Rozdział 4 : Zło czai się tuż za rogiem

66 7 7
                                    

Witajcie kochani z powrotem.
Mam dla was wspaniałą wiadomość, otóż ja i Patryk znaleźliśmy pracę. Mój gromo-władny przyjaciel zatrudnił się w pogotowiu energetycznym, a ja w budowlance.
Zostaliśmy przyjęci na okres próbny. Dziś jest nasz pierwszy dzień w pracy.
- Kochanieeeee, wybacz że przerywam Twoją rozmowę z rodziną, aczkolwiek czas skończyć, gdyż musisz się szykować na pierwszy dzień pracy!
- Już idę skarbie! Wybaczcie, muszę lecieć.
Zakładam robocze rzeczy.
W międzyczasie wypijam napój przez ludzkość nazywany kawą.
- I jak?
- Jak zwykle świetnie.
- Kocham Cię, wiesz?
Po czym zaczynam całować ją namiętnie.
- Ja Ciebie też, ale leć już, bo się spóźnisz.
- Dobrze, lecę. Pa kochanie, pa córeczko. Trzymajcie za mnie kciuki.
Całuje córkę w czółko. Wychodzę. Kieruję się do swojego samochodu, a właśnie byłbym zapomniał, kupiłem jakiś samochód, podobno właśnie w ten sposób przemieszczają się ludzie. Bez problemu mógłbym użyć swojej boskiej prędkości i być w parę minut na placu budowy, ale wtedy nie mógłbym pozostać w ukryciu.
Po ośmiu godzinach kończę pracę. Dzwonię do Patryka, aby umówić się w barze na piwo.
Wypijamy kilka piw, rozmawiamy o pracy i o innych, najróżniejszych przedmiotach rozmowy.
Wychodzimy z baru, kierujemy się w stronę domu. Nagle czuję jak ktoś łapie mnie za ramię. Przechodzi po mnie dreszcz. Odwracam się powoli, a moim oczom ukazuje się wysoka postać o srebrzystej skórze pokrytej łuskami. Zaczyna śmiać się złowrogo i już wiem. Wszędzie poznam ten śmiech i te ślepia. To on, nasz odwieczny wróg, Pirus.
Ale jak? Przecież zamknęliśmy jego duszę jak i jego strażników za pomocą medalionu.
Jednym, szybkim ruchem wyrywa mnie z zamyśleń, chwyta mnie za gardło i podnosi do góry. Czuję, że jest potężniejszy. Zaraz stracę przytomność. Widzę też, że Patryk zbiera siły, aby zaraz uderzyć potężną mocą swych gromów. Wysyła w stronę Pirusa błyskawice, lecz ten najzwyczajniej zasłania się ręką. Zauważam, że ma mocno poparzoną skórę, która powoli się zrasta. Na szczęście popuścił lekko uścisk wokół mojej szyi. Wtem mocą prawdopodobnie jego umysłu Pirus przygniata Patryka ławkami z restauracji z na przeciwka. Po czym ku naszemu zdziwieniu uwalnia nas. Śmieje się i mówi :
- Powiedzcie swoim przyjaciołom, stałem się silniejszy niż byłem ostatnim razem. Spotkamy się jeszcze nie raz.
Po czym przy użyciu szybkości w mgnieniu oka zniknął nam z pola widzenia.
Patryk i ja zaszokowani całą sytuacją wróciliśmy do domu.
Odprowadziłem go i wchodząc do swego mieszkania poszedłem do sypialni, rozebrałem się i poszedłem spać.

Dziękujemy wam za to, że czytacie, "gwiazdkujecie" oraz komentujecie naszą opowieść. Bardzo nas to cieszy. Mamy już 249 miejsce na liście Fantasy. Jesteście cudowni. Wybraliśmy wpólnie, że Partyk będzie elektrykiem, a mój zawód wylosowaliśmy z waszych komentarzy. Kochamy was!
Pamiętacie starego " przyjaciela " naszych bohaterów ?
Jesteście ciekawi dalszych losów ?
Jak zwykle zostawcie gwiazdkę, komentarz jak wam się spodobał rozdział.
Napiszcie w komentarzu jeśli przyjdzie wam do głowy niezły scenariusz i będziecie chcieli by dodać go do opowieści.
Wybaczcie, że dopiero teraz dodany rozdział, ale miałem matury. Pozdrawiam wszystkich maturzystów oraz was wszystkich, wspaniali czytelnicy.
Miłego weekendu! Trzymajcie się!

Pierścień OdnowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz