CLARA
Wsiedliśmy do samochodów, które chcieliśmy wziąć ze sobą. Ja wzięłam swojego Zenvo i pojechałam na lotnisko. Tam mieli się nimi zająć. Byłam tam po piętnastu minutach, mówiąc szczerze przeszło mi przez myśl, żeby pojechać w całkiem innym kierunku, ale, tak czy siak, dopadliby mnie i nie byłoby wtedy tak kolorowo. W tamtej chwili zostało mi tylko ponad dwunastogodzinne opanowywanie siebie, żeby nie wydrapać oczu tej rudej suce. Wszyscy poszliśmy do samolotu, którym mieliśmy lecieć. Nie musieliśmy się martwić innymi ludźmi, bo lecieliśmy prywatnym "ptakiem", który należał do gangu. Starałam się usiąść jak najdalej od chłopaków. Nie chciałam z nikim gadać, tylko pozbierać myśli i przygotować się na wszystko, co w rzeczywistości nawet nie miało praw bycia. Pedro próbował ze mną rozmawiać, ale ja uparcie powtarzałam, że tego nie potrzebowałam. Chociaż pewnie to byłoby najlepsze wyjście.
ALAN
Wiedziałem, że James cholernie tęsknił za moją siostrą, ale nic nie mógł poradzić na to, że zniknęła z powierzchni ziemi i nikt nie mógł jej znaleźć, Też za nią tęskniłem, bo to w końcu moja siostra, ale ja też miałem związane ręce. Szukałem jej do momentu, kiedy dostałem od niej pierwszy list. Wierzyłem w to, że tam, gdzie była, zmieniła swoje życie na lepsze i jakoś ułożyła sobie życie. Nie traciłem też wiary w to, że w końcu zobaczę ją pod moimi drzwiami.
― Coś się stało? ― zapytała Valeria. Nadal byliśmy razem. Bałem się, że po wyjeździe Clary ona nie będzie mogła na mnie patrzeć, bo przypominałbym jej przyjaciółkę, ale ona została i wspierała w każdej chwili, nawet związanej z gangiem. Spojrzałem na nią i powiedziałem, że niepokoiłem się stanem młodego Morgana. Miał być przecież mężem mojej siostry, a poza tym, pracowaliśmy razem. Nie chciałem, żeby spieprzył wszystko, zwłaszcza że ta cała maskarada, była jego pomysłem. ― Też martwi mnie jego stan, ale nic na to nie poradzimy. Dopóki Clara nie wróci, on będzie się obwiniał. ― miała rację.
― Nie oczekiwałbym, że wróci. Sama czytałaś od niej listy, zawsze zapewniała, że jest szczęśliwa tam, gdzie jest i układa sobie życie. ― przytuliła mnie, po czym rzekła, że jej intuicja podpowiadała, że prędzej, czy później moja siostra wróci.
JAMES
Obudziłem się okołogodziny czternastej, w końcu mogłem powiedzieć, że się wyspałem. Valeria miała rację, z tym że wyglądałem okropnie. Pierwsze co zrobiłem, to poszedłem pod prysznic. Nie mogłem się doczekać, aż w końcu zaczniemy działać i poznam jednego z najgorszych gangsterów na świecie. Po prysznicu ubrałem się w czarne dresy i tego samego koloru koszulkę. W kuchni siedział Tom i Drew, gdy mnie zobaczyli, ucieszyli się, że się wyspałem, a co za tym szło, było duże prawdopodobieństwo, że niczego nie spieprzę.
― Za trzy godziny w mieście będą tu najlepsi członkowie Santos. ― powiedział Tom. ― Muerte też. ― pokiwałem głową. Muerte był najgroźniejszym gangsterem świata. Każdy wiedział, że nie ma żadnej litości. ― Nie chciałbym mu podpaść. Typ jest szalony. ― pokiwał głową. ― Ciekawe czy u nich się badają na głowę. ― zaśmiałem się, u nas co jakiś czas były robione takie badania, nie chcieliśmy przypadków, kiedy to swój zarzyna swojego.
