Rozdział 3: Zemsta umarłych

10 2 0
                                    

Po przylocie do Egiptu:
~Witajcie w Egipcie!~
~Taaa... w miejscu pieprzonej wojny od zarania dziejów.~
~Przepraszam, słucham? Co chciał pan przez to powiedzieć ? Czy pana śmieszy to, co chce przekazać?~
- Paweł, wszystko w porządku ?- dochodzi do moich uszu ledwie słyszalny głos.
~Powiedzcie swoim przyjaciołom, stałem się silniejszy niż byłem ostatnim razem. Spotkamy się jeszcze nie raz.~
- Dobrze się czujesz?- kolejny przytłumiony głos.
~Na największym moście w okolicy widnieje napis: TO NIE KONIEC ułożony z trupów przypadkowych obywateli.
TO NIE KONIEC!
NIE KONIEC!
JA JESZCZE POWRÓCĘ!!!~

Nagle czuję się słabo i tracę przytomność.
-Paweł, obudź się! Dzieje się coś dziwnego. - dociera do moich uszu głos mojej cudownej żony.
-Paulusie potrzebujemy twojej pomocy!- powiedziała Monika w tuż po odgłosie trzasku łamanej tafli lodowej.
Tylko skąd lód na pustyni?
W tym momencie dociera do mnie pewna myśl. Pod naszymi stopami spoczywa niestety już martwy Bóg kriomanty oraz nekromanta.
-Zbudź się wreszcie!- błagalnym nieco podniesionym tonem prosi bogini kontroli żywych stworzeń.
- Kto śmiał obudzić potężnego Arthasa!?- zawołał przeraźliwie potężny, męski nieznajomy głos.
-Paulus, musisz nam pomóc!- wykrzyczał Patryk.
- Na każdego ze śmiałków spadnie teraz gniew nekromanty!
Sługusi ze świata zmarłych, każda śmiertelna dusza, niechaj się tu zjawi i życia boleśnie ich pozbawi!- rzekł Arthas rzucając zaklęcie.
Po tych słowach zdało się słyszeć wiele przeraźliwych jęków oraz wrzaski kobiet. W powietrzu odczułem unoszący się bitewny pył na wpół zmarzniętej pustyni.
Ocknąłem się dopiero gdy jakaś mara starała się mnie pochwycić i zaprowadzić przed swego pana.
Z wielkim wysiłkiem jednak udało mi się wyrwać z rąk oprawcy.
Zataczam się w stronę swych przyjaciół.
-Zostawcie ich w spokoju!
Mocno osłabiony chwytam za miecz. Spoglądam jeszcze kątem oka na swych przyjaciół.
Każdy z nich stoi nieruchomo z przytkniętym do krtani sztyletem powierników Arthasa.
- Panie, potężny Arthasie, co mamy z nimi uczynić?
Unicestwić?- zapytała kreatura należąca do sług nekromanty.
- Zaczekajcie.
Spoglądam na mnie i zwraca się mrożącym krew w żyłach głosem:
- Podejdź smiertelniku! Jak śmiałeś wykraść boski medalion?
Nie masz pojęcia z kim zadarłeś!

Kolejny rozdział do kolekcji 😀. Niestety o tak późnej porze, gdyż jest to związane z moją pracą.
Nie dałem rady wcześniej 😦. Wybaczcie.
Tradycyjnie jeśli podobał się rozdział pozostaw proszę po sobie gwiazdeczkę a także komentarzyk. Trzymajcie się kochani. Miłego jutrzejszego dnia 😀. Ps. Musi być miły, bo będzie dodany kolejny rozdział 😂.

Pierścień OdnowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz