w autokarze, na podwójnym miejscu zauważając, że tył znów jest zajęty i odmawiał każdemu, kto chciał się przysiąść twierdząc, że czeka na swojego chłopaka i jest po prostu zajęte. Kąciki jego ust automatycznie uniosły się ku górze, a serce zabiło szybciej, gdy zobaczył jak jego Lou wchodzi do autokaru poprawiając grzywkę.

Szatyn ruszył w stronę końca, kątem oka zauważając machającego do niego Harry'ego, na co uśmiechnął się delikatnie w jego kierunku. Gdy stał już blisko niego, a brunet zrobił mu miejsce, by mógł wcisnąć się obok niego, odwrócił od niego wzrok, kierując go na siedzącego w drugim rzędzie Zayna. Zaśmiał się krótko i bez dłuższego czekania usiadł mulatowi rozkrokiem na kolanach, wpijając się w jego usta i natychmiast pogłębił pocałunek, czując jak dłonie przyjaciela zaciskają się na jego tyłku. Gdy oderwali na chwilę od siebie wargi, obrócił głowę by spojrzeć na Stylesa, który był tak zszokowany, że patrzył na nich z otwartą buzią, nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa.

- Świetnie się bawiłem wczoraj, Hazza. Naprawdę takiej ciasnej dziurki to ja jeszcze nie ruchałem - zaśmiał się, wkładając dłonie pod koszulkę Malika i wciąż nie odwracając wzroku od zielonych oczu bruneta. - Mówiłem ci Zaynee, że go zaliczę to mi nie wierzyłeś. To jak, gdzie moja nagroda za męczenie się z nim tyle tygodni? - spytał, czując że w tym momencie wygrał, bo cholera naprawdę udało mu się zrobić to co planował i to jeszcze w tak ostentacyjny i idealnie upokarzający sposób. Naprawdę, gdzie jego nagroda? - Ja nigdy nie przegrywam.

Can't Pretend / L.T x H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz