ALAN
Nie mogłem wysiedzieć na miejscu. Stresowałem się tym spotkaniem z Santos. Oni byli o wiele gorsi od Willa milion razy. Jeśli ktoś by to spieprzył, mogliśmy mieć przejebane dwukrotnie. Miałem nadzieję, że jednak James posłuchał i poszedł spać i nie będzie gadał ciągle o Clarze ani nic. Ich pewnie nie obchodziło to, że moja siostrzyczka zniknęła i jej nie mogliśmy znaleźć. Musieliśmy się skupić na tym, aby go zabić i wtedy na spokojnie zająć się innymi sprawami.
Valeria musiała jechać ze mną. Bałem się, że skoro Hetfield był dalej w mieście, to mógł nas obserwować. Nie mogłem pozwolić, aby jej się coś stało. Straciłbym po raz drugi najbliższą mi osobę. Gdyby nie było jej przy mnie, to pewnie byłbym takim kłębkiem nerwów jak Morgan junior.
Wiedziałem, że Muerte też przyleciał. Chciałem go poznać, bo dla wielu gangsterów był autorytetem. Był zdolny do wszystkiego i nigdy nie odpuszczał, potrafił znaleźć każdego w krótkim czasie. Kiedy udałoby nam się wygrać wojnę z Williamem, to miałem zamiar zapytać o przysługę, mimo iż Clara nie chciała, abym jej szukał, to chciałem wiedzieć, gdzie jest. Musiałem mieć pewność, że była bezpieczna.
CLARA
Mój spacer nie trwał długo. Już kilkanaście minut później zadzwonili do mnie i kazali przyjść. Co gorsza, Antonio wyznaczył mi czas, w którym miałam się zmieścić, bo inaczej bym miała kłopoty. Tak więc biegłam przez prawie dwa kilometry sprintem. Ludzie patrzyli na mnie, jak na debila, ale nie chciałam podpaść. Minutę przed końcem czasu zaczęłam walić w drzwi. Musiałam zacząć się uspokajać, bo czułam, że wybuchnę. Gdy drzwi się otworzyły, bez słowa wbiegłam do budynku i zaczęłam się drzeć, że już dotarłam. Chłopaki zaczęli się śmiać, za co im się oberwało. Za mną przyszedł Tom i wycelował do mnie z broni.
― Nie wiem, czy to mądre celować do Muerte. ― powiedział Milo, po czym zaczął się śmiać. ― Lepiej schowaj broń, bo włoży Ci ją do mordy lub dupska. Nie chciałbyś tego. ― chłopak posłusznie schował broń, po czym mnie przeprosił i wyjaśnił, że nie wiedział, że jestem kobietą. Zaczęłam się głośno śmiać, po czym usiadłam na kolanach Pedro, bo nie było już miejsca przy ogromnym stole. Przytuliłam się do chłopaka i próbowałam unormować oddech. Chwilę później do pomieszczenia wszedł Antonio, Alan i Valeria, Georg i James. Ten ostatni na mnie spojrzał na nas i zapytał, czy Pedro przyprowadził dziwkę. Zacisnęłam zęby, po czym wyciągnęłam broń i wymierzyłam w jego głowę.
― Jak tak dalej pójdzie, to Muerte Was powybija. Najpierw on. ― wskazał na Toma. ― A teraz Ty. ― chłopaki zaczęli się śmiać. ― Jeśli chcecie być żywi i mieć Muerte jako sojusznika, to lepiej się ogarnijcie. ― Antonio przyznał rację i poprosił, abym schowała broń. Niechętnie to zrobiłam i usiadłam przyjacielowi na kolanach. Cieszyłam się, że nie było Taylor, bo chyba bym nie wytrzymała.
JAMES
Wszyscy usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać o gangach. Ja skupiłem się na dziewczynie, którą nigdy bym nie osądził o takie rzeczy, których dokonywała. Na pierwszy rzut oka wyglądała na niewinną, ale jej tatuaże, blizny na twarzy, które były widoczne pomimo mocnego makijażu i morderczy wzrok mówił sam za siebie. Nie miała litości dla nikogo, strzelała do ludzi z uśmiechem na twarzy. Patrząc na to, jak się przytulała do jednego z chłopaków, przypuszczałem, że była dziwką. Gdy powiedziałem to na głos, wymierzyła do mnie z broni. Było mi głupio, kiedy powiedzieli, że to Muerte. Chciałem zapaść się pod ziemie.
― No więc jaki macie plan? ― zapytała Muerte. Gdy powiedziałem jej, że jeszcze nic nie mieliśmy, wściekła się i zaczęła krzyczeć. ― Kpisz sobie? ― prychnęła. ― Jak to nie macie żadnego planu? Co chcecie wpaść do niego z wizytą?! ― przewróciła oczami. Miałem wrażenie, że to głos Clary, ale szybko odrzuciłem tę myśl. Moja brunetka nie skrzywdziłaby nawet muchy. ― Może jeszcze mi powiesz, że ta cała walka na śmierć i życie rozegra się partyjką w pokera?! ― zaśmiała się ironicznie. ― Póki nie będziecie mieli planu, ja nie mam tu czego szukać. ― wstała i ruszyła w stronę wyjścia. Antonio próbował ją zatrzymać, ale ona nic sobie z tego nie robiła.
CLARA
Oni byli śmieszni! Myśleli, że siedziałabym, nie wiadomo ile z nimi w jednym pomieszczeniu, omawiając coś, czego nikt jeszcze nie wiedział. Jeszcze ten wzrok Valerii i Alana. Miałam nadzieje, że mnie nie rozpoznali, mimo zmian zewnętrznych, głos miałam taki sam. Przecież jak oni by się dowiedzieli, to wszystko, co budowałam, legnie w gruzach.
Od:Pedro❤
Gdzie poszłaś?
Do: Pedro❤
Jestem w parku niedaleko.
Od: Pedro❤
Zaraz będę.
Po kilku minutach przyszedł, usiadł koło mnie i patrzył, jakby wyrosły mi rogi. Zmierzyłam go wzrokiem, ale on się tylko uśmiechnął. Po krótkiej chwili zapytał, co się ze mną działo, że tak się zachowywałam. Zdziwił się, jak burknęłam "to miasto doprowadza mnie do szału". Poprosiłam go jednak, aby o nic nie pytał, bo nie miałam ochoty się żalić. Mimo wszystko on nalegał, westchnęłam i wlepiłam swój wzrok w ziemie, nie byłam pewna co do tego pomysłu, ale mógł mieć rację.
― Dobra, chodź. ― wzięłam go za rękę i poszłam w stronę małej kawiarni, do której często chodziłam. Zmówiłam dwie kawy i usiedliśmy przy stoliku. Chłopak nadal na mnie patrzył, oczekując wyjaśnień, ja nie wiedząc, od czego zacząć, bawiłam się palcami. ― Zanim zacznę, to obiecaj, że to zostanie między nami. Nawet Saul nie może o tym wiedzieć. ― kiwnął głową. ― Mieszkałam tu. ― powiedziałam cicho. ― Rok temu przeprowadziłam się do Hiszpanii, chciałam zacząć od nowa. Bez tego wszystkiego. ― popatrzyłam przez okno. ― Nie dziwiło Cię to, że zawsze zmieniałam temat za każdym razem, gdy pytaliście o moją rodzinę? ― popatrzył na mnie z niepokojem. ― Naprawdę nie nazywam się Sky, tylko Clara. Moim bratem jest Alan Smith. ― otworzył szeroko oczy i zapytał, dlaczego uciekłam. ― Byłam zaręczona z Jamesem, ale on odwołał ślub, stwierdził, że jego dziecko powinno mieć dwójkę rodziców i rzucił mnie dla rudej wywłoki.
― Umiesz zaskoczyć. ― powiedział po chwili. ― Opowiadaj dalej. ― dodałam, że skontaktowałam się ze znajomym, który pomógł mi w tej ucieczce.
CZYTASZ
To Skomplikowane
Genç KurguII CZĘŚĆ Życie nigdy nie będzie usłane różami. Zawsze musi pójść coś nie tak, przy tym raniąc ludzi, którzy chcieliby być szczęśliwi z osobą, którą się kocha. Teraz wszystko się zmieniło, ja się zmieniłam. #15 dla nastolatków - 09.06. 2017 r. #18...