- Moi kochani bogowie przedstawiam wam maszynę do wnikania w umysły! - zadowolony i dumny z siebie rzekł Jakub.
- Hahah! Musisz popracować nad nazewnictwem swoich urządzeń.- roześmiany odrzekł Patryk.
- Jak ci się nie podoba to wymyśl lepszą! - gniewnie rzucił Jakub.
- Spokój! Dziękuję Kuba, no to kto pierwszy na ochotnika?
- Może ja zacznę to przedstawienie!- powiedział roześmiany Piotr.
- Dobrze, tutaj macie takie dwa metalowe nakrycia głowy z czujnikami snów i lęków.- oznajmił Jakub.
- Podłączaj Kuba, miejmy to za sobą.
- Zamknijcie oczy, po otwarciu ich znajdziecie się w źródle lęków Petera.- zakończył rozmowę Kuba.
Zgodnie z poleceniami Kuby zamknęliśmy oczy. Po otwarciu jednak znaleźliśmy się w innym pomieszczeniu, w zupełnie innym miejscu.
Chwila, skądś kojarzę to miejsce.
Siedzimy w jakieś poczekalni.
Po kilku minutach wychodzi jakiś facet w białym kitlu lekarskim z plakietką umieszczoną na tymże kitlu.
Chwila, czy to może być prawda ?
Czy tam jest napisane " dentysta " ?
Owy pan wypowiada słowa które jak się okazało później mroziły krew w żyłach Peterowi. Słowa te brzmiały następująco:
- Następny, proszę.
W tym momencie Piotr wybiegł na dwór jak poparzony.
Zorientowałem się niestety dopiero po dłuższej chwili.
Wybiegłem więc szukać go.
Znajdowaliśmy się w centrum typowego miasteczka.
Jednak coś tu się nie zgadzało.
Dlaczego szosa została przedzielona na pół? Dlaczego miejscowi się dziwnie zachowywali?
Jedno było pewne, musiałem jak najszybciej znaleźć Piotra.
Po drodze mijałem ludzkie wnętrzności na drodze oraz coraz bardziej ponure budynki mieszkalne jak i inne instytucje, niektóre wyglądały na spalone, niektóre też powoli przechylały się ku szosie na którą pewnie miały zamiar spaść.
- Peter! Peter! Gdzie jesteś?
- Zostaw mnie w spokoju! Rozumiesz? Nie wrócę tam nigdy!
- Ale my musimy tam wrócić, tylko w ten sposób wydostaniemy się z tego koszmaru. Musisz przełamać lęk i wrócić do tego dentysty!
- Paweł, słyszysz? Co tu się dzieje?
- Nie mam pojęcia! Ale coś zbliża się do nas. Rozejrzyjmy się co to mogło by być.
- Paweł ja już jednak wolałem nie widzieć. Spójrz za siebie.
- Czy... czy to zombie ?
- Na to wygląda, wszyscy mieszkańcy stali się zombie' akami. Paweł, mi nie wyjdziemy z tego cało!
- Piotrek spójrz na te zombie, one się przemieniają.
- Fakt, czy... czy t-tttto ż- żaaaarty są!?
- Facet z piłą, poważnie?
- Yyy... o-ooon tu i-iiidzie!
- Znowu się zmienia? Co tym razem ?
- Teraz widzę jego kończyny się zmieniają, wyrastają mu z nich ostrza i zaczyna biec tutaj.
- Piotr ja już wszytko rozumiem, im bardziej się boisz tym gorszy koszmar Cię nawiedza.
Ziemia pod nogami się osuwa, a my tutaj straciliśmy nasze moce.
- Co mu teraz zrobimy!?
- Biegniemy! Posłuchaj mnie proszę, dentysta nie jest takim potwornym lekarzem, nie masz się czego bać.
Zauważyłem, że po tych słowach słabną te koszmary.
- Tak, Peter! Bardzo dobrze, ale one całkowicie nie znikną, musimy biec do tego zakładu dentystycznego!
- Nie, nie pójdę!
- Musisz! Peter posłuchaj teraz u dentysty dostajesz delikatne zastrzyki, dzięki którym nie będziesz nic czuł. Musisz mi uwierzyć.
- Okey Paweł jestem zdecydowany, wejdę do jego gabinetu.
- To już tu blisko! Panie dentysto, pacjent gotowy.
- Proszę więc usiąść na fotel dentystyczny i zamknąć oczy.
Podczas gdy Peter usiadł na ten fotel wszystko zniknęło, gdy otworzyliśmy oczy byliśmy z powrotem w moim domu.
- Peter, sprawdźmy czy to zadziałało, przeteleportuj się do Egiptu i przynieś nam tutaj hmmm... ooo ten słoiczek piasku.
Rozpłynął się w powietrzu i po chwili przyniósł nam słoiczek piasku.
- Czyli się udało, bardzo się cieszę, ale nie dam rady dziś kolejnych takich podróży do wnętrza umysłów.Jeśli rozdział się spodobał jak zwykle prosimy o gwiazdeczkę i komentarzyk dla uśmiechu autorów.
Pozdrawiamy cieplutko 😘.
CZYTASZ
Pierścień Odnowy
FantasyPIERŚCIEŃ ODNOWY Kontynuacja Medalionu Zagłady Opowiadanie o niezwykłych istotach, Bogach, obdarzonych nadludzkimi zdolnościami, którzy żyją pośród ludzi, ukrywają się, pracują, a także prowadzą normalne codzienne życie. Jednak wydarzenia z przeszł...