CLARA
San Francisco, miasto, w którym panoszą się rude kurwy i zatrzymują facetów na dziecko. Myślałam, że szlag mnie weźmie kiedy wysiadłam z samolotu. Miałam ochotę uciec jak najdalej albo zapaść się pod ziemie. Cały czas byłam wściekła, nie pokazywałam tego, że miałam ochotę się rozpłakać. W końcu Muerte była pozbawiona uczuć.
― Macie coś do picia? Nie dobrze mi. ― mruknęłam, patrząc na chłopaków. Antonio rzucił mi butelkę, po czym zapytał, czy nie będę wymiotować. ― Nie, jest już okej. ― pokiwał głową. ― Są już nasze auta? ― potwierdził i powiedział, że zaraz pójdziemy do hangaru. ― Gdzie mamy w ogóle jechać? ― dopytywałam, co wszystkich dziwiło, w końcu przez tyle godzin w ogóle się nie odzywałam. Gdy mężczyzna podał nam adres, wsiadłam do swojego samochodu i z piskiem opon wyjechałam z hangaru, a następnie z lotniska. Okazało się, że mieszkaliśmy w połowie drogi do domu Logana i jednocześnie Alana. Świetnie! Miałam blisko i nie musiałam się martwić, że się zgubie. Próbowałam się sama oszukać. W tamtej chwili jeszcze głośniej słyszałam z tyłu głowy, abym uciekła, tak jak zrobiłam to rok wstecz. Jednak wiedziałam, że Antonio znalazłby mnie kilka dni później, a moja zapłata byłaby sroga.
Gdy wszyscy już byli w domu, Antonio ustalił, kto gdzie miał pokój. Ja miałam obok swoich ulubieńców, więc się nie martwiłam. Weszłam do pokoju, ściany były szare, łóżko i meble białe. Całkowicie nie pasowało to do mojego nowego stylu, ale no cóż, nie mogłam narzekać. Miałam gdzie spać i się ukryć, więc było idealnie. Z moim pokojem była połączona łazienka i było coś w rodzaju garderoby. Z walizki wyciągnęłam czystą bieliznę i poszłam pod prysznic. Na szczęście była ciepła woda, więc nie musiałam robić rabanu. Po piętnastu minutach wróciłam do pokoju i ubrałam czarne jeansy, tego samego koloru top bez ramiączek i na to skórzaną kurtkę. Następnie wyciągnęłam kosmetyczkę. Zrobiłam mocny makijaż i rozczesałam włosy, po czym je wyprostowałam. W minimalnym stopniu przypominałam siebie z zeszłego roku, ale byłam pewna, że nikt tego nie zauważy. Wzięłam swój telefon i wyszłam z pomieszczenia. Chciałam się przejść po okolicy i pozbierać wszystkie myśli. Musiałam sama sobie przemówić do rozsądku i udawać, że nie ruszy mnie to, co mogłam zobaczyć w kolejnych dniach. Musiałam być Muerte, nie Clarą.
― Gdzie idziesz? ― zapytał Saul. Odwróciłam się do niego i lekko uśmiechnęłam. ― Humorek do Ciebie wrócił. ― pokiwałam głową, po czym powiedziałam, że chciałam pozwiedzać okolicę. Antonio, który zjawił się nie wiadomo skąd, uświadomił mnie, że za kilkanaście minut mieliśmy jechać do siedziby Morganów. ― Będę pod telefonem. ― mruknęłam. ― Nie wiem, czy jest sens, abym tam przychodziła, jak pewnie nie mają nawet planu. ― mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem. ― Wiesz, że nie lubię marnować czasu. ― westchnął. ― Wyślij mi adres, przejdę się kawałek i do Was dołączę. ― pokiwał głową, po czym pozwolił mi wyjść.

CZYTASZ
To Skomplikowane
Ficção AdolescenteII CZĘŚĆ Życie nigdy nie będzie usłane różami. Zawsze musi pójść coś nie tak, przy tym raniąc ludzi, którzy chcieliby być szczęśliwi z osobą, którą się kocha. Teraz wszystko się zmieniło, ja się zmieniłam. #15 dla nastolatków - 09.06. 2017 r. #18...