Rozdział 18: Demony przeszłości

30 3 2
                                    

- O taaaak, nareszcie czuję przypływ mojej mocy. Teraz nie macie ze mną szans!- wykrzyczał Pirus śmiejąc się złowrogo.
- Nie pozwólmy mu użyć medalionu, on nie może przywrócić swojej armii do życia!
Po tych słowach cała nasza ekipa rzuciła się na Pirusa w celu zabrania mu medalionu, jednak on posiadając wielką moc odepchnął nas od siebie i rozpoczął teleportację wraz z nami.
- Zakończmy to wspaniali bogowie pośród waszych przyjaciół, witam ponownie w Polsce.- powiedział Pirus z nutką ironii w głosie.
Tak właśnie wróciliśmy do naszego jakże ojczystego kraju.
Atakowaliśmy z potężną siłą zmieniając okolice w pole wojenne, natomiast każdy nasz  ruch został blokowany przez wstrętnego gada.
Nie poddawaliśmy się mimo coraz poważniejszych ran, zmęczenia i zmniejszającej się już szali zwycięstwa.
Pirus tylko na to czekał, aż będziemy tak zmęczeni.
Wypowiedział jakieś jak się później okazało bardzo znaczące słowa.
Po tych słowach ziemia zaczęła się rozstępywać.
Droga rozdzieliła się na połowę jak w koszmarze Piotra.
Z daleka dało się słyszeć bardzo nietypowe, lecz jakże charakterystyczne dla istot z podziemi różne dźwięki, takie jak śmiechy, chichoty, jęki, syczenia i wiele innych.
- Taaaaak, pokonaliście wcześniej moją armię, lecz czy poradzicie sobie teraz?
Dzięki nowym zdolnościom jakie posiadam nie macie żadnych szans ani ze mną ani z nimi!- wykrzyczał nam w twarz złowrogo roześmiany Pirus.
Wtem z każdej możliwej strony dotarcia z podziemi wyłoniły się okrutne, barbarzyńskie potwory, mające tylko jeden zestaw czynników, który na nich oddziałuje. Mianowicie mowa tu o: wytrop i zabij!
Były to tak szkaradne bestie, że czasami na widok pewnych z nich przypadkowi ludzie stojący na ulicach zwracali swoje posiłki w niezwykle szybkim tempie.
Te istoty pozwoliłem sobie nazwać w naszym pradawnym języku, podzieliłem ich też w mojej głowie według kilku kryteriów, oto kilka z tych poczwar:

- Big Suicide:

Ilość kończyn górnych/ dolnych: 2/2, grube, obślizgłe
Twarz: gruba, zniekształcona,  dwie pary oczu w dalekim odstępie od siebie
Inne szczegóły: Bardzo powolny ze względu na budowę ciała i brzuch wypełniony niezwykle trującą, wybuchową cieczą.
Specjalności: wybucha przy kontakcie z ofiarą.

- Dual Death Brother:
Ilość kończyn górnych/dolnych: 4/4, niezwykle chude
Twarz: dwie twarze mające dwie osobne szyje
Inne szczegóły: dwie osoby, bracia w jednym ciele. Jeden z nich trzyma w ręku piłę mechaniczną, natomiast drugi ma przewieszoną przez jego ramię torbę wykonaną specjalnie, aby chować w niej tomahawki. Ze względu na rodzaj wyposażenia są oni powolni.
Specjalności: zabijają ofiarę powoli i w bolesnych konwulsjach.

-Blooded Archer :
Ilość kończyn górnych/dolnych: 2/2
Twarz: wygląd typowego wojownika, widoczne liczne rany, blizny.
Inne szczegóły: przepasany przez ramię pokrowiec na zatrute strzały. W ręce zaś trzymany mosiężny łuk.
Specjalności: strzela w ofiarę zatrutymi strzałami, powodując wielkie obrażenia oraz krwawienie. Ten wojownik tylko osłabia rywali, pozwala ich natomiast zabić swoim kolegom.

- Spider Devil:
Ilość kończyn górnych/dolnych:
4/4, wielkie, długie ramiona zakończone szpikulcami
Twarz: obrzydliwa, całkowicie zdeformowana, oczy prawie w każdym zakątku twarzy
Inne szczegóły: cały pokryty jakimś ohydnym włosiem
Specjalności: tak jak wcześniejszy, jedynie osłabia swoje ofiary przebijając wybrane narządy, by pozostali koledzy zabijali w potwornych konwulsjach.

- Death Wolf:
Ilość kończyn górnych/dolnych: 2/2, zakończone ostrymi jak brzytwa pazurami
Twarz: skóra pokryta sierścią, wielkie, także ostre kły. Oczy koloru rubinowego , tak naprawdę detektory ruchu.
Inne szczegóły: jako jedyny z wymienionych posiada ogon, bardzo szybko i zwinnie się porusza na czterech łapach.
Specjalności: szybko i śmiertelnie atakuje swoją ofiarę rozrywając jej głowę lub zjadając ją. Jego zdecydowanym atutem są makabryczne sceny śmierci.Napastnik ten znajduje ofiarę poprzez skany otoczenia, następnie ją atakuje z niezwykle wielką prędkością.
Niekiedy, aby zadrwić sobie z innej ofiary zakłada na siebie głowę nieboszczyka.
Niezwykle inteligenty i sprytny.

- Naprawdę Pirus, nie masz innych sług tylko ciągle ci sami?- spytał drwiąco Patryk.
- Teraz oni są jeszcze bardziej potężni, jak i ja, głupcy!- wrzasnął zdenerwowany Pirus.
- To się jeszcze okaże!
Wtem ruszyliśmy wszyscy, aby pokonać Pirusa i jego armię.
Daremny był nasz trud, byli oni faktycznie zbyt potężni.
Przez ten upór jedynie straciliśmy wiele sił oraz kilkanaście kropel krwii poprzez obronę tych okropnych, jakże mitycznych stworzeń.
Gdy los walki został przesądzony oraz wskazywał na naszą całkowitą porażkę wyczułem podświadomie, że moja córka mnie właśnie potrzebuje.
Zarządałem odwrotu moich przyjaciół, gdyż daremna była dłuższa walka z tak potężnym wrogiem.
Musieliśmy obmyślić plan osłabienia Pirusa.

Czy nasza drużyna da radę skutecznie pokonać Pirusa?
Jeśli tak, to w jaki sposób?
Na te i inne pytania odpowiedzi szukajcie w dalszych rozdziałach.
Jeśli rozdział się podobał, zostaw proszę gwiazdeczke i komentarzyk dla uśmiechu autora.
Trzymajcie się cieplutko kochani 😘.

Pierścień OdnowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz